wtorek, 26 lutego 2013

Informacja *..*

Cześć, pyszczki ;)) !
Przybywam z informacją na temat co się działo ostatnio. Tak wiem, wiem rozdział powinien pojawić się już tydzień temu, ale cóż wystąpiły problemy. mianowicie znowu byłam w szpiatlu i nie miałam jak napisać cokolwiek. Szczerze ? Już nienawidze tych szpitali ! Dwa razy w przeciągu miesiąca to dla mnie za dużo. Grrr ;/  A co do rozdziału, to pojawi się do końca tego tygodnia myślę. Dziś jestem już w domu i jak nadrobie zaległości to będę się brać za pisanie. Tak więc najpóźniej w niedziele wieczorem będzie osiemnastka ;)))

AWW *...* to słodkiee ;3

niedziela, 17 lutego 2013

Seventeenth


- Może byście zrobili coś pożytecznego, a nie przeleżycie cały dzień na tej kanapie ! – powiedział Zayn, wchodząc do salonu ze swoim chłopakiem i spoglądał na mnie i Louis’iego przytulonych oraz oglądających TV.
- A co mamy niby robić ? Niall idzie na noc do Alex, co swoją drogą jest dziwne, że moje wujostwo się na to zgodziło. A wy na randkę, więc my sobie zrobimy wieczór przed telewizorem z beznadziejnymi filmami. – odpowiedziałem. Chłopcy pokręcili głową z bezradnością.
- Macie chatę wolną i spędzicie wieczór z chujowymi komediami ? Boże. – mruknął mulat. – Z kim ja żyję !
- Coś ci nie pasuje, Malik ? – zapytał Lou.
- Nie, ale nie rozumiem, jak można nie wykorzystać takiej okazji. – mruknął.
- Wiesz, my nie będziemy tacy jak ty i Liam i nie mamy zamiaru pieprzyć się jak koty, co dziesięć minut ! – odpowiedział mu Loui.
- Nie obrażaj kotów ! – powiedziałem z udawanym oburzeniem. Szatyn popatrzył na mnie z miłością w oczach i pogłaskał po policzku.
- Wybacz Hazz, nie chciałem.
- Ej, no ! Boże rzygam już tą waszą miłością. Tacy słodcy. – powiedział Zayn ostentacyjnie przewracając oczami.
- Ej, Zee ! Czy ja się nie przesłyszałem i Lou na serio użył tego słowa na ‘ p ‘ ? – włączył się do rozmowy Liam. Obserwowałem ich i zastanawiałem się jak to możliwe, że oni mają już po 18 lat, a zachowują się jak dzieci.
- Faktycznie ! Harry źle na niego działa. Louis przeklina, tak często się nie rumieni i coraz trudniej zawstydzić go zbereźną uwagą. – powiedział Zayn udając przerażonego.  – Harry ! To wszystko twoja wina !
- Moja wina ? Chyba zasługa. – prychnąłem opierając brodę o ramię Lou. – I wcale nie działam na niego źle, Malik. Może lepiej idźcie już na tę randkę i dajcie nam pooglądać TV.
- Ja tam i tak wiem, że gdy tylko wyjdziemy to Hazza rzuci się na Lou i na całusach się nie skończy na pewno. – powiedział mulat, na co jego chłopak parsknął śmiechem.
- Słyszałem ! – powiedział Lou oburzony. – Wyjdźcie już i nawet mnie nie wkurzaj Zayn !
- Wychodzimy, a wy gołąbeczki bawcie się dobrze tylko nie zepsujcie kanapy. – powiedział Pakistańczyk na co oberwał jeszcze poduszką w twarz, po czym słychać było już tylko trzask drzwi frontowych i zostaliśmy we dwoje. Przytuliłem się do chłopaka, a on objął mnie ramieniem przyciągając jeszcze bardziej do siebie. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, a ja zastanawiałem się nad słowami mulata. Podpuszczał nas to wiem, ale jego słowa zasiały w moim umyśle pewny obraz. Myślałem nad moim zbliżeniem z szatynem. To oczywiste, że pragnąłem go mieć jeszcze bliżej siebie niż do tej pory, ale również bałem się czy on tego chce. Nie chcę go do niczego zmuszać, ostatnie czego bym pragnął to zranienie go. Moje myśli przerwało delikatne muśnięcie na szyi. Popatrzyłem w dół i zobaczyłem Lou przesuwającego ustami na mojej żuchwie.
- Mmm co ty robisz kociaku ? – mruknąłem cicho.
- Ściągam twoją uwagę na siebie. – odpowiedział w moją skórę, całując dalej linie mojej żuchwy. Westchnąłem cicho, gdy zassał delikatną skórę tego miejsca. – Miałem ci coś wynagrodzić, prawda ? – szepnął, całując moją szyję, schodząc coraz bardziej w dół w stronę obojczyków.
- Prawda. – odpowiedziałem, ciągnąc jego głowę w górę i wpijając się w jego malinowe usta. Z pasją oddał mój pocałunek, wplatając chude palce w moje włosy. Chwyciłem go w pasie przyciągając do siebie tak, że usiadł mi okrakiem na kolanach. Nasz pocałunek z czułego i delikatnego, przeradzał się w coraz bardziej gwałtowny i namiętny. Przyciągnąłem go jeszcze bliżej siebie, likwidując jakąkolwiek przestrzeń między nami. Oddawał zachłannie moje pieszczony, drapiąc paznokciami lekko mój kark. Przygryzłem jego wargę, na co chłopak odpowiedział mi jękiem i rozwarciem ust, tak że mój język mógł bez problemu wedrzeć się do jego wnętrza. Szybko odpowiedział na mój atak i rozpoczęliśmy taniec naszymi językami. Sunąłem dłońmi po jego umięśnionych plecach, zaciskając na jego bokach, lekko szczypiąc skórę przez cienki materiał koszulki. Poruszył się lekko na moich kolanach, ocierając się o mojego pobudzającego się powoli członka, na co jęknąłem w jego usta. Czułem jak uśmiech się przez pocałunek.
- Lou ? – mruknąłem w jego usta, nie zaprzestając pieszczenia jego warg.
- Mm ?
- Twoja sypialnia ? – zapytałem niewyraźnie. Chłopak oderwał się od moich ust i popatrzył w moje oczy, swoimi błyszczącymi w tej chwili tęczówkami. Pokiwał twierdząco głową, po czym zachłannie wpił się w skórę mojej szyi, wywołując tym u mnie westchnienie. Zsunąłem dłonie w dół jego pleców, przez pośladki, aż w końcu złapałem jego uda i uniosłem do góry. Kurczowo złapał się mojej szyi, by nie wypaść z moich ramion.
- Trzymaj się , kochanie. – mruknąłem i zacząłem iść z nim po schodach do jego pokoju. Będąc już na piętrze, przycisnąłem go swoim ciałem do ściany i wpiłem w jego usta, przenosząc ręce na pośladki i ściskając je lekko. Chłopak wygiął się lekko w moich ramionach.
- Harry… - westchnął cicho, wprost do mojego ucha. Ten dźwięk był tak podniecające, że nie patrząc na nic, z kopniaka, bardzo subtelnie otworzyłem drzwi pomieszczenia, po czym mocno je zatrzasnąłem i skierowałem się w stronę łóżka. Rzuciłem go na niego, po czym zająłem miejsce na jego biodrach, pieszcząc jego szyję mokrymi, gorącymi pocałunkami. Louis zacisnął dłonie w moich lokach, wzdychając cicho z przyjemności jaką mu dawałem. Złapałem go za ramiona, prosząc by usiadł i zdjąłem jego koszulkę, rzucając ją gdzieś w kąt. On zrobił to samo z moją bokserką oraz koszulą dżinsową, która była na wierzchu. Wpatrywaliśmy się w siebie przez moment z lekkimi uśmiechami, po czym wróciłem ustami na jego obojczyki, pieszcząc je namiętnie. Zacząłem zsuwać się nimi coraz niżej, na klatkę piersiową. Znaczyłem ścieżkę, przez jego mostek, aż dotarłem do sutków, lekko sypiąc je palcami. Chłopak jęknął głośno, gdy zassałem jeden z nich ustami. Uśmiechnąłem się na jego reakcję i zacząłem zsuwać się coraz niżej na jego brzuch, aż dotarłem do linii spodni oraz bokserek. Lizałem wrażliwą tam skórę, obdarowywałem ją gorącymi pocałunkami. Lou wił się pode mną z przyjemności.
- Harry ! – jęknął głośno, wypychając biodra w górę. – Przestań się ze mną bawić.
Uśmiechnąłem się i bardzo powoli, drażniąc się z moi ukochanym, rozpiąłem klamrę paska, która podtrzymywała jego spodnie. Złapałem zębami guzik i pociągnąłem w swoją stronę tak, że wyskoczył z dziurki, złapałem zębami suwak i rozsunąłem, a po pokoju rozległ się cichy zgrzyt. Spojrzałem na chłopaka, który leżał z opadającą mu na oczy grzywką, przymkniętymi oczami oraz rozchylonymi ustami, spomiędzy których wydobywał się ciche westchnienia. Złapałem spodnie i zsunąłem całkowicie z jego chudych nóg, zostawiając na nim tylko opięte, czarne bokserki. Chłopak nagle złapał mnie za ramiona przyciągając do siebie i całując w usta. Oddałem ochoczo pieszczotę i naglę, znalazłem się pod nim. Louis usiadł okrakiem na moich biodrach i zaczął sunąć ustami przez całą moją klatkę piersiową, aż do dolnych partii ciała. Wzdychałem i szeptałem cicho jego imię. Zręcznie odpiął moje spodnie i szybko ściągnął je ze mnie. Obaj pozostaliśmy tylko w bokserkach. Louis delikatnie poruszył się na moich biodrach, zderzając nasze członki razem, a ja jęknąłem głośno. Szatyn uśmiechnął się i powtórzył owy czyn, powodując u mnie kolejny głośny jęk, zmieszany z jego imieniem.
- Przestań się ze mną bawić ! – warknąłem między jękami. Mój kochanek zaśmiał się tylko i złapał między swoje dłonie gumkę mojego, ostatniego okrycia i powoli, wręcz zmysłowo, zagryzając swoją wargę jakby się tego wstydził, zsunął go ze mnie. Leżałem pod nim nagi i zupełnie się tego nie wstydziłem. Powoli odgarnął grzywkę ze swoich oczu i zeskanował mnie spojrzeniem, po czym nachylił się i przejechał językiem po wewnętrznej stronie moich ud.
- Ahhh… - jęknąłem. Chłopak całował i lizał moje uda, a ja wiłem się pod nim. Nagle mój świat dosłownie się zatrzymał, gdy mój członek owinęły jego usta. Jęknąłem głośno, czując to ciepło i miękkość jego warg. Przesunął nimi po mojej długości, delikatnie pomagając sobie dłońmi. Przed oczami miałem mroczki, czarne plamy. Nie mogłem złapać oddechu, gdy czułem tam jego usta. Zaczął poruszać głowa w górę i w dół, powoli, pieszcząc dłońmi po bokach moje biodra. Szczypiąc lekko skórę. Wysunął go ze swoich ust i zassał samą główkę.
- Louis ! – jęknąłem głośno, wypychając biodra do góry. Poczułem jak jego usta wyginają się w uśmiechu, po czym wziął go całego do ust. Poruszał głowa coraz szybciej, zahaczając zębami o skórę, a ja jęczałem i głośno wzdychałem, przeplatając to z szeptami jego imienia i zaciskaniem dłoni na białym prześcieradle. Czułem, ze to już moja końcówka.
- Lou…ja….ja zaraz… - ostrzegłem chłopaka, na co on tylko zaczął mocniej ssać mojego członka, a ja wybuchnąłem. Świat zawirował mi przed oczami i straciłem zdolność oddychania.

