czwartek, 28 marca 2013

Twentysecend.



- Chodźmy już Hazz, bo twoja mama, Gemma i dziadkowie czekają na nas ! – powiedziałem, chcąc pospieszyć chłopaka, który nie mógł się zdecydować, którą koszulkę założyć. Zaraz miała się rozpocząć kolacja wigilijna, a on nie mógł się wyrobić. Bardzo cieszyłem się na to wydarzenie. Byłem szczęśliwy, mogąc spędzić tak ważny dzień w towarzystwie mojego ukochanego i jego rodziny, a na dodatek dziś są moje urodziny. Zastanawia mnie czy Harry o nich zapomniał, bo od rana zachowuje się tak dziwnie. Nie złożył mi życzeń, ale tym się nie przejmuję, tylko taki zdenerwowany chodzi z kąta w kąt. W końcu wyszedł zza drzwi łazienki, a ja poczułem, że zaschło mi w gardle na jego widok. Miał na sobie obcisłe, niczym druga skóra czarne rurki, białą koszulkę z napisem ‘ I believe in us. ‘  oraz szarą marynarkę. – Uhh…wyglądasz dziś cholernie gorąco. – mruknąłem, obejmując go w pasie. Zachichotał.
- Lou, nie zawstydzaj mnie, tylko chodźmy już na dół, bo czekają. – powiedział i pociągnął mnie do salonu gdzie czekała na nas reszta jego rodziny. Pokój był oświetlony małą lampką i kolorowymi światełkami z choinki. W połowie drogi zatrzymałem się.
- Ej, Lou co jest ? – zapytał zdziwiony chłopak.
- Nie powinno mnie tu być. – szepnąłem nagle to sobie uświadamiając. To niesamowity dzień. Harry powinien spędzić ten dzień tylko z rodziną i najbliższymi, a ja będę im tylko przeszkadzał.
- Co ? O czym ty mówisz ? – zapytał zdezorientowany chłopak.
- To czas tylko dla rodziny, powinieneś spędzać z nimi tylko ten czas. – powiedziałem, patrząc w swoje stopy. Chłopak uniósł mój podbródek dłonią i powiedział.
- Lou, nie pierdol głupot. Od momentu gdy powiedziałem ci, że cię kocham należysz do mojej rodziny. Zrozum, jesteś w moim sercu. Kocham cię i nigdy nie przestanę. – szepnął, łapiąc moją twarz w dłonie i pocałował mnie delikatnie w usta. Uśmiechnąłem się i powiedziałem w jego wargi.
- Też cię kocham. A teraz chodźmy. – pociągnął mnie za rękę, wchodząc do salonu i usiedliśmy przy stole , trzymając się za ręce. Mama lokatego przyrządziła wspaniałe jedzenie i następne dwie godziny miło spędziliśmy jedząc pyszności i rozmawiając na różnorakie tematy. Rodzina Harry’ego bez problemu mnie zaakceptowała, a jego babcia już traktuje mnie jak drugiego wnuka. Są niesamowicie mili i wyrozumiali. Koło godziny dwudziestej, mój chłopak podniósł się z krzesła i powiedział podekscytowany.
- Teraz prezenty ! – pisnął i podszedł do choinki. Wszyscy zaśmialiśmy się cicho i również podeszliśmy do drzewka. Curly rozdał prezenty dla każdego. Mój był w malutkiej paczuszce, ale czekałem z jego otwarcie, aż zostaniemy tylko we dwoje. Harry zachwycał się czapką i srebrnym łańcuszkiem ode mnie. Widząc uśmiech na jego twarzy czułem takie ciepło na sercu. Wyglądał jak mały chłopiec. Kochany, mały i tylko mój. Gdy wszyscy już oglądnęli swoje prezenty, oprócz mnie włączyliśmy telewizor i oglądaliśmy po raz tysięczny już Kevina samego w domu. Siedziałem z Harry’m na fotelu, przytuleni i patrzyliśmy w ekran.
- Czemu nie otworzyłeś swojego prezentu ? – zapytał mnie loczek. Spojrzałem na niego i szepnąłem.
- Bo wiem, że jest od ciebie i chcę to zrobić z tobą i tylko z tobą.
- To dobrze, bo mam jeszcze jeden, a też chciałem ci go dać na osobności. – odpowiedział, całując mnie lekko w policzek, po czym wtuliłem się w jego klatkę piersiową i przymknąłem oczy, patrząc w ekran i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

