niedziela, 30 grudnia 2012

Ninth.




Obudziłem się dość wcześnie. Przeciągnąłem się leniwie i popatrzyłem na zegarek. 7.26.  Usiadłem na łóżku i popatrzyłem w okno, które znajdowało się naprzeciwko. Wlewało się przez nie do pokoju światło słoneczne. Chciałem wstać, lecz poczułem lekki zawrót głowy. Usiadłem z powrotem, oddychając głęboko. To pewnie dlatego, że jestem zmęczony i nie spałem ponad pół nocy. Mówiąc prawdę to przepłakałem ją. Choć wiem, ze nic to nie da, ale po prostu to stało się samoistnie. Jedna łza, potem druga, a za nią następne milion. Przypomniałem sobie zdarzenia z poprzedniego wieczora i momentalnie poczułem ukłucie w sercu. Własna siostra się mnie brzydzi. Po prostu się mnie brzydzi. Nazwała mnie pedałem. Ciekawe co pomyślał sobie o tym Harry ? Ale ty jesteś głupi Tomlinosn, własna siostra cię wyzywała od pedałów, a ty się przejmujesz co pomyślał sobie o tobie ten nastolatek. Ale prawda jest taka, że właśnie to tez bardzo mnie zainteresowało. Czy teraz się mnie brzydzi, czy może jednak nie. Gdy usłyszałem wczoraj od Liam’a że Hazz płakał zrobiło mi się jeszcze bardziej przykro. To co prawda nie moja wina, ale jednak. Nie umiem sobie wyobrazić łez na tej porcelanowej twarzyczce. Westchnąłem głośno i wstałem z mojego legowiska. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem jakieś dresy, zakładając je szybko i wychodząc z pokoju. Schodząc po schodach, na dół usłyszałem muzykę z kuchni i jakieś śmiechy. Czyżby chłopcy wstali już ? Przechodząc koło lustra spojrzałem w nie i momentalnie tego pożałowałem. Wyglądałem jak siedem nieszczęść. Kompletny nieład na głowie, czerwone, podkrążone i sine oczy, zaczerwieniony nos i to piekielnie smutne spojrzenie. Wolnym krokiem wszedłem do kuchni i popatrzyłem na chłopaków, którzy robili bodajże tosty. Niall trzymał akurat słoiczek z dżemem gdy odwrócił się w moją stronę. Trzymana przez niego słodycz wypadła mu z rąk, tucząc się na kafelkach i robiąc wielki huk. Zayn z Liam’em podskoczyli i wydali z siebie dziwny okrzyk.
- Niall ! Do cholery co ty robisz ? – zapytał mulat, odwracając się i dopiero mnie dostrzegając. Jego oczy zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki, lecz zaraz się otrząsnął. – Hej, Lou.
- Cześć. – powiedziałem bezuczuciowo. Liam również spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko, zaraz karcąc blondyna.
- Niall. O czym ty myślisz ? Teraz będziesz to sprzątał.
- Wybaczcie. Po prostu gdy Lou stanął w drzwiach myślałem, że to duch i się wystraszyłem. – powiedział cicho, zbierając odłamki szkół z podłogi. Zaśmiałem się cicho.
- Dzięki, Nialler. Serio wyglądam jak duch ? – zapytałem.
- Trochę. – przyznał z rumieńcem.
- Oj, nie przesadzaj blondasku. – powiedział Zayn. – Nie jest tak źle. To co Lou ? Chcesz Tosta ? – zapytał.
- Nie, dzięki. Nie jestem głodny. Ale wy jedzcie. – po moich słowach chłopcy usiedli przy stole i zaczęli pochłaniać swoje śniadanie. Nalałem sobie soku do szklanki i piłem patrząc na krajobraz za oknem.
- Lottie nie wróciła ? – zapytałem cicho.
- Nie. – odpowiedział mi Liam. – Jest u waszych rodziców , ale twoja mama dzwoniła i pytała co się stało. Powiedziałem jej, ze trochę się posprzeczaliście, ale to nic takiego.
- Aha. – mruknąłem. Usiadłem obok nich przy stole i patrzyłem się w przestrzeń. Po chwili po pomieszczeniu rozległ się dźwięk przychodzącej widomości. Zayn wyciągnął telefon i odczytał widomość. Uśmiechnął się lekko do ekranu i szybko wystukał odpowiedź.
- Kto to ? – zapytał go Niall.
- Harry. – na to jedno słowa moja głowa natychmiast wystrzeliła w górę. Spojrzałem na mulata z oczekiwaniem. – Napisał, ze Alex dziś wpadnie wieczorem do nas. Znaczy do blondaska. – tu spojrzał na głodomorka z radością w oczach.
- A właśnie. Gratulacje, Niall. – zwróciłem się do niego. Podziękował uśmiechem i konsumował dalej. Mulat położył na blat telefon i wyszedł z pomieszczenia, kierując się do łazienki. Reszta jadła chwilę w spokoju, gdy do bruneta znowu przyszła widomość. Liam wziął telefon mówiąc.
- Pewnie, Hazz. – odblokował i jego twarz momentalnie zbladła. W oczach pojawiło się przerażenie.
- Ej, Li. Co jest ? – zapytałem zaniepokojony.
- Nic. – szepnął i odłożył telefon powrotem. – Jakby co ja nie ruszałem tego telefonu, ok. ?
- Spoko. – powiedziałem równocześnie z Niall’em. Wstałem od stołu i kierując się do wyjścia powiedziałem.
- Idę do siebie. Muszę się położyć na chwilę. – chłopcy pokiwali tylko głowami. Wszedłem do pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi i rzuciłem się na łóżko, zasłaniając wcześniej okna. Wtuliłem głowę w poduszkę i cicho zapłakałem. Jestem do dupy. Siostra się mnie brzydzi, koleś na którego lecę ma mnie w dupie, a moi przyjaciele, przynajmniej dwóch z nich coś ukrywają. Do dupy z tym wszystkim. W końcu zmęczony łzami, rozmyślaniem zasnąłem.