*~*

Doszedł. Poczułem słodko-słony smak w swoich ustach i połknąłem wszystko co Hazz mi zaoferował. Oblizałem jego członka do czysta, po czym podniosłem się i naparłem na jego usta. Oddał moją pieszczotę z równie wielkim zaangażowaniem. Poczułem jak jego ręka sunie wzdłuż mojego torsu coraz niżej. Pieścił skórę mojego podbrzusza swoimi palcami, delikatnie masując, po czym jednym ruchem złapał mojego kolegę w dłoń i zaczął energicznie przesuwać po nim ręką. Jęknąłem głośno na ten kontakt, zaciskając dłonie mocniej w jego włosach. Poruszą dłonią powoli, przyspieszając co chwilę swoje tępo. Całowałem jego usta z namiętnością i zachłannością, a on oddawał je w taki sam sposób. Zdjąłem delikatnie jego dłoń z mojego członka, na co chłopak zdziwiony otworzył oczy i popatrzył prosto w moje.
- Chcę cię, Harry. – wymruczałem, patrząc prosto w jego zielone, błyszczące tysiącami iskierek oczy. Zobaczyłem w nich lekkie zawahanie, a później strach przeplatany z przerażeniem oraz zgodą. Jedno wyklucza drugie. Kiwnął głową. Nie byłem tego pewny, niby się zgadzał, a jego oczy mówiły jakby był śmiertelnie przerażony. – Na pewno ? Bo jeśli nie, to nie ma problemu. Ja zaczekam. – powiedziałem cicho.
- Nie. Jest okej. – powiedział z uśmiechem, który jeśli o mnie chodzi był wymuszony.
- Na pewno ?
- Na pewno. – odpowiedział i powoli się odwrócił. Ustawiłem się za nim i jednym palcem lekko zacząłem masować jego wejście, jednocześnie składając czułe pocałunki na jego plecach i wzdłuż kręgosłupa. Był spięty, ale rozluźnił się, a ja w tym momencie wsunąłem palec do środka. Czułem, że nie jest spięty. Poruszyłem lekko palcem, a chłopak jęknął. Dołączyłem drugi i zacząłem posuwać nimi coraz szybciej, a chłopak wił się pode mną. Ustawiłem się za nim i jednym ruchem wszedłem w niego do końca. Chłopak spiął się, ale powoli starał rozluźnić. Poruszyłem się powoli, nie chcąc sprawić mu bólu. Gdy sadziłem, że przyzwyczaił się do tego uczucia zacząłem poruszać się w nim powoli. Odnalazłem jego dłoń, którą miał obok swojej twarzy i splotłem nasze palce. Były mokre. Zamarłem i zaprzestałem swoich ruchów. Rozplotłem nasze dłonie i obiema rękami złapałem jego głowę, obracając w moją stronę. On płakał. Po policzkach spływały mu łzy. Zraniłem go.
- Boże, Harry. – wyszeptałem i szybkim ruchem wyszedłem z niego, siadając obok zapłakanego chłopaka. – Jaaa… ja przepraszam. Jesu tak strasznie cię przepraszam. Nie powinienem był.
- Nie przepraszaj. Nie masz za co. – wychlipał, ocierając łzy. – To moja wina.
- Twoja ?! Harry. Boże jestem taki głupi. Przecież ja sprawiłem ci ból. Zraniłem cię. Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam. – poczułem pod powiekami łzy.
- Nie płacz. – powiedział, powstrzymując łkanie. – Nic mi nie zrobiłeś. Ja sam się na to zgodziłem.
- Harry ! Ja wszedłem w ciebie, choć widziałem, że coś jest nie tak. W twoich oczach widziałem przerażenie, ale zignorowałem to, gdy powiedziałeś, że jest okej. Boże przecież tobie się to w ogóle nie podobało, nie podniecało. Wszedłem w ciebie na chama. Boże przecież to podchodzi pod gwałt. – jęknąłem chowając twarz w dłonie. – Dlaczego się zgodziłeś, chociaż wiem, że nie chciałeś.
- Ty tego chciałeś. Chciałem, żeby ci było dobrze. Nie chciałem cię zawieść. – wyszeptał. Uniosłem głowę do góry i popatrzyłem na niego przerażony.
- Zawieść ? Harry, kochanie. – wyszeptałem i zbliżyłem się lekko dotykając skóry jego nagiego ramienia. Patrzenie na niego, siedzącego, przykrytego do pasa, ze łzami na policzkach i smutnych oczach jest przerażające. Podniósł swoje spojrzenie na mnie i w jednym momencie wtulił się we mnie. Przytuliłem go do siebie mocno. – Nigdy byś mnie tym nie zawiódł. Powiedziałem ci przecież, ze ja zaczekam, aż będziesz gotowy. Rozumiem, to twój pierwszy raz i musisz się przyzwyczaić do tej myśli. – wyszeptałem do jego ucha. Chłopak odsunął się i zmieszanym wzrokiem popatrzył w moje oczy.
- Nie pierwszy. – wyszeptał bardzo cicho. Popatrzyłem zdziwiony. To dlaczego płacze ? Tak bardzo go bolało ?
- Nie rozumiem. Harry, skarbie dlaczego w takim razie płaczesz ? – zapytałem delikatnie. – To moja wina ? Zrobiłem coś nie tak ?
- Nie, Lou. To nie twoja wina, tylko moja. Przepraszam cię.
- Nie przepraszaj mnie, tylko wyjaśnij co się takiego stało. Dlaczego, byłeś taki przerażony. Myślałem, że dlatego, że to pierwszy raz, ale skoro nie to dlaczego, kochanie ?
- Bo bałem się, że będzie tak jak poprzednio. – powiedział patrząc w swoje dłonie.
- Czyli jak ? – zapytałem cicho. – Harry, co jest ? – zapytałem, gdy z jego oczu znowu popłynęły łzy.
- Po prostu bałem się, że ty też będziesz taki, że zrobisz to na siłę. – powiedział cicho, a ja zamarłem.
- Kochanie, ktoś cię zranił ? – popatrzył mi w oczy, w których znalazłem odpowiedź. Podniosłem rękę do ust.
- Chryste panie… - wyszeptałem oszołomiony. Harry opuścił wzrok na swoje dłonie, chowając się pod kurtyną swoich loków. Przytuliłem go mocno, a on zaszlochał w moje ramię. – Kiedy to się stało ?
- Półtora roku temu czy dwa lata. Jakoś tak. – powiedział cicho, w moją szyje.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś ? Przecież, ja prawie zrobiłem teraz to samo. – wyszeptałem z bólem w głosie. Myśl, że go zraniłem wbiła się głęboko w mój umysł.
- Nie, ty zrobiłeś to, bo ja się zgodziłem. Myślałem, że będzie dobrze, ale gdy cię poczułem, to wróciło jak wtedy. – wychlipał. Mocniej go przyciągnąłem do siebie, chowając w ramionach.
- Nie powinieneś się godzić. Zraniłem cię. Harry ja cię prawie zgwałciłem jak tamten koleś. Powinieneś mi powiedzieć. Przecież bym się zatrzymał i nie wszedł w ciebie. Przepraszam cię. Bardzo, bardzo cię przepraszam. – wyszeptałem.
- Przestań mnie przepraszać. To nie twoja wina. Mogłem ci powiedzieć, ale bałem się, że jak się dowiesz, że ja… że on…. Że on mi to zrobił to mnie zostawisz, bo kto by się chciał zadawać z kimś, kogo zgwałcił własny przyjaciel. – powiedział.
- On był twoim przyjacielem ? – zapytałem zszokowany.
- Tak.
- Chcesz o tym porozmawiać ? – zapytałem delikatnie, nie chcąc go wystraszyć.
- Tak, chcę to wreszcie komuś powiedzieć, bo to milczenie mnie zabija. – wyszeptał.
- Nikomu tego nie mówiłeś ?
- Nie. Max był moim przyjacielem, od zawsze. Od piaskownicy. Razem się bawiliśmy, dorastaliśmy, wyrywaliśmy dziewczyny. Po prostu najlepsi kumple. Raz podczas jakiejś domówki graliśmy wszyscy w butelkę. Wypadło na to, że musiałem się z nim przelizać. Zrobiliśmy to. Ale problem w tym, że mi się spodobało. Zacząłem się zastanawiać nad swoją orientacją, czy aby na pewno jestem hetero, bo nie mogłem o tym zapomnieć. Powiedziałem mu o tym, okazało się, że on niby też coś do mnie czuje i ok. byliśmy razem dwa tygodnie, a później poszliśmy na imprezę do jednego z kumpli. Wszystko było świetnie dopóki Max nie chciał pogadać ze mną sam na sam. Wziął mnie do takiego pokoju na samej górze i zamknął drzwi. Rozmawialiśmy, później mnie pocałował. Oddałem ten pocałunek w końcu czemu nie, ale później… on zaczął mi się dobierać do spodni. Próbowałem go odepchnąć, powstrzymać, ale był silniejszy. Zdarł ze mnie spodnie i… i … - próbował mówić dalej, ale nie mógł dać rady.
- Okej Hazz. Wiem co było dalej. Nie musisz nic mówić. – powiedziałem i przytuliłem go mocno. Czułem na szyi, że dalej płacze, więc trzymałem go mocno przy sobie i kołysałem. – Tak mi przykro z tego powodu, Hazz. Gdybym tylko wiedział byłbym delikatniejszy. Przepraszam naprawdę.
- Nic się nie stało, Lou. Ja przepraszam, że nic nie powiedziałem. Powinienem.
- Kocham cię, Hazza. Nigdy o tym nie zapominaj.
- Też cię kocham. – wyszeptał i pocałował lekko moje usta. Odsunąłem się od niego i poklepałem miejsce pod kołdra obok siebie, wczołgał się i położył głowę na mojej klatce piersiowej, przytulając mocno. Nagle rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Odebrałem.
- Halo ?
- Lou ? – usłyszałem po drugiej stronie głos roztrzęsionego Liam’a. Płakał ?
- Li ? Co jest ?
- Bo, Lou. Nie wierze, ze to się stało. Nie mogłem nic zrobić. Oni po prostu podbiegli i go zabrali. Pojechali, a ja nie wiem gdzie.
- Ale kto ? Kogo zabrali ? Co się dzieje ?
- Porwali Zayn’a…..