~*~

Poczułem jak ktoś kładzie mnie na czymś miękkim i otworzyłem lekko oczy widząc nad sobą uśmiechniętego Hazze.
- Co jest? – zapytałem, podnosząc się nieprzytomnie do góry i przetarłem oczy.
- Zasnąłeś, więc przyniosłem cie do pokoju. – powiedział, całując mnie w czoło.
- Mhmm…już się wyspałem. – mruknąłem, siadając po turecku na łóżku i wyciągnąłem z kieszeni małe pudełeczko. – Teraz chyba mogę otworzyć, prawda ?
- Możesz, ale zaczekaj jeszcze chwilę. – poprosił i wstał, by zamknąć drzwi. Zgasił światło i zapalił dwie świeczki na stoliku nocny, po czym zabrał coś z niego i usiadł naprzeciwko mnie. Uśmiechnąłem się i powoli zacząłem odpakowywać prezent. Otworzyłem go i zamarłem. Na mięciutkiej, czerwonej gąbeczce spoczywał złoty, cieniutki łańcuszek z zawieszką. Wziąłem go delikatnie między palce i uniosłem do góry. Były tam zawieszone złączone litery H i L. uśmiechnąłem się przy łzy, po czym nachyliłem się i pocałowałem go lekko w usta.
- Dziękuje. Jest piękny. – szepnąłem, po czym odwróciłem się tyłem i zapytałem. – Zapniesz mi go, proszę ? – podałem mu ozdobę i po chwili miałem ją już na szyi.
- Podoba ci się ?
- Jest naprawdę pięknu. – szepnąłem. Odwróciłem się do niego przodem i wpiłem w jego usta, zaciskając dłonie w jego bujnej czuprynie. Oddał mój pocałunek, obejmując mnie w tali. Po chwili oderwał się i spojrzał mi w oczy mówiąc.
- Mam coś jeszcze… - wyciągnął drugie małe pudełeczko.
- Ale po co ? Jeden wystarczy. – szepnąłem.
- Tamten był świąteczny, a ten jest urodzinowy, kochanie. – powiedział, a ja spojrzałem zaskoczony. – Myślałeś, że zapomniałem ?
- Szczerze to tak. – wyznałem.
- Nie mógłbym. – szepnął i potarł mój policzek. – Louis. Wiesz, że cię bardzo kocham. Kocham to jak się uśmiechasz. Kocham jak się rumienisz, kocham jak marszczysz nos. Kocham jak co chwila poprawiasz grzywkę, kiedy opada ci na oczy. Uwielbiam twoje kolorowe spodnie i słabość do szelek. Kocham twoją miłość do marchewek w każdym wydaniu. Uwielbiam jak jesteś zazdrosny. Kocham kiedy wpatrujesz się we mnie choć myślisz, że ja tego nie widzę. Lubię gdy łapiesz moją dłoń, gdy gdzieś razem wychodzimy. Kocham gdy całujesz mnie w czoło, bo wtedy czuję, że komuś na mnie zależy. Uwielbiam cię za to, że zawsze witasz mnie czułym pocałunkiem rano i tak samo mnie żegnasz wieczorem. Kocham cię za to, że jesteś cierpliwy jeśli chodzi o te sprawy, że na mnie nie naciskasz i czekasz aż będę gotowy. Po prostu bardzo cię kocham i chcę, żebyś wiedział o tym. Jak również chcę ci złożyć obietnicę, że już nigdy cię nie zostawię, że cię nie opuszczę. Przyrzekam ci, jesteś najważniejszy w moim życiu i tak bardzo cię kocham. Kocham cię, Louis. – powiedział, a ja patrzyłem na niego przez łzy, które spływały po moich policzkach. Pociągnąłem nosem i przywarłem do jego warg, całując je namiętnie.
- Też cię kocham. Tak mocno. – szepnąłem w nasze wagi. Oderwał się ode mnie i wziął moją dłoń, po czym wyciągnął z pudełeczka srebrną obrączkę i nałożył mi ją na środkowy palec prawej dłoni, mówiąc.
- Kocham cię i chcę, żebyś zawsze o tym pamiętał. Obiecuję ci, że nigdy cię nie zostawię. Że zawsze już będziesz w moim sercu. Obiecuję kochać cię i szanować, zawsze i wszędzie. Obiecuję, że będę przy tobie niezależnie od sytuacji. Obiecuję ci wieczność. – szepnął, po czym ucałował moją dłoń. Rozpłakałem się na dobre i wtuliłem w jego szczupłe ciało.
- Tak bardzo cię kocham. – wyłkałem w jego szyję. Przytulił mnie mocno, chowając twarz w moich włosach.
- Jesteś mój.
- Jestem twój, Harry. Tylko twój. Wczoraj, dziś, jutro i zawsze. – szepnąłem zatapiając nasze usta razem w pocałunku. Najcudowniejszym pocałunku, pełnym naszej miłości.

