niedziela, 17 marca 2013

Twentyfirst.


TREŚĆ +18 ! NIE CHCESZ, NIE CZYTAJ !

- Harry , do cholery ! Jeśli nie wyjdziecie zaraz z domu, to ucieknie Wam pociąg do Holmes Chapel ! – usłyszałem krzyk ciotki z kuchni. Zapiąłem torbę i biorąc przy okazji telefon rozejrzałem się po pokoju, sprawdzając czy wszystko spakowałem. Zauważyłem leżące na stoliku papierosy. Już miałem po nie sięgnąć, kiedy przypomniałem sobie swoje postanowienie. Obiecałem, że skończę z nałogiem, dla Lou. I dawałem radę. Dokładnie 6 dni już nie palę ! Przyznaję, jestem dumny z siebie.
- idę ! – krzyknąłem, rozglądając się jeszcze raz, po czym wyszedłem z pokoju, schodząc powoli na dół. Postawiłem torbę obok torby Lou, który pewnie siedział w kuchni. Wchodząc do pomieszczenia dostrzegłem go siedzącego przy stole z Alex i moją ciocią, popijających herbatkę. Podszedłem do niego, całując go w policzek.
- Hej, Lou. – uśmiechnął się, po czym wstał i powiedział.
- Zbierajmy się, bo na koniec ucieknie nam pociąg. – ruszyliśmy na korytarz, zakładając na siebie kurtki i buty. Podeszła do mnie ciocia i powiedziała.
- Uważajcie na siebie ! – przytuliła mnie i cmoknęła w czoło, to samo czyniąc z Lou. Lubiła go. Stwierdziła, że dzięki niemu się zmieniłem. I miała rację.
- Będziemy, przecież nie jesteśmy już mali. – powiedział mój chłopak, uśmiechając się i przytulił Alex.
- Ty może nie, ale Harry potrafi się nawet w supermarkecie zgubić. – powiedziała ciocia, śmiejąc się cicho.
- Nie prawda ! Nie zgubiłem się wtedy. Po prostu się rozglądałem. – zaprotestowałem głośno. Wszyscy zaśmiali się, po czym Louis objął mnie ramieniem i powiedział.
- Chodź, Hazz. Bierzemy torby i idziemy, bo serio się spóźnimy. – pokiwałem głową i biorąc swoje walizki, wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do samochodu gdzie czekał na nas Liam. Wrzuciliśmy torby do bagażnika, po czym wsieliśmy do samochodu.
- Siema, Li. – przywitałem się z uśmiechem, na co on skinął głową i ruszył w stronę stacji. Po pół godzinnej jeździe wysiedliśmy i po pożegnaniu się z chłopakiem poszliśmy w stronę peronu z którego odjeżdżał pociąg do mojej miejscowości. Czekaliśmy na pojazd, który miał pojawić się tu dosłownie zaraz. Przewiesiłem torbę przez ramię, a drugą ręką złapałem dłoń Lou, splatając nasze palce razem.
- Cieszę się, ze jedziesz tam ze mną. – powiedziałem, spoglądając na niego. Uśmiechnął się po czym ścisnął moją dłoń mocniej mówiąc.
- Nie mógłbym nie pojechać. Chcę te święta spędzić z tobą. – poczułem lekkie pieczenie w kącikach oczu na te słowa, ale zamrugałem pozbywając się łez. Uśmiechnąłem się jedynie i nachyliłem nad nim, całując go w zaróżowiony od wiatru policzek. Już miałem pocałować go w usta, gdy usłyszeliśmy głośny gwizd, oznajmiający nam, ze pociąg już jest. Westchnąłem jedynie i pociągnąłem go za sobą, po czym już po chwili siedzieliśmy w swoim przedziale. Na szczęście był on tylko nasz, więc spokojnie mogliśmy się rozłożyć na siedzeniach. Pociąg w sumie był opustoszały, ale to pewnie ze względu na porę. W końcu była już 23. Rozebrałem się z kurtki i usiadłem przy oknie, patrząc na szybko migające krajobrazy. Po chwili poczułem jak coś układa mi się na kolanach. Spojrzałem w dół i zobaczyłem głowę chłopaka, która spoczywała tam teraz.
- Jesteś śpiący, LouLou ? – zapytałem, czule odgarniając mu grzywkę z oczu. Ziewnął i przykrywając się kocem powiedział.
- Tak. Nie będzie ci przeszkadzało się trochę się prześpię ?