_______________________________

jeeestem z 17 ;D boże powiem, że ten rozdział piało mi się szczególnie ciężko, bo nie chciałam zepsuć tej sceny, ale i tak ją zjebałam, wybaczcie... ;( mam nadzieję, że skomentujecie i wyrazicie swoją opinię co do tego rozdziału ;)) jest mi troszkę smutno, że pod 16 było tylko 8 komntarzy, a pod wcześniejszymi 11 czy 14, ale moze wam się nie podobało ;)) Ok to następny myślę ze we wtorek-środę ;)) Dziś jestem trochę przybita, więc nie będę się rozpisywać ;) Do zobaczenia przy kolejnym *.. *
CZYTASZ=KOMENTUJ !

czwartek, 14 lutego 2013

Sixteenth.




Obudziłem się, gdy na zewnątrz zaczęło się już przejaśniać. Rozciągnąłem się i rozejrzałem dookoła. Uśmiechnąłem się widząc postać z kręconymi loczkami leżącą obok mnie. Harry był bardzo spokojny. Jego twarz była taka niewinna, lekko rozchylone, pełne usta, delikatne powieki opadające na te szmaragdowe oczy, lekko zarumienione policzki. Nachyliłem się i musnąłem jego policzek ustami.
- Jesteś idealny. – szepnąłem tak, żeby go nie obudzić. Chłopak mruknął cicho i spał dalej. Ja spojrzałem na zegarek. Dopiero 7.30. trudno i tak już nie zasnę, więc wstałem. Przeciągnąłem się leniwie i ubrałem na siebie dresy, po czym cichutko opuściłem pokój nie budząc przy tym mojego chłopaka. Zszedłem do kuchni i postawiłem wodę na kawę. Zdecydowałem, że zrobię nam śniadanie. Postawiłem na stole sześć kubków i zaparzyłem kawę, a dla Harry’ego herbatę, bo nie lubił rano kawy oraz zrobiłem moją specjalność na śniadanie – jajecznicę z dodatkami. Gdy kładłem na tackę dwie porcję oraz kubek czarnego napoju oraz herbatkę, do kuchni zawitał Ziam.
- Cześć Lou. – mruknął Liam.
- Cześć śpiochy. Macie tu śniadanie i obudźcie Niallera z Alex, bo im wystygnie. – powiedziałem i wskazałem an stół z jedzeniem. Chłopaki pokiwali śpiąco głowami, a ja skierowałem się na górę do mojej sypialni. Wszedłem cicho i zobaczyłem dalej śpiącego chłopaka. Śniadanie postawiłem na stoliku obok łóżka, a sam wdrapałem się na materac i musnąłem policzek chłopaka nosem.
- Hazza. – zamruczałem mu do ucha. Chłopak poruszył się, ale spał dalej. – Kochanie Ty moje, wstawaj. – wyszeptałem mu prosto do ucha. Nie reagował dalej. Pocałowałem jego usta delikatnie i powiedziałem prosto w nie.
- Wstawaj albo możesz zapomnieć dziś o jakichkolwiek buziakach ode mnie.
Zadziałało. Chłopak niemal od razu otworzył oczy i uśmiechnął się promiennie.
- Cześć Loui. – powiedział głosem zachrypniętym jeszcze od spania. Brzmiał tak seksownie, aż poczułem ciarki na plecach.
- Mam dla ciebie śniadanko, śpiochu. – powiedziałem i podałem mu talerz z gorącą jajecznicą oraz kubek z napojem. Hazz uśmiechnął się i zabrał za jedzenie, a ja razem z nim. Po chwili nasze żołądki były pełne, a talerze puste. Położyłem się obok chłopaka i spoglądałem na jego twarz. Uśmiechał się i delikatnie splątał nasze palce razem.
- Nie dość, że przystojny to jeszcze umie gotować. Ale mam szczęście, że mam takiego cudownego chłopaka. – powiedział Curly.
- Już tak nie słódź. – powiedziałem ze śmiechem. Chłopak nachylił się i musnął moje usta. Zamruczałem cicho i leniwie oddałem mu pocałunek.
- Jesteś jak taki mały kociak, wiesz ? – wyszeptałem. – Przylepa taka. Mruczy, ciągle byś się przytulał. Taka moja przylepa.
- Twoja, twoja. Teraz już się mnie tak łatwo nie pozbędziesz, wiesz ? – powiedział ze śmiechem, wpatrując się we mnie.
- Nie mam takiego zamiaru. – wyszeptałem i przytuliłem się do niego.

Miesiąc później.

Miesiąc szkoły już prawie za mną. Tak jak było powiedziane przez moją mamę, chodzę do tej jebanej szkoły prywatnej razem z Liam’em i Zayn’em, który zapisał się tam w ostatniej chwili, gdyż wcześniej nie skończył szkoły. Alex również miała z nami chodzić, lecz cóż w ostatniej chwili plany się zmieniły i rodzice zgodzili się, by poszła do swojej wymarzonej akademii muzycznej ( cóż nie obyło się bez małej pomocy z mojej i Irlandczyka strony u wujostwa, ale w ostateczności udało nam się ich przekonać) i jak się później okazało Niall również chodził tam do szkoły. Lou jest właśnie na drugim roku architektury i sztuki. Niestety nie mamy dla siebie tyle czasu ile podczas wakacji, ale nie narzekamy. Codziennie rozmawiamy przez telefon, piszemy sms’y i widujemy się co drugi dzień, bo Louis ma dużo nauki, a jak się okazało to jest to mój taki mały kujonek i ciągle by się tylko uczył, ale rozumiem to. Bardzo lubi swój kierunek studiów i spełnia się, więc ja również się bardzo cieszę. Jeśli chodzi o nasz związek, to no cóż. Na razie nie mówiliśmy jeszcze nic rodzicom, ale mój chłopak postanowił to zmienić i w tą niedzielę idziemy na obiad do jego rodziców oraz sióstr ( czego trochę się obawiam ze względu na Lottie). Powiedział, że nie chce mnie ukrywać, bo to jest nie fair w stosunku do mnie. Jest niesamowity. Z moją mamą i siostrą stwierdziliśmy, że porozmawiamy gdy tylko pojawią się w Londynie, by mnie odwiedzić. Ciocia i wujek sądzę, że coś podejrzewają, a raczej to pewnie Alex się wygadała. Wiem, że moja mama zaakceptuje to, ponieważ jest tolerancyjną osobą. Z resztą jeśli to czyni mnie szczęśliwym to na pewno nie będzie mieć nic przeciwko.
- Harry ! – ktoś warknął i szarpnął moje ramię. Popatrzyłem kto to i okazał się to Zayn.
- Co ? – zapytałem rozkojarzony.
- Mógłbyś chociaż przez chwilę przestać myśleć o swoim Romeo i zająć się lekcją ? – zapytał, wskazując ruchem głowy na nauczyciela angielskiego, który spoglądał na nas co chwilę.
- Sorry. Po prostu się zamyśliłem. – odpowiedziałem i całą swoją uwagę starałem się skupić na nauczycielu. Niestety nie trwało to długo, gdyż rozproszył mnie wibrujący w kieszeni spodni telefon. Dyskretnie wyciągnąłem go i spojrzałem kto napisał. Na moją twarz od razu wkradł się uśmiech. Szybko odczytałem wiadomość i miałem ochotę pisnąć z radości.

Od: Loui ! xxx
Hej kochanie ! Co tam u Ciebie ? Masz zajęcia ? Mam taką propozycję. Skoro dziś piątek to wpadam po Ciebie zaraz jak skończysz i zabieram na obiad. Co ty na to, szkrabie ? xxx

Uśmiechnąłem się szeroko. Szczerze, bardzo się cieszę, że mi coś takiego zaproponował, bo stęskniłem się za nim, choć widzieliśmy się dwa dni temu, ale jednak to długo, a mi ciężko wytrzymać parę godzin bez widoku jego cudownej postaci. Popatrzyłem na nauczyciela, który pisał teraz na tablicy jakąś notatkę i szybko odpisałem chłopakowi.

Do: Loui ! xxx
Hej skarbie. Taak, mam teraz angielski i nauczyciel co chwila spogląda na mnie morderczym wzrokiem, gdyż w ogóle go nie słucham. U mnie super, tylko tęsknię za Tobą strasznie misiek ! Kończę za godzinę, więc jeśli Ci odpowiada to przyjeżdżaj. Xxx

Schowałem komórkę do kieszeni i szybko zabrałem się za przepisywanie tego co znajdowało się na tablicy. Po co komu nauka angielskiego ? Przecież umiem mówić, nie ? Ughhh, ten nauczyciel mnie denerwuje. Co chwilę spogląda na mnie jak na jakiegoś mordercę. Zaczynam się czuć jak pod obserwacją. Tani horror. Z rozmyślań na temat psychicznego pedagoga, wyrwała mnie wibracja w kieszeni.