~*~

Gdy Niall skończył jeść stwierdził, że idzie się przewietrzyć. Pokiwałem głową i po chwili zostałem sam. Wziąłem do ręki telefon Malika i skierowałem się do naszej sypialni. Ten drugi sms wcale nie był od Harry’ego. To znowu od tego numeru co kiedyś. To już jest z lekka przerażające. Ci ludzie go dręczą. Niewinem co jest im winny lub czym zawinił, ale to już jest przegięcie. Usiadłem na łóżku i obracałem jego czarnego smartfona w dłoniach, dopóki nie wszedł do pomieszczenia.
- Co tam, Li ? – zapytał z uśmiechem siadając obok po turecku.
- Dostałeś sms’a. – powiedziałem bezbarwnie, podając mu telefon. Z uśmiechem odblokował, ale zaraz uśmiech zszedł z jego twarzy. Dostrzegłem nie mniejsze przerażeni niż moje.
- Czytałeś to ? – zapytał drżącym głosem.
- Tak. – powiedziałem po prostu. Nie będę kombinował.
- Dlaczego !? Nie wiesz, że czyichś sms’ów się nie czyta ! To prywatne ! – krzyknął zrywając się z łóżka.
- Myślałem, ze to od Harry’ego. – odpowiedziałem obserwując go uważnie.
- Zapomnij o tym co przeczytałeś, okej ?
- Co ?! – poderwałem się z miejsca i stanąłem naprzeciw niego. – Co mam zrobić ?! Zapomnieć ?! No chyba cię pojebało ! Ktoś ci grozi śmiercią, a ja mam tak po prostu zapomnieć !?
- Nie twój interes ! – krzyknął ze Łazami w oczach.
- Właśnie, że mój ! Jesteś do cholery moim najlepszym przyjacielem i śmiesz mi mówić, że to nie mój interes ?! – uniosłem się również ze łzami w oczach.
- Nie mieszaj się w to ! Proszę cię, po prostu to zostaw !
- Nie ma nawet mowy ! Masz mi natychmiast powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi !
- Nie ! Nie powiem ci ! Nawet o tym nie myśl ! Wtedy już zupełnie się wszyscy odwrócicie ode mnie.
- Każda prawda jest lepsza niż kłamstwo.
- Chcesz znać prawdę !? Naprawdę chcesz ją poznać ?! – krzyknął. Po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
- Tak chcę. – powiedziałem spokojnie, starając się opanować swoje.
- Proszę bardzo ! Jestem dziwką ! Męską prostytutką ! Robie facetom dobrze i pieprze się z nimi. Zadowolony jesteś ? To chciałeś usłyszeć ? – zapytał upadając na kolana i krztusząc się własnymi łzami. Stałem jak sparaliżowany, trawiąc to co mi powiedział. Co ? On ? Dziwką ?
- Co ? – szepnąłem. – Możesz powtórzyć, bo chyba się przesłyszałem. – poprosiłem cicho.
- Jestem dziwką. – krzyknął. – No na co czekasz ?! Wybiegnij stąd ! Zostaw mnie jak wszyscy, którzy się dowiedzieli. – wykrzyczał i zaczął kaszleć. Uklęknąłem obok niego i dłońmi starłem łzy z jego policzków.
- Naprawdę myślałeś, ze po prostu wyjdę sobie po tym co mi powiedziałeś i cię zostawię ? Za takiego mnie masz ? – zapytałem cicho. Chłopak popatrzył mi w oczy, swoimi zaszklonymi i zapytał.
- Nie brzydzisz się mnie ?
- Nie. Nie mam powodu. Co z tego, że tak pracowałeś. Ale wiem jedno, na pewno nie robiłeś tego z własnej woli, prawda ? – zapytałem cichym, kojącym głosem.
- Musiałem. – wyszeptał.