- Nie. Idź spać, kochanie. – mruknąłem, całując go w czoło i głaskając lekko po policzku. Złapał moją dłoń, zaplatając ją ze swoją i dosłownie po paru sekundach usnął. Spojrzałem w okno i pomyślałem ile rzeczy zmieniło się kiedy ostatnio jechałem tą trasą, tylko w przeciwną stronę. Jak bardzo moje życie wywróciło się do góry nogami. Skończyłem z nałogami, zostawiłem za sobą straszną przeszłość i żyłem dalej, nie oglądając się w tył. Zyskałem czwórkę prawdziwych, oddanych i lojalnych przyjaciół. Chodzę normalnie do szkoły i uczę się, tyle na ile mnie stać, czyli jak się okazuję nawet na piątki. A najważniejsze mam kogoś kto całkowicie odmienił bieg mojego istnienia. Mam Lou. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się widząc jego delikatną twarz, porcelanową skórę, zmysłowe kości policzkowe. Jest teraz sensem mojego życia. Nikt tak na mnie nie wpłynął jak on. Pokazał mi, co robiłem źle, nawet o tym nie wiedząc. Zrozumiał mnie, pomógł otrząsnąć się z duchów przeszłości. Tak wiele mu zawdzięczam i nigdy nie będę mógł mu się należycie odwdzięczyć. Na takich właśnie rozmyślaniach minęła mi cała podróż. Gdy powoli zaczęliśmy zbliżać się do celu, postanowiłem obudzić chłopaka. Nachyliłem się i ucałowałem jego policzek mrucząc.
- Lou, kochanie wstawaj.
- Już jesteśmy ? – zapytał sennie, powoli otwierając oczy.
-Zaraz będziemy, skarbie. – odpowiedziałem i pomogłem mu się podnieść. Wstał i przeciągnął się powoli tak, że jego koszulka uniosła się w gore odkrywając brzuch chłopaka. Zamruczałem cicho na ten widok, uśmiechając się szeroko. Od tamtej pamiętnej nocy nic się między nami nie wydarzyło. No wiecie, w takim intymnym sensie. Czasem miałem ochotę, ale jednak nie czułem się gotowy, a chłopak to rozumiał bo nie naciskał i czekał, aż sam coś zainicjuje.
- No i co się tak szczerzysz, Styles ? – zapytał mnie, siadając mi bokiem na kolanach.
- Podziwiam mojego atrakcyjnego chłopaka. – odpowiedziałem, oplatając go ramionami w talii.
- Oj ty, ty. – mruknął. – Harry, zostajemy u twojej mamy do sylwestra czy wracamy jeszcze przed nim do Londynu ?
- A chcesz zostać ? – zapytałem go.
- Wiesz, bardzo chętnie. Musze trochę odpocząć od tego wszystkiego. – powiedział, trochę zasmucony.
- Ej co się stało ? – zapytałem troskliwie.
- Nic. Po prostu….
- O co chodzi, Lou ? Wiesz, że możesz mi powiedzieć. – szepnąłem, przytulając go.
- Musze odpocząć od Lottie i jej ciągłych docinek. – mruknął, a moje ręce automatycznie zacisnęły się w pięści.
- Znowu coś ci mówiła ? – zapytałem ostro.
- Cały czas to mówi. Wiesz, to mnie boli. Kiedyś była takim wsparciem dla mnie, a teraz ? Traktuje mnie jak jakiegoś śmiecia. – szepnął, zaciskając mocno powieki. Przytuliłem go mocniej do siebie i ucałowałem we włosy.
- Skarbie, nie przejmuj się nią. To przez okres dojrzewania, pewnie. Też w jej wieku byłem nieznośny i to bardzo. – mruknąłem.
- Ale nie rozumiem co się tak nagle zmieniło. – powiedział, ocierając pojedynczą łzę.
- Ja wiem. – szepnąłem. – Ona myśli, ze ty zabrałeś mnie jej. Znaczy wiesz. W takim sensie, ze ona się zakochała we mnie. – powiedziałem dosyć chaotycznie, nie chcąc niczego przed nim ukrywać.
- Ona cię kocha ? – zapytał, lekko zszokowany. Kiwnąłem głową. – To dlatego jest taka dla mnie ?
- Tak. – szepnąłem. – To moja wina.
- Nie, Harry. – zaprzeczył ostro. – To nie twoja wina. Owszem, ona się zakochała, ale musi zrozumieć, że nie wszystko na tym cholernym świecie można mieć.
- Wiem, Lou, ale ja nie chce, żebyście się przeze mnie kłócili. – szepnąłem cicho.