Od: Loui ! xxx
Nie ładnie tak szkrabie nie słuchać. Masz się uczyć, a nie myśleć o niewiadomo czym, choć znając Ciebie to pewnie o jakichś roznegliżowanych panienkach ;D Też tęsknie, ale widzimy się już za godzinę misiek. Xxx

Parsknąłem śmiechem na treść sms’a, po czym zaraz przytkałem usta dłonią tłumiąc ten odgłos. Kilka osób spojrzało na mnie z zaciekawieniem, na szczęście nauczyciel nic nie usłyszał.
- Z czego śmiejesz, Hazz ? – zapytał siedzący obok Liam. Lekcje angielskiego miałem dziś ze starszym rocznikiem, czyli klasą naszej uroczej parki, gdyż nie ma nauczyciela od matematyki chwilowo i mają tak jakby zastępstwo z nami, co mi osobiście bardzo odpowiada.
- Z sms’a od Lou. – odpowiedziałem.
- Co ? Pewnie znowu Ci jakieś zbereźne teksty śle. – zażartował Zayn.
- Zayn ! Lou i zbereźne teksty ? Proszę cię, on się boi na głos wypowiedzieć słowo seks, a co dopiero coś więcej. – powiedział Liam, a ja pokręciłem głową z politowaniem.
- Skończcie obgadywać mojego chłopaka. – powiedziałem i zabrałem się za odpisywanie.

Do: Loui ! xxx
Ja i roznegliżowane panienki ? Lou, no wiesz ! Myślałem, iż zdajesz sobie sprawę, że odkąd jesteśmy razem już nie patrzę na dziewczyny. Wolę Ciebie. A w roznegliżowanej wersji, to już w ogóle. I widzisz ?! To przez Ciebie nie mogę się skupić na lekcji ! ;D Marzę tylko o tym, żeby Cię przytulić. Tak mocno, mocno. Xxx

- Styles ! Skończ się szczerzyć do tego telefonu, bo zaraz pomyślę, że jesteś jebnięty. – powiedział Zayn. Uśmiechnąłem się szeroko do niego i puściłem oczko.
- Nie denerwuj się tak, Zee. – mruknąłem cicho. Znowu poczułem wibrację.

D: Loui ! xxx
Harry ! Ty się skup na lekcji, a nie. Z resztą nie zawstydzaj mnie ;D W takim razie wybacz, że Cię rozpraszam. Wynagrodzę Ci to kociaku ^^ Też chcę Cię przytulić. Mocno i pocałować. Tylko o tym teraz marzę ! xxx

- Aww. - usłyszałem westchnięcie Liam’a. popatrzyłem na niego i zobaczyłem jak zagląda mi przez ramię czytając moją korespondencję z chłopakiem. – Jacy wy jesteście słodcy !
- Liam, nie wiesz, że cudzej korespondencji się nie czyta ? – zapytałem udając oburzonego. Chłopak jedynie zaśmiał się cicho i właśnie wtedy zabrzmiał dzwonek. Szybko wrzuciłem zeszyt do torby i wyszedłem z klasy razem z chłopakami.
- Co macie teraz ? – zapytałem.
- Biologię, a ty Hazz ? – odpowiedział mi mulat.
- Z tego co wiem, to chyba wychowanie do życia w rodzinie albo geografię. Nigdy nie mogę zapamiętać. – odpowiedziałem. Chłopaki tylko parsknęli śmiechem i szatyn zapytał.
- Wracamy później razem ?
- Nie. Umówiłem się z Lou zaraz po zajęciach.
- Okej, to do zobaczenia. – powiedzieli, uścisnęliśmy się na pożegnanie i skierowali się w swoją stronę, a ja zająłem się odpisywaniem na sms’a mojego chłopaka.

*~*
Właśnie wychodziłem z uczelni, gdy dostałem kolejną wiadomość od Harry’ego. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i odczytałem.

Od: Hazzuś ! xxx
Uu teraz mnie zaciekawiłeś Ci powiem. Jak mi to wynagrodzisz ? Hmmm. Ja cię zawstydzam ? Ohh wybacz. Nie wiedziałem skarbie ^^ Też chcę Cię pocałować i nie tylko, misiu. Rozpalasz moje zmysły dzisiaj, wiesz ? xx

Po przeczytaniu tych słów poczułem uścisk w podbrzuszu. Wredny dupek. Robi to specjalnie – pomyślałem. Ruszyłem w stronę swojego samochodu i zastanawiałem się co mu odpisać. Wsiadłem za kierownicę i wziąłem telefon do ręki, szybko wystukując słowa.

Do: Hazzuś ! xxx
Zobaczysz jak się zobaczymy, słonko. Taa już Ci wierzę, że nie wiedziałeś. Wiesz o tym i mnie podpuszczasz jeszcze ! Bezczelny jesteś wiesz, Styles ? Rozpalam Cię ? Owhh nie wiedziałem. Wiesz, Ty się może zajmij lekcją, a pogadamy za niecałe 40 minutek, bo będę czekał na Ciebie. Do zobaczenia Misiaku ! xx  

Położyłem komórkę na sąsiednim siedzeniu i ruszyłem spod uczelni. Do szkoły Hazz miałem 20 minut drogi, więc po drodze zatrzymałem się jeszcze zatankować i kupić coś do picia. Gdy zatrzymałem się pod jego szkołą, zegarek wskazywał 13.58 czyli chłopak zaraz kończy lekcję. Wysiadłem a auta i oparłem się o drzwi wpatrując się w ludzi, którzy właśnie wychodzili ze szkoły, szukając w śród nich lokatej czupryny. Po chwili zobaczyłem go wychodzącego ze szkoły w towarzystwie jakiegoś blondyna i brunetki. Śmiali się z czegoś, a ja poczułem coś dziwnego w żołądku. Jakby…zazdrość ? Nie. Na pewno nie. Nie jestem zazdrosny. Przecież to tylko znajomi. Chłopak pożegnał się z blondynem uściśnięciem ręki, a brunetkę cmoknął w policzek po czym zaczął się rozglądać. W końcu mnie zauważył, a na jego usta wpłynął uśmiech przeznaczony tylko dla mnie. Ruszył w moją stronę i przytulił mnie na powitanie.
- Hej, Loui. – wyszeptał w moją szyję.
- Cześć Hazza. – powiedziałem i odciągnąłem go od siebie, co spotkało się z jękiem niezadowolenia ze strony chłopaka. – Wsiadaj. Jedziemy coś zjeść, bo umieram z głodu.
Harry roześmiał się i szybko zajął miejsce pasażera. Odpaliłem samochód i ruszyliśmy w stronę pizzeri.
- Jak ci miną dzień, skarbie ? – zapytał Harry, spoglądając na mnie z uśmiechem.
-W miarę dobrze. Dużo nauki i ktoś mnie konsekwentnie rozpraszał dziś na ostatnich lekcjach. – powiedziałem patrząc na niego znacząco. Harry roześmiał się i zapytał.
- Któż może być tak okrutny ?!
- Ty. A tobie jak minął dzień, Haz ?
- Dobrze, choć nauczyciel od angielskiego mnie przeraża. Na tej lekcji czuję się, jakbym brał udział w jakimś horrorze albo coś w tym stylu. – powiedział, a ja się roześmiałem.
- Serio ? Boże, biedny Hazzuś. – mruknąłem z uśmiechem i wolną ręką pogładziłem go po policzku. Chłopak westchnął i powiedział.
- Tak tak. Śmiej się, a jak któregoś dnia ten psychopata mnie zabije to będzie twoja wina, bo mi nie wierzyłeś ! – wykrzyknął.
- Dobrze, wezmę to na swoje barki. – zaśmiałem się, za co oberwałem w głowę od loczka. – Już nie denerwuj się, tylko wysiadka, bo jesteśmy. – powiedziałem parkując pod lokalem. Po chwili obaj z chłopakiem siedzieliśmy w samym kącie sali i zamówiliśmy pizze oraz coś do picia. Gdy kelnerka poszła po nasze zamówienie, Hazza nachylił się nad moim uchem i wyszeptał.
- Pamiętasz ? Miałeś mi wynagrodzić to rozpraszanie na lekcjach, misiu.
- Może lepiej nie tutaj, co ? Bo wiesz lepiej, żeby ludzie tego nie widzieli. – wyszeptałem kokieteryjnie.
- Dobra, ale wieczorem Ci nie odpuszczę. Zdajesz sobie z tego sprawę kochanie, co nie ?
- Zdaję, tym bardziej, że dziś śpimy u mnie. – powiedziałem nie wierząc, że to powiedziałem. co ten chłopak ze mną robi. Harry popatrzył na mnie roześmianymi, zielonymi oczami, a ja nie mogąc już wytrzymać musnąłem je swoimi ustami. Chłopak oddał mój pocałunek z wielkim zaangażowaniem. Poczułem jego dłoń na moim kolanie, pod stołem gdy sunęła coraz wyżej i wyżej. Jednak gdy znajdowała się już bardzo blisko mojego członka cofnął ją, a ja westchnąłem niezadowolony.
- Lubisz mnie drażnić, co nie ? – wyszeptałem w jego usta.
- Wręcz uwielbiam. – odpowiedział i ponownie przejechał dłonią po moim udzie, teraz jednak delikatnie ocierając swoją dłonią mojego kolegę. Wydałem z siebie niekontrolowany jęk. Chłopak musnął moje wargi po raz kolejny, a ja oddałem pocałunek z westchnieniem. Kocham smak jego warg, ich miękkość i delikatność. Odsunąłem się od chłopaka i popatrzyłem w jego oczy.
- Kocham cię, wiesz ? – wyszeptał.
- Wiem, ja ciebie jeszcze bardziej. – odpowiedziałem i po raz ostatni złączyłem nasze usta razem, gdyż przyszła kelnerka z naszymi zamówieniami. Zaczęliśmy jeść i rozmawiać na nic nie znaczące tematy. Nagle Harry powiedział.
- Wiesz, że Niall śpi dziś u nas w domu ? W sensie u Alex.
- Naprawdę ? A nic nie mówił. – powiedziałem zaskoczony.
- Taa. Alex mi mówiła rano. A Ziam idzie dziś na randkę. A wiesz co to oznacza ?
- Hm ?
- Że twój dom jest dziś wieczorem całkiem pusty. – wyszeptał, a ja spojrzałem na niego z uniesioną brwią.
- I co w związku z tym ?
- Będziesz mi mógł w spokoju wynagrodzić to co obiecałeś. – powiedział z uśmiechem, a ja odpowiedziałem mu tym samym.
- Zobaczymy, Styles. Zobaczymy.