- Zayn. Musisz mi o tym opowiedzieć. Chcę ci pomóc, ale musisz mi na to pozwolić. Proszę zaufaj mi i pozwól sobie pomóc. – szepnąłem przytulając go do siebie. Zapłakał, wtulając się we mnie jeszcze mocniej. Pomogłem mu wstać i oboje usiedliśmy na łóżku. Chłopak dalej mnie przytulał, a ja delikatnie gładziłem go po plecach szepcząc do ucha jakieś kojące słowa. Po dłuższej chwili uspokoił się i lekko odsunął. Popatrzył na mnie oczami mokrymi od łez i westchnął.
- Zaufaj mi. – szepnąłem patrząc na niego.
- Ufam, ale boję się. Cholernie się boję, że po tym wszystkim cię stracę. – szepnął, spuszczając wzrok. Ująłem w palce jego podbródek i uniosłem do góry. Spojrzałem w jego czekoladowe oczy i powiedziałem miękko i czule.
- Nigdy mnie nie stracisz. Zawsze będę po twojej stronie. Zawsze. – uśmiechnął się lekko na moje słowa i westchnął ciężko.
- Nie wiem od czego zacząć.
- Może od tego, dlaczego to robiłeś. – zaproponowałem.
- A więc. To zaczęło się jakoś rok temu. Mój ojciec nas zastawił jakieś cztery lata temu. W sensie mnie, mamę i moje dwie siostry. Znalazł sobie młodszą i wyjechał z nią, zapominając o nas całkowicie. Na początku było okej. Mama dawała radę nas utrzymywać. Wystarczało kasy na wszystko, ale później dziewczynki zaczęły dojrzewać. Potrzebowały coraz więcej pieniędzy to na książki do szkoły, nowe ubrania. Mama zaczęła nie wyrabiać. Brała każdą zmianę, nie patrząc na pory dnia. Wracała przemęczona tylko, żeby zjeść coś i znowu iść pracować, ale to dalej nie wystarczało. – przerwał na moment, pociągając nosem i spojrzał na mnie na nowo zaszklonymi oczami. Złapałem jego dłoń odruchowo i mocno ścisnąłem, dając do zrozumienia, ze jestem z nim. Kontynuował. – Próbowałem jej pomagać. Brałem jakieś dorywcze prace, żeby pogodzić to ze szkołą. Pewnego wieczoru wybrałem się do klubu z kolegami. Musiałem odreagować to wszystko. Spotkałem tam pewnego kolesia. Chciał pogadać, no to się zgodziłem. Wyszliśmy przed klub i wtedy się zaczęło. Powiedział, że wie o moich problemach i może mi pomóc. Zapytałem jak. Powiedział mi wtedy na czym by to miało polegać. Miałem dostawać jednego lub dwóch klientów dziennie. Dwa-trzy razy w tygodniu. Cała kasa dla mnie. Na początku od razu odmówiłem, ale alfons powiedział, żebym się zastanowił i w razie czego dał znać. Odrzuciłem od siebie tę myśl. Nie chciałem być prostytutką, ale nasze finanse zaczęły jeszcze bardziej się pogarszać. W kroku desperacji zadzwoniłem do tego kolesia i powiedziałem, że się zgadzam. Miałem pieprzyć się i robić dobrze kolesiom, którzy płacili bezpośrednio mi w zależności czy im się podobało, czy nie. Dostałem wtedy ksywkę ‘ Piękny ‘. To było straszne. Kochasz się z kimś kogo totalnie nie znasz, po czym on daje ci kasę, znika i już nigdy się nie widzicie. Choć dzięki temu udało mi się poratować mamę i starczało na wszystko, a nawet jeszcze zostawało. Lecz za jaką cenę. W końcu po kilku miesiącach