__________________________________________________

Witam ! Bardzo, bardzo, bardzo Was przepraszam, ze rozdział dopiero dziś, skoro miał być w sobotę lub niedzielę, ale cóż wystąpiły małe problemy i nie miałąm totalnie czasu. Przez weekend musiałam napisac pracę na konkurs z języka polskiego, ale opłacało się bo na szkolnym etapie zajęła pierwsze miejsce i teraz poszła na kolejny. :)) ale no rozdział jest, choć wiem, ze krótki i taaaaaaaki słodki hehe ^^ został jeszcze jeden i epilog. I tutaj mam do Was pytanie. Czy mielibyście ochotę na moje kolejne opowiadanie ? Też o Larry'm ale mogę wpleść jakiś inny bromance. Co o tym myślicie i co byście chcieli w następnej historii? :))) czekam na Wasze pomysły i komentarzee ! a kolejny rozdział myślę w niedziele-poniedziałęk a moze wcześniej bo teraz wolnee !
Do zobaczeeeeniaaa !  < 33333

9 komentarzy:

  1. Awww. *-* To jest po prostu przesłodkie.
    Czytałam to z wielkim uśmiechem na twarzy. ^ ^

    Czy chcemy kolejne opowiadanie ?
    Jasne że TAK !
    Może by tak Larry z wplecionym Narry'm ? Trochę rywalizacji o Harry'ego. ;p
    Mam nadzieję, że rozważysz mój pomysł, bo Narry'ego uwielbiam. ;p

    http://completely-different-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację trochę krótki, ale cholernie słodki ;)
    Pewnie, że mam ochotę na kolejne opowiadanie, napewno też będzie takie świetne jak te! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział tak słodki że aż cukrzycy można dostać *-* Jestem jak najbardziej za kolejnym opowiadaniem. Mi by pasował motyw Ziam lub Zouis :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez Ciebie teraz płacze i się cieszę! Co Ty ze mną robisz?! To jest tak słodkie że nawet wszystkie cukiernie świata nie są tak słodkie. Kocham to opowiadanie i nie wierzę że już tak blisko koniec. Co do następnego opowiadania to wiedz że Larry'ego nigdy za dużo i na pewno będę czytała. Do następnego! Weny i wesołych świąt! Love ya <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodki rozdział. Tworzą oni razem idealną parę. Życzę weny i wesołych.
    Pozdrawiam, @WorldWithMagic

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny i jeszcze jeden. Jak z Larry'm to zawsze ;) Rozdział świetny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej ! Przeczytałam Twój blog i stwierdzam, że jest cudowny. Musisz dalej pisać albo zrobić 2 część. Larry... Mrrr oni są słodcy ;D zapraszam też do mnie. Było opowiadanie u mnie z The wanted ale zmieniam bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju kochany!
    Siedzę i ryczę, przeczytałam wszystkie rozdziały i stwierdzam, że masz ogrrrrromny talent. Czyta się to jak zajebistą (przepraszam) ZAJEBISTĄ książkę.

    Jeśli chodzi o drugie opowiadanie o Larry'm to pewnie, zawsze i wszędzie, opowiadań nigdy za mało.

    Powodzenia w tworzeniu takich świetnych rozdziałów ;*

    (Nie mam blogspota, ale Twitter mam @Zazunna)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne :') Pod koniec to się popłakałam :'') Awwwww <3 jesteś cudowna

    OdpowiedzUsuń