____________

i jestem z szestasteczką ;D Miałam wstawić jutro, ale stwierdziłam, że po co czekać. I jak Wam się podoba ? Bo mi nawet nawet się podoba. Dość przyjemnie się go pisało. I zdradzę Wam, że w przyszłym rozdziale coś się stanie, a nawet dwie bardzo ważne rzeczy ^^ ale nic więcej nie mówię, potrzymam Was w niepewności. Następny rozdział w sobotę lub niedzielę ;) Jestem pod wrażeniem ile jest już wyświetleń bloga i mam nadzieję, że zostawicie pod tym rozdziałem dużoooooooo komentarzy ;)) Tak więc do zobaczenia przy kolejny i proszę, aby każdy kto przeczyta zostawił, nawet króciótką opinię ;)) < 33 Paaa *..*

PS. Szczęśliwych Walentynek dla Wszystkich ! Kocham Was bardzo mocnoo, robaczki mojee ;33

piątek, 8 lutego 2013

Fifteenth.

______________________________________________

Tym razem piszę na początkuu ;) To już 15 rozdziaał, tak więc myślę, ze jeszcze tak 5 - 6 rozdziałów + epilog i zakończymy tę historię ;) Jak Wam się podoba ? Tym razem jest dużooooooo Larry'ego ! ^^ Jestem w szoku ! Pod ostatnim rozdziałem w sumie było 14 komnetarzy i na blogu prawie 5700 wyświetleń ! Dziękuje ! Bardzo mi miło, że Tyle osób to czyta ! Tak więc zapraszam na ten rozdział, ostrzegam, ze jest strasznie słodki, niczym lukier na pączkach ;D ale mnie zebrało na porówaniania, no ale nic. Zapraszam do czytania i niech każdy jeśli może zostawi po sobie ślad w postaci nawet kótciutkiego komentarza :)
CZYTASZ=KOMENTUJ !
Do zobaczenia przy kolejnym, już niedługo, bo mam feraie od dzis ;)

************

- Alex ! Pospiesz się, bo w takim tempie to nigdy z domu nie wyjdziemy, a co dopiero zanim dotrzemy na boisko ! – pospieszałem kuzynkę, która powinna być gotowa już 15 minut temu. W końcu drzwi się otworzyły i stanęła w nich moja kuzynka w czarnych spodenkach, białej bokserce i trampkach. Włosy związała w wysokiego kucyka i przewiązała je bandamą. – Nareszcie ! Ile można się stroić do normalnej gry w kosza ? – zapytałem złośliwie.
- Długo, a z resztą co tobie się tak spieszy co ? Z dziewczyną się umówiłeś ? – zapytałam gdy wychodziliśmy z domu. Uśmiechnąłem się lekko. Ona ani chłopaki jeszcze nie wiedzieli nic o mnie i Lou. Jak to ładnie brzmi. Ja i Lou. Razem. Stwierdziłem, że może powiemy im dziś. Czułem, że zarumieniłem się na myśl o chłopaku. – Harry ! Ty się rumienisz ! Trafiłam, prawda ?! Umówiłeś się z kimś ! Jak się nazywa ? Ile ma lat ? Jest stąd ?
- Hej ! Zwolnij ! Stop ! Powoli kobieto, bo nie ogarniam. – powiedziałem ze śmiechem. – A z resztą i tak nic ci nie powiem. Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. Jak wszyscy.
- No wiesz ! – powiedziała naburmuszonym tonem. – Własnej kuzynce nie powiesz !?
- Nie powiem. Dowiesz się w swoim czasie. – uśmiechnąłem się złośliwie i w tym samym momencie usłyszałem dźwięk sms’a. wyciągnąłem telefon i widząc kto napisał, na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech.

Od: Loui ! xxx

Heeej ! Szkrabie, kiedy będziecie bo chłopaki się niecierpliwią, a ja tęsknie ! xx

Uśmiechnąłem się na widok treści, co oczywiście nie umknęło Alex.
- Uuu, czyżby szczęśliwa wybranka ?
- Może. – odpowiedziałem i zabrałem się za odpisywanie.

Do: Loui ! xxx

Cześć misiek ! Będziemy za jakieś 10 minut. Już nie mogę się doczekać
kiedy Cię zobaczę skarbie ! xx