miałem dość pieprzenia się kilka razy w tygodniu, obciągania w obskurnych miejscach. Czasem zdarzało się, że ci faceci byli niewyżyci. Bili mnie, bo robiłem coś nie tak. Nie raz zdarzyło się, że wróciłem z podbitym okiem czy rozcięta wargą. W końcu się zbuntowałem. Powiedziałem alfonsowi, ze rezygnuje i odchodzę. On tylko zaśmiał mi się w twarz i powiedział, ze z tej pracy się nie zwalnia. Męska dziwką jest się do końca życia. – znowu przerwał, by zaczerpnąć powietrza. Widziałem, ze mówienie o tym sprawia mu ból. W jego oczach dostrzegłem ból, wstyd, rozżalenie i złość.
- Jeśli nie chcesz, to nie musisz konty…….-  zacząłem mówić, lecz przerwał mi.
- Nie. Musze to komuś powiedzieć, a skoro zacząłem, to skończę. – kiwnąłem głową na znak zgody i czekałem na ciąg dalszy tej tragicznej opowieści. – Wtedy odpowiedziałem mu, że zgłoszę ich na policję, na co on zaśmiał mi się w twarz i powiedział, że wtedy również poszedłbym siedzieć. Na dodatek zaczął mi grozić, że stanie się coś wtedy mojej rodzinie. Wystraszyłem się, ale w głowie zaczął mi się rodzić pewien plan co zrobić, żeby zakończyć te męki. Gdy tylko zostałem sam zadzwoniłem do mojej cioci z Irlandii. Właśnie mamy Niall’a. Zapytałem ją czy mogłaby rozejrzeć się za jakąś praca dla mamy tam, w Irlandii oraz jakimś gimnazjum dla dziewczynek. Powiedziałem jej na czym rzecz polega. Wiedziałem, ze mogę jej zaufać. Gdy usłyszała to, powiedziała, ze na pewno mi pomoże. Jej dom stoi prawie pusty, więc bez problemów moja rodzina mogłaby tam zamieszkać, szkoła jest niedaleko, a praca dla mamy na pewno by się znalazła. Gdy to usłyszałem, niemal od razu zarezerwowałem trzy bilety do Irlandii dla rodziny. Gdy powiedziałem mamie, ze ciocia znalazła dla niej lepszą pracę i szkolę dla moich sióstr oraz, ze nie będzie musiała płacić za wynajem mieszkania i, ze bilety już czekają. Zgodziła się niemal od razu. Była zdziwiona faktem, że ja nie lecę lecz wytłumaczyłem jej, że ja na razie zatrzymam się u Niall’a. Gdy tylko odleciały, ja wsiadłem w autobus i przyjechałem tutaj. Do Londynu. Gdy zorientowali się, że uciekłem grożą mi tym wszystkim.  Wiem, ze moja rodzina u cioci jest bezpieczna, nie skrzywdzą ich tam. Tak więc oto cała historia. – zakończył szeptem i spojrzał na nasze splecione dłonie. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. Analizowałem to wszystko co mi powiedział w głowie i westchnąłem. To straszne co przeżył.
- Zayn. Boże. Nie wiem co mam ci powiedzieć. – szepnąłem.
- Po prostu obiecaj, ze mnie po tym nie zostawisz. – powiedział cichutko.
- Nigdy. To dla mnie bez znaczenia co robiłeś kiedyś, ale świadomość, ze ci ludzie cię krzywdzili sprawia mi ból. Pomogę ci. Obiecuję ci to. Nic ci się nie stanie. Nie pozwolę na to. – szepnąłem, przyciągając go do siebie i mocno wtuliłem go w siebie, na co on westchnął i mocniej zacisnął dłonie na mojej koszulce. – Pomogę ci bez względu na wszystko.