- Harry. Jej w końcu przejdzie, a ja z ciebie nie zrezygnuje dla niej. Jesteś moim życiem. Tego jestem pewien. – powiedział, patrząc mi prosto w oczy, po czym złożył na moich wargach czuły pocałunek. Znowu poczułem znajome pieczenie w kącikach oczu i tym razem ich nie powstrzymałem. Po moich policzkach popłynęło kilka łez. Louis otarł je swoim kciukiem i szepnął mi do ucha. – Kocham cię najmocniej na świecie, kochanie.
- Też cię kocham. – szepnąłem. W tej chwili w głośnikach pojazdu rozległ się głos, że dotarliśmy na stację w Holmes Chapel. Chłopak zszedł z moich kolan i ubraliśmy kurtki, po czym chwyciliśmy torby i wyszliśmy na peron. Moja mam nie wiedziała, że przyjadę dziś, 23. Byliśmy umówieni, ze zjawimy się dopiero w wigilię lub pierwszy dzień świąt, dlatego od razu zamówiłem taksówkę i pojechaliśmy nią do mojego rodzinnego domu. Siedząc trzymałem Lou za rękę i czułem jak lekko się trzęsie dlatego zapytałem.
- Ej, skarbie co jest ?
- Nic, nic. – powiedział pospiesznie.
- Jak nic, skoro się trzęsiesz. Denerwujesz się ?
- Tak. – powiedział na wydechu. – A co jeśli twoja mam mnie nie polubi ?
- Chyba sobie żartujesz ! – powiedziałem, patrząc na niego. – Ona już cię kocha, bo uratowałeś mnie przed marnym życiem, jakby to ona nazwała. Gdy mówiłem jej, że przyjedziesz ze mną była szczęśliwa, że w końcu cię pozna.
- A ona wie, ze jesteś Bi ? – zapytał.
- Wie. Wiedziała o tym, ze byłem z Max’em. Więc przestań panikować. Ona na pewno cię pokocha. Na sto procent, więc odpręż się kochanie. – mówiąc to, pocałowałem go w czoło. Poczułem jak lekko się rozluźnia i po chwili byliśmy już pod bramą mojego domu. Zapłaciłem kierowcy i weszliśmy na ogród kierując się do drzwi. W pomieszczeniu było ciemno, więc pewnie Gemm i mama spały, dlatego wyciągnąłem swoje klucze i po cichu otworzyłem drzwi, wpuszczając Loui’ego. Postawiliśmy torby w korytarzu i po cichu zaczęliśmy się rozbierać, niestety moje koordynacja pozostawia wiele do życzenie i ściągając buty potknąłem się i runąłem na ziemię. Lou zaśmiał się cicho, po czym pomógł mi wstać. Nagle oślepiło nas światło i zobaczyłem moją mamę z kijem bejsbolowym. Na ten widok wybuchnąłem potężnym śmiechem, aż zginając się w pół, a mój chłopak krzyknął najpierw z przerażenia, a potem zaczął chichotać.
- Na Boga ! Harry Styles’ie ! Co ty tutaj robisz o trzeciej nad ranem ?! – zapytała moja mama trzymając rękę na sercu.
- Przyjechałem cię odwiedzić. – powiedziałem uśmiechając się niewinnie. Kobieta podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła, całując w policzek.
- Tak się cieszę, ze jesteś. – szepnęła mi do ucha, po czym odsunęła się lekko.
- Mamo poznaj. To jest Louis. – powiedziałem, przedstawiając mojego chłopaka mamie. - Loui, to jest moja mama, Annie.
- Miło cię poznać, Louis. – powiedziała kobieta i przytuliła lekko chłopaka.
- Panią również, pani Cox.
- Ohh, po co te oficjalne zwroty ? Mów mi po prostu, Anne. – powiedziała mama, machając ręką.
- Jest Gemma ? – zapytałem.
- Nie. Przyjedzie dopiero w wigilię rano.
- Aha, okej. Mamo, to my teraz pójdziemy do mnie i pójdziemy spać, dobrze ?
- Oczywiście. Spijcie dobrze. – powiedziała i pocałowała nas w czoło, po czym powiedziała jeszcze. – Masz tam wszystko przygotowane już.
- Okej. Dobranoc. – odpowiedziałem i pociągnąłem Lou za sobą do pokoju. Wszedłem do pomieszczenia i zapaliłem małą lampkę nocną. Odwróciłem się do mojego chłopaka i oplotłem jego  talię rękami
- I widzisz nie było tak strasznie.
- No nie było. Twoja mama to miła i musze powiedzieć, że piękna kobieta. – zachichotał cicho.
- Wiem. Jest niesamowita. – szepnąłem, całując go w policzek po czym powiedziałem. – Chodźmy spać, Loueh.