- No Harry ! – jęknęła moja kuzynka. Popatrzyłem pytająco. – Powiedz mi kto to ! – krzyknęła oburzona, na co ja wybuchnąłem śmiechem. Objąłem ją ramieniem i powiedziałem.
- Dowiesz się za chwilę i obiecuje, że szybko nie wyjdziesz z szoku ! – cmoknąłem ją w czoło, żeby nie gniewała się i po chwili już zbliżaliśmy się do miejsca naszego spotkania. Z daleka usłyszałem donośny śmiech Niall’a i Zayn’a. Liam nas zauważył z daleka i pomachał. Odmachałem mu i w tej chwili w nasza stronę spojrzeli pozostali. Uśmiechnąłem się na widok miętowych spodni i białej koszulki. On zawsze wygląda seksownie. Niezależnie w co jest ubrany. No i oczywiście ta słynna zmierzwiona fryzura. Alex podbiegła, rzucając się blondynkowi w ramiona, a ja uściskałem lekko Li i mulata. Następnie Niall’a, którego z wielka niechęcią puściła moja kuzynka, a na koniec został mój skarb kochany. Uśmiechnąłem się lekko i przytuliłem mocno do niego, chowając głowę w jego szyi.
- Cześć, Loui. – szepnąłem.
- Hej Hazziątko. – wyszeptał muskając ustami moje ucho. Mruknąłem cicho i odsunąłem się od niego, patrząc w jego śliczne oczy. Uśmiechnąłem się szeroko do niego i popatrzyłem na resztę towarzystwa, którzy patrzyli na nas jak na jakichś kosmitów.
- Co jest ? Jestem brudny czy coś ? – zapytał Lou dotykając instynktownie policzka.
- Ktoś mi wytłumaczy co to było ? – zapytał blondyn.
- Ale co ? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- No to ! – machnął ręką pokazując na nas.
- No, ale co ? Bo nie ogarniam . – odpowiedziałem.
- No ty i Lou !
- Ale co ja i Louis ? Przecież tylko się przywitałem z nim, to coś złego ? – zapytałem niewinnie. Wiedziałem o co mu chodzi, ale pomęczę go trochę.
- Nas tak długo nie przytulałeś i nie szeptałeś do ucha ! Wy coś ukrywacie ! – wykrzyczał blondyn.
- Nie, Niall. Harry ma dziewczynę. – powiedziała Alex, a ja zamarłem. Popatrzyłem na Lou, który już się nie uśmiechał. Jego twarz przedstawiała ból i smutek. Złapałem go za dłoń, ale wyrwał ja i odwrócił wzrok.
- Nie mam dziewczyny ! – powiedziałem słabym głosem.
- Jak nie ? Sam mówiłeś, ze dziś ją poznamy. I pisałeś z nią podczas drogi tutaj. – odpowiedziała moja kuzynka. W tej chwili miałem ochotę ja zastrzelić. Lou popatrzył na mnie oczami pełnymi łez, po czym wyszeptał cicho.
- Sorry, musze iść. – i odwróciwszy się na pięcie, pobiegł w stronę drogi. Popatrzyłem wrogo na Alex i wykrzyknąłem.
- Dzięki, kurwa ! Serio, zajebiście to zrobiłaś! To twoja wina ! -  zacząłem biec za Loui’m.
- Ale co ja zrobiłam ? – usłyszałem jeszcze pytanie dziewczyny, ale nie odwracałem się i biegłem dalej. Chłopak oddalał się coraz bardziej, więc przyspieszyłem i dogoniłem go między jakimiś drzewami.
- Louis ! Stój ! – krzyknąłem. Chłopak nie posłuchał i szedł dalej. Dobiegłem do niego i mocno złapałem za ramię, odwracając do siebie. Po jego policzkach płynęły łzy.
- Nie płacz, proszę. – szepnąłem patrząc na niego.
- Skoro masz dziewczynę, mogłeś powiedzieć. Zrozumiałbym. A teraz zostaw mnie. – wyszeptał i próbował się wyszarpać.
- Nie mam dziewczyny !
- A to co mówiła Alex ? Co, sama sobie to wymyśliła ? Skoro kochasz jakąś laskę, nie musiałeś mi mieszać w głowie. Nie musiałeś mówić, że mnie kochasz ! – wykrzyczał mi prosto w twarz.
- Bo cię kocham debilu ! Nie mam żadnej dziewczyny. To nieporozumienie. Idąc tu, Alex spostrzegła, że bardzo się cieszę więc zapytała czy z kimś się umówiłem. Pomyślałem wtedy o tobie i się zarumieniłem, na co ona pomyślała, ze chodzi o dziewczynę. Później z tobą pisałem, ona myślała, że pisze z tą niby laską. Nie mam dziewczyny. – powiedziałem. – Kocham tylko ciebie. Zrozum to, proszę. – ostatnie słowa, wyszeptałem patrząc w jego oczy. Chłopak uśmiechnął się lekko.
- Czyli to po prostu nieporozumienie ?
- Tak. Powiedziałem jej, że wszystkiego się już niedługo dowie. Ona myślała, że chodzi o dziewczynę, bo nigdy nie byłem…. Znaczy raz byłem z chłopakiem, ale ona o tym nic nie wiem. – powiedziałem, czując ukłucie w klatce piersiowej na samo wspomnienie Max’a.
- Nie mówiłeś jej o tym ? – zapytał.
- Nikt o tym nie wie oprócz mnie. No i ciebie, teraz. – powiedziałem. – Ale koniec na ten temat. Więc proszę, nie płacz przeze mnie, bo mam ochotę się wtedy zabić, bo cierpisz przez takiego idiotę jak ja. Kocham cie i pamiętaj o tym. Tylko ciebie.
- Ja też cię kocham, Hazz. Tylko ciebie, skarbie. – wyszeptał i musnął swoimi wargami moje. Przytuliłem go mocno i zaciągnąłem jego zapachem.
- Wracajmy do reszty. – powiedział szatyn, splatając nasze palce razem. Kiwnąłem głową i ruszyliśmy z powrotem na boisko. Trzymając jego dłoń w swojej, czułem że mam u stóp cały świat. Bardzo go kocham i nigdy nie przestanę. Zaczęliśmy zbliżać się do miejsca naszego spotkania. Louis puścił moją dłoń. Popatrzyłem pytająco.
- Na razie jeszcze o nas nie wiedzą, musimy ich jakoś zaskoczyć. – powiedział mrugając oczkiem. Uśmiechnąłem się czule do niego i powiedziałem.
- Hm cos pomyślimy. – podeszliśmy do reszty i usiedliśmy obok nich pod drzewem. Alex popatrzyła na mnie nieśmiało i zapytała.
- Hazz ?
- Hym ?
- Co ja takiego powiedziałam przedtem, że tak się obruszyłeś ?- popatrzyłem na nią, a później na Lou i zastanawiałem się co jej odpowiedzieć.
- Nie, nic ważnego już. – mruknął za mnie Lou. – Po prostu Harry ma gorszy dzień dziś i wiesz, wyżywa się na wszystkich. Ałł ! – krzyknął gdy moja dłoń spotkała się z jego ramieniem.  – Widzisz to ? Nawet mnie bije !
- Louis ! Ja się wyżywam ? No wiesz, jak możesz mnie o takie rzeczy oskarżać. – powiedziałem udając obrażonego.
- Nie zmieniać mi tu tematu, tylko mówić czemu Lou uciekł ze łzami w oczach, a Hazz mało tu nie zasztyletował wzrokiem mojej dziewczyny ? – zapytał Niall.
- Po prostu musieliśmy sobie parę rzeczy wyjaśnić, ale teraz już ok, prawda Loui ? – zapytałem patrząc na niego z wielkim uśmiechem na ustach.
- Tak Hazzuś, wszystko okej. – odpowiedział z uśmiechem. Wpatrywaliśmy się tak chwilę w siebie, a ja nie mogłem już wytrzymać. Tak bardzo chciałem go pocałować i przytulic do siebie mocno, jednak wstrzymywałem się z tym.
- Harry przestań tak wpatrywać się w Lou, bo twoja dziewczyna będzie zazdrosna. – powiedział Liam i jednocześnie dostał z łokcia w brzuch od swojego chłopaka.
- Nie będzie zazdrosna na pewno. Ona jest wyrozumiała, co nie Lou ? – zapytałem go ze złośliwym błyskiem w oku. Chyba załapał o co mi chodzi, bo odpowiedział.
- Tak, ona jest okej. Ale nie byłbym pewny, czy nie będzie zazdrosna, choć jest wyrozumiała, ale bardzo broni swojego, co nie ?
- To Loui ją zna ?! – wykrzyknęła oburzona Alex.
- Znam ją lepiej niż Harry nawet. Znamy się od urodzenia sumie. – powiedział, a ja zaśmiałem się.
- To ona jednak stąd jest ? – zapytał Liam.
- Tak, mieszka tu od urodzenia. – powiedziałem, powstrzymując wybuch niekontrolowanego śmiechu.
- Musi być niezłą dupą skoro Harry się nią zainteresował. – powiedział Zayn pijąc wodę z butelki.
- Oj taaaak ! Pupę to ma nieziemską, serio ! Taka jędrna i bardzo kształtna. – powiedziałem spoglądając kątem oka na mojego chłopaka, który na moje słowa zarumienił się nieznacznie. – A jakie usta ! Mmmm mógłbym je całować nom stop.
- Hazzuś się zakochał ! – wykrzyczała Alex. – Mój mały kuzyn się zakochał !