_______________

i tak oto jestem z dziewiątką ;d jedną tajemnicę już ujawniłaaam ;D mam nadzieję, ze rozdział się spodobaał ;** skomentujcie, bo uwielbiam czytać wasze komentarze. Dają takiego kopa do pisania naastępnych rozdziałów, ze wam mówie ;]] hm myślę, że następny jeśli uda mi się dopracować to pojawi się w Nowy Rok lub w ostateczności jakoś środa-czwartek, bo wiecie szkoła sie zaczyna. Mam do Was jeszcze pytanie, bo ostatnio coś nie jestem na bieżąco. O co chodzi z tą wiadomościa, którą Harry ma nam powiedzieć właśnie w Nowy Rok ? Bo gdzieś o tym czytałaam, ale nigdzie nic konkretnego. -.- no to cóż, zapraszaam do komentowania ;] do zobaczeniaa pyszczki ;3

PS. Jeśli chcecie być inforomowani, podajcie mi w kom. wasze adresy TT lub ask'a ;*

4 komentarze:

  1. Popłakałam się bo to przez co Zayn się po prostu w głowie nie mieści. Ciesze sie że jest przy nim Liam. Nie wiem o co chodzi z tą wiadomością od Hazzy ale jak się dowiem to do ciebie napisze.
    Pozdrawiam
    Ada
    Zapraszam do nas historia-pewnej-koszulki-w-paski.blogspot.com
    @_Niall_Louis_

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój Boże, łzy stanęły mi w oczach jak to czytałam, Liam zachował się wspaniale, jak prawdziwy przyjaciel ;') Fajnie by było jakbyś dodała nowy rozdział w nowy rok, o taak <3
    + co do wiadomości to nikt nie wie czego ona ma dotyczyc jakaś niespodzianka podobno, no ale chuj wie co to będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. racja, ze Styles'em nigdy nic nie wiadomo ;) ja sie tylko modle, zeby to nie miało nic wspólnego z Taylor, choć nic do niej nie mam no, ale wolee Larry'ego ;3

      Usuń
  3. OMG! *____*
    No wiedziałam! Wiedziałam od początku!!! :O
    Biedny Zayn ;(
    Ale Liam zachował się wspaniale co do niego :))
    Oby tych zbirów (lol xd) znalazł jakiś psychol i poćwiartował ich na kawałeczki xDDD
    Ale mało Larry'ego ;__;
    Dawaj jak najszybciej nexta!!!! *o*
    A co do Styles'a... z nim nigdy nic nie wiadomo xD Nawet teraz... bawi się w nindże (nie umiem tego napisać :D) i nikt nie wie gdzie się podziewa -__- Oby ta wiadomość była związana z Larry'm!!!!! :3

    I chciałabym zaprosić cię również na mój nowy blog :)
    http://silence-tells-me-more.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że ci się spodoba :D
    No i też na nowy rozdział na starym blogu! ;)

    Pozdrawiam, ściskami i całuję! ;3

    OdpowiedzUsuń