~*~

Tego samego dnia, wstaliśmy dopiero po 12. Znaczy ja, bo Harry spał jak zabity. Pocałowałem go w policzek po czym ubierając dresy i koszulkę cicho zszedłem na dół, do kuchni gdzie zastałem Annie, przygotowującą coś do jedzenie.
- Dzień dobry. – przywitałem się grzecznie i trochę nieśmiało.
- Witaj Louis. – powiedziała z uśmiechem. – Zjesz jajecznicę ?
- Jeśli to nie problem. – powiedziałem, uśmiechając się lekko.
- Żaden. Siadaj. – powiedziała i nałożyła mi jedzenie na talerz, po czym postawiła przede mną, razem ze szklanką soku pomarańczowego.
- Dziękuje. – szepnąłem i zabrałem się za jedzenie. Po chwili ciszy, kobieta odezwała się.
- Louis ? Mogłabym cię o coś zapytać ?
- Oczywiście. Słucham.
- Ty i Harry się przyjaźnicie, tak ?
- Tak. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. – powiedziałem.
- Ale tylko przyjaciółmi ? – zapytała, patrząc mi w oczy. Zakrztusiłem się jedzeniem i odchrząknąłem.
- Emm…a dlaczego o to pytasz ?
- Dobrze zapytam otwarcie. Jesteście z Harry’m razem ? – mówiąc to patrzyła prosto w moje oczy. Spanikowany, nie wiedziałem co powiedzieć.
- Ee….. Tak jesteśmy razem. – powiedziałem cicho, patrząc w swoje ręce. Nagle poczułem na swoim ramieniu jej dłoń.
- Hej, Lou. Nie przejmuj się. Ja naprawdę nie mam nic przeciwko waszemu związkowi. Szczerze to nawet się cieszę, że jesteś z moim synem. Wiem, że jest w dobrych rękach. – rzekła ze uśmiechem.
- Dziękuję. – szepnąłem.
- Więc już. Uśmiechnij się i naprawdę cieszę się, że jesteście razem. – powiedziała, przytulając mnie lekko.
- No proszę, proszę… Zostawiam cię na chwilę samego, a ty już podrywasz moją mamę. – odezwał się Harry, wchodząc do kuchni jedynie w bokserkach z zaspanym wyrazem twarzy.
- Sam mówiłeś, ze to piękna kobieta, więc co się teraz dziwisz. – zaśmiałem się cicho. Chłopak podszedł i cmoknął swoją mamę w policzek, a mnie przytulił, po czym otworzył lodówkę i wyjął wodę.
- Myślałam, że ze swoim chłopakiem to się jakoś inaczej witasz. – powiedziała Anne, a Harry zakrztusił i oblał się wodą. Zachichotałem i podszedłem do niego wycierając mu buzię.
- Oj, skarbie. Jaki ty jesteś niezdarny. – powiedziałem. jego mama zachichotała i wyszła z pomieszczenia. Chłopak spojrzał an mnie wielkimi oczami i zapytał.
- To ona wie ?!
- Tak. Domyśliła się, a ja to tylko potwierdziłem. – odpowiedziałem.
- To świetnie ! Teraz bez problemu mogę zrobić to. – powiedział i złapał moją twarz w dłonie miażdżąc moje usta pocałunkiem.