- Jaki mały ?! Starszy od ciebie jestem ! Tak cos czuję, ze się zakochałem i to na zawsze.
- To wzruszające ! Musimy poznać tę laskę, która skradła serce naszego największego podrywacza ! – wykrzyczał Liam. W końcu wybuchnąłem śmiechem, a wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Z czego się śmiejesz ? – zapytała zdezorientowana rudowłosa.
- Z tego, że na pewno padniecie ze zdziwienia, gdy ‘ ją ‘ zobaczycie. – powiedziałem kreśląc cudzysłowie w powietrzu.
- Zaraz zobaczysz. – powiedziałem, wyciągając telefon i wybierając numer do Lou. – Zadzwonię do ‘ niej ‘ . – powiedziałem naciskając zieloną słuchawkę. Po chwili rozległa się melodia ‘ Call Me Maybe ‘. Loui wyciągnął telefon i odebrał.
- Halo ? – zapytał patrząc prosto na mnie. Uśmiechnąłem się i odpowiedziałem.
- Cześć kochanie !
- Cześć skarbie, co u ciebie ? – wszystkie oczy skierowały się na chłopaka.
- A wszystko dobrze. Mam taką prośbę, bo wiesz moi znajomi chcą cię poznać. Co ty na to ?
- Twoi znajomi ? Super, z chęcią ich poznam.
- To do zobaczenia, szkrabie.
- Paaa, misiu. – odpowiedział i rozłączył się. Popatrzyliśmy na resztę i ich miny były boskie.
- Tak więc przedstawiam Wam moja ‘ dziewczynę ‘. Niall, Liam, Zayn i Alex, poznajcie proszę Lou. Louis, kochanie poznaj proszę moich przyjaciół. To Zayn, Niall, Alex i Liam. – Louis pomachał do nich wesoło jakby faktycznie dopiero się poznali, a oni stali tam wmurowani w ziemię. W końcu Niall otrząsnął się pierwszy.
- Ha wiedziałem, wiedziałem ! Loui wygrałem ! Wygrałem ! – krzyczał biegając wokół nas.
- Co wygrałeś, bo chyba nie ogarniam. – powiedział mój chłopak.
- Pamiętasz, jak spotkaliśmy się z Harry’m po raz pierwszy ? Wtedy, gdy wróciliśmy do domu, powiedziałeś, ze nie szczędziłem sobie czułości z jego kuzynką, a ja na to odpowiedziałem, że idę o zakład, że już niedługo ty będziesz miział się z jej kuzynem i to ostro ! Hahahah WYGRAŁEM rozumiesz to ?! Ja Niall Horan wygrałem ! – wszyscy wybuchnęliśmy wielkim śmiechem, a ja objąłem szatyna swoim ramieniem, wtulając w siebie.
- Oni są razem ! Aaaaaaa ! Gratuluję ! – pisnęła Alex i rzuciła się na nas z buziakami. Chłopaki, również pogratulowali nam i uśmiechali się cały czas.
- No to od kiedy jesteście razem ? – zapytał blondyn.
- Od urodzin Liam’a. – odpowiedziałem dumnie wypinając pierś.
- To już prawie tydzień ! I przez tyle czasu nic nie mówiliście !? No wiecie ! Powinniśmy się obrazić. – wykrzyczał mulat.
- Oj tam, oj tam. – mruknąłem.
- Ale w sumie racja, Harry. Louis ma zdecydowanie najlepszy tyłek jaki kiedykolwiek, gdziekolwiek  widziałam. – powiedziała Alex z uśmiechem. Zaśmiałem się, a Lou zarumienił jeszcze bardziej.
- Nie rumień się, kochanie. Jesteś najseksowniejszy na świecie i tylko mój. – szepnąłem mu na ucho. – No wiem to, w końcu ja wiem jak wybierać, co nie. – powiedziałem już głośniej do wszystkich.
     Wszyscy siedzieliśmy jeszcze przez dłuższy czas na boisku, po czym zaczęliśmy się zbierać do domów. Razem z Alex poszliśmy odprowadzić chłopaków. Pod bramką domu Lou, Niall nagle powiedział.
- A może zostaniecie na noc ? Co wy na to ?
- Ale nie mamy żadnych ubrań ani nic. – powiedziała jego dziewczyna.
- A tam ubraniami się będziesz przejmować. Pożyczymy wam coś. No zgódźcie się ! Proszę, proszę ! – powiedział błagalnie głodomorek. Moja kuzynka pękła i zadzwoniła do cioci zapytać o zgodę. Udzieliła nam jej razem z obietnicą, że nic złego nie będzie się dziać. Obiecaliśmy, ze będziemy grzeczni.
- No to zostajemy ! – powiedziała uradowana dziewczyna i pobiegła z Niall’em do środka. Popatrzyliśmy na nich z wielkim bananem i również skierowaliśmy się do domu. Li z Zayn’em poszli do swojej sypialni, a ja z moim chłopakiem do jego. Chłopak dał mi swoje dresy i bokserki oraz pokazał gdzie jest łazienka.
- Czysty ręcznik masz w środku. Idź się umyć, brudasku mój. – powiedział i pocałował mnie w czubek noska.
- Ja ci dam brudasa. – powiedziałem i wszedłem do pomieszczenia. Zrzuciłem z siebie ubrania i wskoczyłem pod gorący prysznic. Wziąłem malinowy żel pod prysznic i dokładnie się umyłem. Wyszedłem i wytarłem w puszysty, biały ręcznik, po czym naciągnąłem czarne bokserki z małym diabełkiem na pośladkach oraz spodnie od dresu, które zawisły nisko na moich biodrach. Przeczesałem włosy palcami i wytarłem trochę w ręcznik, gdyż dalej były mokre. Swoje ubrania poskładałem na koszu na brudną bieliznę i wyszedłem z pomieszczenia, kierując korytarzem do pokoju Lou. Po drodze usłyszałem chichot mojej kuzynki z pokoju blondyna jak sądzę i granie telewizora z sypialni drugiej parki. Otworzyłem cicho drzwi i zastałem Lou siedzącego na łóżku w dresach i czarnej koszulce, również wykąpanego już jak sadzę, po jego mokrych, nastroszonych w każda stronę włosach. Spojrzał na mnie i zeskanował wzrokiem. Od głowy, przez nagą klatkę piersiową, nogi i z powrotem. Uśmiechnąłem się lekko i szybko wskoczyłem na miejsce obok niego, siadając po turecku. Odłożył komputer na szafkę obok i popatrzył na mnie z uśmiechem. Złapał moja dłoń splatając palce razem. Uśmiechnąłem się i podniosłem nasze złączone ręce do moich ust, całując jego palce i wewnętrzną stronę dłoni.
- Jesteś niesamowity, wiesz ? – zapytałem.
- Ja ? To ty jesteś wyjątkowy, Hazza. – odpowiedział uśmiechając się czule. Odpowiedziałem tym samym i pchnąłem go na łóżko, aby się położył po czym złożyłem swoja głowę na jego klatce piersiowej.
- Wiesz ? Dziękuje. – wyszeptałem, kręcąc kółeczka na jego brzuchu palcami. – Dzięki tobie się zmieniłem. Nie jestem już takim sukinsynem jakim byłem. Teraz uśmiecham się. Szczerze. To wszystko zawdzięczam tobie, kochanie.
- Cieszę się, że dzięki mnie taki jesteś, ale ja widziałem te cechy już w tobie, przed naszym dogłębniejszym poznaniem się. – powiedział, a ja mogłem przysiąc, choć nie widziałem jego twarzy, że na jego ustach błąkał się lekki uśmieszek. Podniosłem się i oparłem na łokciu, mając naprzeciwko swojej twarzy, jego.
- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało, wiesz ? – wyszeptałem.
- Kocham cię, Harry. Bardzo, bardzo cię kocham. – powiedział patrząc w moje oczy. Nachyliłem się i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Też cię kocham Loueh. Bardzo.  – powiedziałem prosto w jego usta. Nieznacznie pogłębił nasz pocałunek, kładąc jedną dłoń na moim policzku, a drugą łapiąc mnie w pasie i przyciągając bliżej. Całowałem jego usta czule i coraz namiętniej. Odkąd byliśmy razem nie szczędziliśmy sobie czułości, ale nie było nic po za lekkimi buziakami i przytulaniem się. Nie chciałem, żeby pomyślał sobie, że jestem z nim tylko dla seksu. To był nasz pierwszy poważniejszy pocałunek. Oderwałem się od niego, opierając swoje czoło o jego i próbując wyrównać oddech. Wpatrywał się w moje tęczówki i uśmiechał się szeroko.
- Chodźmy spać. – szepnął. Pochylił się nad szafką i zgasił lampkę, po czym ułożył się obok mnie, nakrywając nas cienką kołdrą. Przytuliłem się do jego ramienia i zamknąłem oczy, pogrążając się w śnie, lecz usłyszałem jeszcze ostatnie wypowiadane przez niego słowa.
- Jestem z tobą tak cholernie, niewyobrażalnie szczęśliwy. – uśmiechnąłem się, musnąłem ustami jego klatkę piersiową i zasnąłem.

niedziela, 3 lutego 2013

Fourteenth.

OTRZEŻENIE: ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY EROTYCZNE POMIĘDZY DWOMA MĘŻCZYZNAMI ! JEŚLI NIE JESTEŚ TEGO ZWOLENNIKIEM OMIN TEN MOMENT !




Było coś koło północy, gdy razem z Zayn’em wyszliśmy się przewietrzyć na parking obok klubu. Usiedliśmy na ławce, która znajdowała się w pobliżu i milczeliśmy przez chwilę.
- A wiesz, mam dla ciebie jeszcze prezent. – powiedział nagle mój chłopak, patrząc na mnie z iskrzącymi oczami.
- Tak ? Ale to nie potrzebne. Dostałem od was już prezent.
- Ale ten jest tylko ode mnie i wiele wyraża.
- A powiesz mi co to ? – zapytałem patrząc w jego czekoladowe oczka.
- Nie. Dowiesz się gdy wrócimy do domu, bo tam został. – odpowiedział obejmując mnie ramieniem i przytulając do siebie. Wtuliłem się w niego i zaciągnąłem jego zapachem. Perfumy, papierosy, alkohol i jego własny. Mój ulubiony afrodyzjak. Zapach jego skóry. Mieszanina piżma, trochę coś jak skoszona trawa i jeden zapach, którego nie potrafię nazwać. Przejechałem nosem po jego szyi, muskając lekko ustami. Mruknął cicho i przechylił głowę pod takim kątem, ze miałem dostęp do jego długiej i pięknie teraz wyeksponowanej szyi. Całowałem ją delikatnie, miejscami lekko przygryzając, co powodowało u mojego chłopaka ciche jęki lub westchnięcia. Lubiłem go tak drażnić. Bardzo lubiłem. Mruknął coś cicho pod nosem, na co ja szybkim ruchem usiadłem mu okrakiem na kolanach i spojrzałem w te śliczne paczadła. Zayn popatrzył na mnie z lekkim zdziwieniem, a jednocześnie z uśmiechem. Objął mnie w pasie i przyciągnął jeszcze bardziej do siebie.
- Kocham cię, wiesz ? – zapytałem patrząc na jego malinowe usta.
- Wiem, ja też bardzo cię kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, Li. – szepnął mi do ucha, lekko przygryzając jego płatek. Mruknąłem cichutko i uśmiechnąłem sam do siebie. Jak ten facet na mnie działa. Czasem sam tego nie ogarniam. Wystarczy, żeby przygryzł wargę lub po prostu uśmiechnął się, a moje biedne serce bije tysiąc razy mocniej. Przytuliłem się do niego mocno i schowałem twarz w zagłębieniu jego szyi.
- Jesteś moim życiem. – szepnął. Uniosłem twarz na wysokość jego i wyszeptałem.
- Ty sensem mojego. Wiesz, chodźmy do tego mojego samochodu i wracajmy do domu. Nie chce mi się już wracać na imprezę. Poradzą sobie bez nas, na pewno. – uśmiechnąłem się lekko i wstałem, wyciągając dłoń w kierunku mulata. Splótł nasze palce razem i ruszyliśmy do mojego wielkiego prezentu. W końcu dostrzegłem w oddali samochód przewiązany wielką czerwoną wstążką. Podeszliśmy bliżej i aż zachłysnąłem się powietrzem. Dostałem kurwa od nich czarny kabriolet. Oni chyba zwariowali. Dostałem PORSCHE !
- Was chyba pojebało ! – krzyknąłem podbiegając do mojego prezenciku z szeroko otwartymi oczami.
- Mam nadzieję, że ci się podoba. Widziałem kiedyś jak oglądałeś zdjęcia tego wozu, wiec obczailiśmy okazję i TADAAAM !
- Czy mi się podoba ?! Jestem w szoku ! Ale to taki drogi prezent. Nie mogę go przecież przyjąć. – powiedziałem patrząc na mojego chłopaka z uśmiechem.
- Zwrotu nie przyjmujemy. – odpowiedział, a ja z piskiem rzuciłem się mu na szyję.
- Jesteście najlepsi. – powiedziałem i pocałowałem go w policzek.
- Chodź. Przejedziemy się nim. – powiedział mulat i zaczął zdejmować kokardę. Pomogłem mu i już po chwili siedziałem na miejscu kierowcy przyglądając się mu w środku. Skórzane siedzenia, błyszcząca tapicerka,  czarne obicia. Moje marzenie. Wsadziłem kluczyk do stacyjki i ruszyliśmy. Już kocham ten samochód. Tak cichutko chodzi i tak zajebiście się nim jedzie. Po 10 minutach mojej pierwszej jazdy tym oto pojazdem, zatrzymaliśmy się przed domem Lou, w którym ostatnio wszyscy mieszkamy. Wysiedliśmy  i podążyliśmy w stronę drzwi. Zauważyłem, że Zayn niósł jakaś paczkę.
- Zee, co to jest ? – zapytałem wskazując pudełko.
- Ten… Em prezent od chłopaków, o którym Hazz wspominał w klubie. – powiedział lekko się rumieniąc. Czułem, że moje policzki również nabierają barwy czerwieni. Powoli weszliśmy do mieszkania. Zapaliłem świtało w korytarzu i ściągnąłem trampki, rzucając je w kąt. Poszedłem do kuchni i wyciągnąłem z lodówki sok, nalewając go sobie do szklanki. Zayn zniknął na chwilę na górze idąc do naszego pokoju. Wpatrywałem się w okno i sączyłem napój, gdy ktoś objął mnie w talii i przycisnął swoje wargi do mojego karku.
- Wyglądasz cholernie seksownie w tych czarnych spodniach i białej koszuli, wiesz ? – wyszeptał mi cichym głosem do ucha Zayn, muskając moją szyje. Westchnąłem cicho i odwróciłem się do niego przodem, kładąc dłonie na jego biodrach i lekko ściskając.
- Serio ? Hm miło słyszeć, ale bez koszuli chyba wyglądam lepiej, wiesz ? – mruknąłem mu do ucha. Poczułem jak przechodzi go lekki dreszcz.
- Tak ? To chyba muszę  to sprawdzić, kochanie. – wyszeptał i złapał mnie za pośladki unosząc do góry. Pisnąłem i szybko owinąłem je wokół jego pasa.
- Zayn ! Co ty wyprawiasz !? Puść mnie, jestem ciężki. – mówiłem gdy chłopak wnosił mnie do pokoju na górę.
- Ty ?! Ciężki ? Chyba sobie żartujesz, skarbie. – powiedział i wniósł mnie do pokoju, a mi zaparło dech. Na całej podłodze leżały czerwone płatki róż i świeciły się różno kolorowe świeczki.  Łóżko było przykryte czerwoną, satynową pościelą. Chłopak postawił mnie na ziemi i zamknął za nami drzwi na klucz.
- Zayn…. – szepnąłem i wpiłem się w jego usta w wielką namiętnością. Oddał ochoczo mój pocałunek i mocno przycisnął mnie do siebie. Poczułem jego dłonie przy guzikach mojej koszuli i po chwili białe odzienie leżało już w nieznanym mi kącie pokoju. Chłopak popchnął mnie na łóżko i usiadł okrakiem na moich biodrach, obsypując moja twarz delikatnymi pocałunkami. Oczy, policzki, usta. Podniosłem się lekko na łokciach i zdarłem przez głowę jego granatową koszulkę. Przede mną ukazał się opalony i umięśniony tors chłopaka. Przejechałem palcem po wypukłościach jego mięśni i westchnąłem.
- Jesteś idealny. – wyszeptałem patrząc na niego z miłością. Mulat uśmiechnął się i ponownie pocałował moje już opuchnięte usta. Wplotłem dłonie w jego kruczoczarne włosy i oddałem się przyjemności, jaką jest całowanie jego warg. Po chwili usta chłopaka przeniosły się na moją szyję, muskając ją delikatnie i ssąc w niektórych miejscach. W jednym z punktów chłopak zatrzymał się na dłużej przygryzając i mocno ssąc skórę, po czym oderwał się z głośnym mlaśnięciem.
- Jesteś tylko mój ! – powiedział patrząc w moje oczy z wielkim pożądaniem. Jęknąłem cicho, przewróciłem go an plecy tak, że teraz to on był pode mną i teraz to ja zająłem się moletowaniem jego smukłej szyi. Po chwili zszedłem ustami niżej na klatkę piersiową, całując dokładnie każdy fragment jej struktury. Zatrzymałem się dłużej przy jego sutkach kręcąc przy nich zwinnie swoim językiem. Chłopak jęknął głośno, gdy zassałem jednego i przygryzłem. Uśmiechnąłem się do siebie widząc jak reaguje na mój dotyk. Zjechałem ustami jeszcze niżej. Kręciłem językiem w jego pępku, po czym zerknąłem na jego krocze. Miał mały namiocik w spodniach. Dłonią delikatnie przejechałem po nim. Chłopak wypchnął biodra w górę z głośnym westchnieniem. Odpiąłem guzik spodni i rozsunąłem rozporek, po czym zsunąłem spodnie z nóg chłopaka rzucając je na podłogę. Zayn leżał teraz pode mną w samych czarnych bokserkach i patrzył na mnie z chytrym uśmieszkiem. Uśmiechnąłem się złośliwie i schyliłem głowę przejeżdżając językiem po całej długości jego członka schowanego jeszcze pod bokserkami. Chłopak jęknął i powiedział.
- Lubisz się ze mną drażnić, co nie ?
- Uwielbiam kochanie. – odpowiedziałem i wróciłem do niego, całując jego usta. Chłopak jednym ruchem przewrócił mnie i teraz to ja byłem pod nim. Uśmiechnął się zwycięsko i rozpoczął ustami wędrówkę po moim torsie. Wzdychałem za każdym razem gdy przygryzał mojego sutka lub skórę. Nawet się nie spostrzegłem gdy moje spodnie wylądowały gdzieś obok jego. Teraz obaj byliśmy w samych bokserkach. Chłopak wrócił do całowania moich ust, przesuwając dłonią po moim boku. Nasz pocałunek był inny od pozostałych. Ten był taki delikatny, czuły jak muśnięcia motyla. Lekko przygryzłem jego dolną wargę na co on odpowiedział mi rozchyleniem swoich ust i wtargnięciem języka do mojej buzi. Walczyliśmy przez chwilę o dominację, po przez namiętny taniec naszych języków ocierających się o siebie. W pewnej chwili poczułem dłoń mulata zaciskającą się na moim koledze. Jęknąłem prosto w jego usta, na co chłopak powtórzył ową czynność.
- Zayn, przestań się ze mną bawić. – wyjęczałem w jego usta. Poczułem jak chłopak uśmiecha się delikatnie i odsuwa się ode mnie. Popatrzył mi w oczy i powiedział.
- Pragnę cię. – jego głos tak ociekał erotyzmem, że poczułem ciarki przebiegające wzdłuż moich pleców. Nachyliłem się nad jego uchem i wyszeptałem.
- Kochaj się ze mną, Zayn. Zapomnij o wszystkim i po prostu bądź ze mną tej nocy. O tylko tyle proszę.  – odsunąłem się i spojrzałem na jego twarz, którą rozjaśniał lekki uśmiech. Chłopak pocałował moje usta, po czym delikatnie zsunął ze mnie ostatnie odzienie na mym ciele. Pchnął mnie, abym ułożył się na plecach, a sam ulokował się między moimi udami i wpatrywał się w mojego członka, po czym złapał go w dłoń, przebiegając delikatnie po całej jego długości. Westchnąłem, a w moim brzuchu rozlało się wielkie ciepło. Poczułem krew napływającą do dolnych partii mego ciała. Chłopak poruszał dłonią coraz szybciej i szybciej, a ja nie mogłem powstrzymać się od cichych jęków i szeptów jego imienia. Moje serce dosłownie stanęło gdy poczułem jego usta  na główce mojego penisa. Spojrzałem w dół i to co zobaczyłem zostanie na pewno w moim umyśle do końca życia. Mój członek to pojawiał się to znikał w ustach mulata. Coraz szybciej i szybciej. Jęczałem coraz głośniej i poczułem, że zaraz dojdę. Chłopak chyba też to wyczuł, bo natychmiast wysunął mojego kolegę ze swoich ust. Jęknąłem niezadowolony. Zayn tylko uśmiechnął się lekko i położył się obok mnie. Musnął moje usta swoimi, a ja wykorzystałem to i wsadziłem swoją dłoń w jego bokserki, łapiąc za jego sztywnego już penisa. Drugą ręką zdjąłem niepotrzebne odzienie i zacząłem stymulować go. Robiłem to coraz mocniej i szybciej, gdy nagle chłopak zdjął moja dłoń z niego i spojrzał w moje oczy.
- Chcę się z tobą kochać, Li. – na te słowa moje serce na sekundę stanęło, po czym ruszyło z potrójna siłą. Uśmiechnąłem się do niego i wyszeptałem.
- Wejdź we mnie, Zee. – chłopak popatrzył na mnie wzrokiem, który pytał czy jestem pewny na co ja odpowiedziałem cicho. – Nigdy, niczego nie byłem bardziej pewny, niż tego, kochanie. Kochaj się ze mną dziś, tej nocy, jakby wczoraj nie istniało, a jutra miało nie być.
    Zayn musnął moje usta po czym odwrócił mnie na brzuch i usiadł na moich udach. Skręciłem głowę w ten sposób, by widzieć co robi mój ukochany. Miał w dłoniach pudełeczko lubrykantu. Wziął go troszkę na swoja dłoń i potarł by go rozgrzać, po czym posmarował nim moje wejście. Syknąłem, gdy zimna maź dotknęła mojej skóry. Chłopak zaprzestał swoich ruchów, pytając.
- Mam przestać ?
- Nie. Po prostu zimne. Kontynuuj. – odpowiedziałem. Chłopak rozsmarował go na moim wejściu i delikatnie naparł na nie swoim penisem. Zanurzył we mnie czubek swojego członka, nie chcąc prawić mi bólu. Odnalazł swoja dłonią, moją i splótł nasze palce razem. Wsuwał się coraz głębiej, a ja czułem niewyobrażalny ból. W końcu to mój pierwszy raz. Do moich oczy napłynęły łzy, ale powstrzymywałem je. Chłopak powoli poruszył się we mnie przyzwyczajając mnie do tego uczucia i jego wielkości. Po chwili powtórzył ruch, a ja zacząłem czuć przyjemność. Z każdym kolejnym bólu było coraz mniej, a rozkoszy więcej. Jęknąłem gdy chłopak trafił w punkt, który wywoła ciarki na moich plecach. Zauważył, jaką sprawiło mi to przyjemność i ponowił ruch pod tym samym kątem, raz po raz uderzając w ten punkt. Sypialnie wypełniły nasze wspólne jęki, szeptane imiona oraz szelest satynowej pościeli, po której wędrowały nasze ciała.
- Mocniej, skarbie. – wyszeptałem. Zayn poprawił się nieznacznie i przyspieszył swoje ruszy. Pochylił się nade mną i przycisnął swoje wargi do moich. Po raz kolejny wygiąłem swoje plecy w łuk, gdy chłopak wszedł we mnie do samego końca i doszedł we mnie, z jękiem mojego imienia na ustach. Opadł na mnie zmęczony i powoli wyszedł ze mnie, układając się obok mnie. Obaj próbowaliśmy opanować swoje oddechy. Nagle poczułem coś na swoim twardym członku. Spojrzałem w dół i zobaczyłem dłoń Malika.
- Chyba należy ci się nagroda, za to, że doznałem takich przeżyć dzięki tobie. – powiedział mulat i pochylił się nad moim członkiem biorąc go całego do usta. Jęknąłem przeciągle, gdy chłopak poruszał głową coraz szybciej i szybciej. Po chwili nie wytrzymałem i wystrzeliłem w jego usta. Zayn odsunął się i przełknął wszystko co mu zaoferowałem. Położył się obok mnie wtulając w mój bok. Przykryliśmy się cienkim prześcieradłem i uspokajaliśmy nasze rozpędzone serca. Nagle nasz wzrok padł na paczkę od naszych przyjaciół, stojącą na biurku.
- Następnym razem wykorzystamy te zabaweczki od Styles’a. – powiedział Zayn. Uśmiechnąłem się ucałowałem go w czubek głowy.
- Trzymam cię za słowo. – odpowiedziałem i wtulając się w siebie nawzajem zapadliśmy w sen.

___________

JEST OBIECANY ROZDZIAŁ !  jak Wam się podoba ? Hm długo pisałam ten rozdział, bo chciałam żeby nie było to jakies tanie, zbereźne porno czy cos -.- mam nadzieję, że jakoś mi się udało to napisać *..* co sądzicie ? pod ostatnim rozdziałem 9 komentarzy ! zastanawia mnie czy kiedyś bedzie ich więcej niż 10, tak więc mam ogromną prośbę, każdy ale to KAŻDY kto przeczyta, proszę, niech zostawi komentarz chce widzieć ile Was wszystkich jest ! bo odwiedzin już ponad 5100 ! dziękuje Wam za to i do zobaczenia przy kolejnym. Myślę, że gdzieś czwartek-piątek !

CZYTASZ=KOMENTUJ !