****

- Harry ! Ja wychodzę do pracy ! Wrócę rano razem z Gemmą ! – krzyknęła mama mojego chłopaka z korytarza, a moment usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami. Siedzieliśmy właśnie w salonie i oglądaliśmy jakiś durnowaty, świąteczny film, który wszyscy już widzieli po tysiące razy.  Głowa Harry’ego spoczywała na moich kolanach, więc swobodnie mogłem bawić się jego lokami.
- Loooou ?- zanucił.
- Taaaaak ?- zapytałem, również śpiewającym głosem. Patrząc na niego.
- Nudzę się. – jęknął.
- I co ja ci na to poradzę ? – zapytałem, przeczesując jego miękkie włosy. Chłopak powoli podniósł się i usiadł mi okrakiem na kolanach, zaplatając ręce na mojej szyi i wymruczał.
- Możemy się w coś pobawić.
- A ty nie jesteś za duży na zabawy, Harry ? – zapytałem kokieteryjnie, oplatając go w talii.
- Na taki, nie. Na takie jestem w sam raz. – mruknął, przygryzając płatek mojego ucha. Jęknąłem cicho.
- Uhh…no nie wiem, nie wiem. W końcu ni jesteśmy u siebie w domu. – powiedziałem.
- Ja jestem, z resztą moja mama nie wróci przez cała noc. – wymruczał, całując moją szczękę, powoli torując sobie ścieżkę na szyję. Nie wytrzymałem. Złapałem go za uda, podnosząc do góry i szybkim ruchem wstałem z kanapy, idąc w stronę schodów i jego sypialni. Chłopak jęknął i dalej maltretował moją szyję ustami lub mokrym i zwinnym językiem. Zatrzasnąłem za nami drzwi i ułożyłem się z nim na łóżku, całując go w usta. Chłopak uśmiechnął się i szybkim ruchem przewrócił mnie na plecy, tak że znajdował się nade mną. Popatrzył mi w oczy i oblizał swoje usta, a ja niczym zaczarowany śledziłem wzrokiem jego język.
- Jesteś taki seksowny.. – wymsknęło się z moich ust, a gdy zdałem sobie z tego sprawę zarumieniłem się momentalnie. Chłopak uśmiechnął się czule i nachylił nade mną, muskając ustami mój policzek oraz czoło.
- Nie bardziej niż ty, Loueh. – mruknął, całując moją szczękę i jednym ruchem zdjął ze mnie koszulkę, odrzucając ją w tył. Nachylił się nad moją szyją i muskał ją swoimi gorącymi ustami, schodząc coraz niżej. Przez obojczyki, po klatkę piersiową.  Muskał lekko moją skórę, miejscami przygryzając. Na moment zatrzymał się przy miejscu gdzie znajdowało się moje serce, składając tam czuły pocałunek. Zszedł ustami niżej, do linii spodni. Odpiął je i za moment leżały one na podłodze, a ja zostałem w samych bokserkach. Pociągnąłem go do siebie i wpiłem się w jego wargi, przewracając nas, tak iż znajdowałem się nad nim. Szybkim ruchem zdjąłem z niego koszulkę i spodnie, nie patyczkując się z tym. Usłyszałem jego chichot i cichy głos.
- Aż taki jesteś spragniony mojej bliskości ? – podniosłem głowę i powiedziałem.
- Kochanie, ciebie spragniony jestem zawsze. – po czym zaczął muskać jego klatkę piersiową, robiąc co kawałeczek malinkę, tak iż cała jej powierzchnia została przeze mnie oznaczona. Zszedłem do jego bokserek i odchyliłem ich gumkę, ciągnąc w dół. Chłopak zamknął oczy i głęboko westchnął. Widząc jego członka uśmiechnąłem się. Był boleśnie twardy, tak samo jak mój i wyglądał na taki delikatny. Przejechałem po nim lekko palcami, na co Harry jęknął głośno. Szybko pozbyłem się również moich bokserek, po czym zniżyłem głowę i polizałem główkę jego penisa. Westchnął i wypchnął biodra w górę. Pogłaskałem jego boki delikatnie.
- Rozluźnij się. – szepnąłem. – Nie skrzywdzę cię, obiecuje. – wymruczałem i złapałem jego członka w dłoń, poruszając powoli w górę i w dół. Chłopak wzdychał i jęczał coraz głośniej, im szybciej poruszałem dłonią. Drugą dłonią ścisnąłem jego pośladek i lekko potarłem jego tylne wejście. Czułem jak spiął się. – Spokojnie. Nie skrzywdzę cię. Przyrzekam, nie skrzywdzę cię. Obiecuję ci to. – powiedziałem cichym, ale poważnym i czułym głosem. Chłopak powoli rozluźnił się, a ja powoli poruszając dłonią, palcem drugiej naparłem o jego wejście i powoli wszedłem do środka. Zacząłem delikatnie poruszać palcem, chcąc przyzwyczaić go do tarcia i wielkości. Harry w końcu rozluźnił się i zacząłem poruszać coraz szybciej i jedną i drugą dłonią.
- Louu… Kurwa, tak. Kochanie, taaa..aak ! Szy-yybciej. – jęczał wijąc się wokół moich dłoni. Czułem, że niewiele mu już potrzeba, z resztą mi tak samo. Od samego robienia jemu dobrze, byłem cholernie twardy i bliski końca. Przyspieszyłem ruchy i dołożyłem kolejny palec, zwiększając tępo na maksa. Po chwili z głośnym jękiem i krzykiem doszliśmy oboje. Opadłem obok chłopaka, oddychając szybko i nierówno. Chłopak wtulił się w mój tors i wymruczał.
- Jesteś najlepszy, Lou. Kocham cię.
- Ja ciebie też, Harry. – mruknąłem. W tej właśnie chwili zdałem sobie sprawę, że to z nim chcę spędzić resztę swojego życia. Z nim chcę iść przez świat i mocno trzymać jego dłoń. Nigdy jej nie puszczać. Nigdy.


_________________________

Hej ! Witam Was z 21 rozdziałem ;)) Mam nadzieję, że Wam się podoba ;) Długo się nad nim męczyłam, ale to dlatego, że ostatnio tylko po lekarzach chodzę, do tego szkoła, zadania i jeszcze mały braciszek. N cóz dużo tego, więc dlatego tyle mi zeszło z tym rozdziałem ;) Nie gniewajcie się, proszę. DZIĘKUJĘ za ponad 11 tysięcy wejść ! Jestem w szoku, na serio ! To niesamowite ! Wiecie, chciałabym prosić, abyście każdy kto przeczyta ten rozdział, zostawił komentarz. Pod niektórymi było ich po 14-18, a pod ostatnim tylko 9. Więc jeśli możecie, skomentujcie. To naprawdę wiele znaczy ;)) Następny rozdział myślę, w przeciągu tygodnia się pojawi ;)) Niestety już kończymy. myślę, że jeszcze 2 rozdziały i epilog ;))
Do zobaczeniaa ! *...*

13 komentarzy:

  1. Już koniec? Niee... ja chcę jeszcze 50 rozdziałów, a nawet więcej :P niech się Lou Harry'emu oświadczy ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze 2-3 rozdziały i koniec, ale bede pisac następne ;)) a co do oświadczyn to wszystko w swoim czaaasie ;)) xx

      Usuń
  2. Nie mogę się doczekać nn, ale z drugiej strony szkoda, że już koniec. W końcu doszło coś pomiędzy nimi. Jak słodko.
    Pozdrawiam, @WorldWithMagic

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaa uwielbiam cie!!!! Ta scena ughhhh Jak bym była chłopakiem to już dawno by mi stał *-* I Anne z kijem bejsbolowym... HAHAHA No poprostu kocham cię!
    @CheshireCat0102

    OdpowiedzUsuń
  4. WRESZCIE ! xd Długo wyczekiwany Larry. ^ ^
    Czekam na kolejny rozdział. ; )
    A jeśli mogę wiedzieć, to planujesz coś pisać dalej ? Jeśli tak to o czym ? Jestem strasznie ciekawa. ;p

    http://completely-different-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, planuję pisac dalej ;)) mam pomysł na Larry'ego a nawet dwa, ale o tym wtajemnicze Was w następnym albo 23 rozdziale ;))

      Usuń
  5. OMG OMG OMG! Nie ma to jak czytać Twoje opowiadanie na 5 min przed wyjściem do szkoły :D Uwielbiam je całe a ten rozdział był.. ciekawy :D Szkoda ze zostały tylko 2 rozdziały :C

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny! Awww, Larry <3 Fajnie Ci wszystko wyszło :)

    + liczę, że skomentujesz u mnie ostatni rozdział http://opowiadania-paulikka.blogspot.com/ | @PaulaOffic ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny!! Nie ma to jak czytać Twoje zajebiste opowiadanie o 0:20 kiedy już wszyscy śpią! Wreszcie są całkowicie szczęśliwi i akceptowani, no może nie licząc Lott ale najpewniej jej przejdzie. Kiedy oświadczyny? I ślub? I dzieci? O! A noc poślubna? Mam nadzieję że to wszystko się jeszcze pojawi przed końcem. Szkoda że to już końcówka baaaardzo się przywiązałam.. z resztą zawsze się przywiązuję do tego co czytam. Czekam na następny rozdział! :3

    OdpowiedzUsuń
  8. O ja nie mogę! Oni są tacy idealni! Najbardziej perfekcyjna para ever!!! A matka Harrego była taka cudna :D to jak przyjęła Lou było urocze ;)
    ~Salomea
    stylinsoncamp.blogspotcom

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę urocze. ❤

    OdpowiedzUsuń