sobota, 15 grudnia 2012

Sixth.


Obudziłem się bardzo wcześnie jak na mnie. Była dopiero 6.30 a ja już nie mogłem zasnąć. Cały dom jeszcze spokojnie spał, a ja siedziałem oparty o poduszki i wpatrywałem się tępo przed siebie. W końcu nie wytrzymałem wstałem, wyciągnąłem ubrania z szafy i poszedłem do prysznic. Gorąca woda zawsze mnie pobudzała i tak również było dziś. Umyłem włosy miętowym szamponem, który łagodnie koił moje zmysły. Gdy skończyłem wyszedłem, owinąłem się w pasie ręcznikiem i stanąłem przed dużym lustrem. Patrzyłem przez chwile na swoje odbicie, zastanawiając się nad swoim życiem. Tak naprawdę gdyby nie to wydarzenie sprzed roku pewnie nadal był bym tym nieśmiałym i szaleńczo zakochanym chłopakiem. Jednak niektóre zdarzenia zmieniają i to potwornie. Otrząsnąłem się z tych myśli i wytarłem się dokładnie, ubierając na siebie przygotowany zestaw. Włosy podsuszyłem ręcznikiem i wyszedłem z łazienki. Spojrzałem na zegarek. Jest dopiero 7, więc żeby nie nudzić się w pokoju, wsadziłem do kieszeni spodni telefon, fajki i zapalniczkę ora do tylnej portfel i po cichu zszedłem na dół. W kuchni na stole postawiłem szklankę i nalałem do niej zimnego soku. Wypiłem duszkiem i spojrzałem przez okno. Na dworze panowała piękna pogoda. Co prawda było wcześnie, lecz słońce pięknie świeciło. Założyłem białe trampki i wyszedłem z domu. Skierowałem się w stronę najbliższego sklepu, gdyż musiałem uzupełnić zapasy moich odczulaczy czyli fajek. W pewnym momencie dostałem sms’a od Zayn’a.

Od: Zayn ;)
Siema, nie obudziłem cię ? Słuchaj nie masz ochoty na wypad do klubu wieczorem ?
Bo mnie rozwala już. My dwaj, Lou, Liam, Niall i może twoja kuzynka, co ty na to ? xx

Szybko wystukałem odpowiedź.
Do: Zayn ;)
Siema. Nie, nie śpię już. A spoko. Chętnie pójdę i wezmę Alex, bo bez niej mnie pewnie nie puszczą. To do zobaczenia ! xx
 
 W końcu na swojej drodze dostrzegłem TESCO, więc wszedłem i szybko wziąłem cienkie Linki, dwie zapalniczki i wodę gazowaną i poszedłem zapłacić. Obyło się na szczęście bez problemów i proszenia dowodu. Skierowałem się do wyjścia i nagle wpadłem na kogoś.
- Sorry, nie zauważy… o hej, Louis. – powiedziałem widząc chłopaka.
- Siema Harry. Co tam ? Zakupy ?
- No w pewnym sensie.
- To tak jak ja. Siostra mnie poprosiła, to nie mogłem odmówić. – powiedział z uśmiechem. – O właśnie idzie. – powiedział wskazując na wejście, przez które wchodziła jego siostra. Ale jaka to była siostra. Blondynka, 16-17 lat, długie nogi, ciało jak marzenie. Dobra dupa. – pomyślałem. Podeszłą do nas z uśmiechem. – Lottie poznaj to jest mój kumpel, Harry. Harry to moja młodsza siostra Lottie. – przedstawił nas sobie. Uścisnąłem jej dłoń mrugając do niej okiem, na co ona się zarumieniła.
- Lou ? Mówił ci Zayn o wypadzie do klubu dziś wieczorem ? – zapytałem patrząc na niego pytająco i jednocześnie zerkając na jego siostrę.
- A tak. Wspominał. Dziś koło 19 tam gdzie ostatnio. Bierzesz Alex ?
- Tak, raczej idzie ze mną, bo z tego co wiem to blondynek bardzo chciał, żeby poszła. – powiedziałem śmiejąc się cicho.
- Spoko. To co do zobaczenia wieczorem ? – powiedział.
- No na razie. Do zobaczenia. – dopowiedziałem i Loui udał się w stronę koszyków, Lott już chciała iść za nim, gdy złapałem ją za rękę i szepnąłem na ucho.
- Przyjdź z Loui’m. zabawimy się. – przejechałem nosem po jej policzku na co ona westchnęła cicho i lekko pokiwała głową. Poszła za swoim bratem, oglądając się co chwile w moją stronę. Zadowolony z siebie wyszedłem ze sklepu.
- No to może być ciekawa noc. – szepnąłem do siebie z uśmiechem.

~*~

Siedziałem właśnie z Niall’em oraz Zayn’em i oglądaliśmy TV gdy drzwi wejściowe domu Tomlinsonów otworzyły się z wielkim hukiem. Z przerażenia, aż podskoczyłem na kanapie. Po chwili usłyszeliśmy podniesiony głos Lou.
- Nie ma nawet dyskusji ! Nie i koniec ! – krzyknął. Z zaciekawieniem wstaliśmy powoli i stanęliśmy w korytarzu w bezpiecznej odległości. Lott patrzyła na Loui’ego gniewanym wzrokiem pomieszanym ze łzami.
- Dlaczego !? Jestem już duża !
- Masz dopiero 16 lat ! Nawet mowy nie ma, ze pójdziesz tam z nami ! – powiedział donośnie szatyn.
- Bo ?! Podaj mi jeden argument ! – krzyknęła dziewczyna.
- Jesteś za młoda, z resztą mama i tak by cię nie puściła.
- Świetnie. To sama sobie pójdę, skoro mnie nie chcesz wziąć.
- Powiedz szczerze. Po co chcesz iść ?! Bo Harry będzie ? On nie jest dla ciebie ! – powiedział jej dobitnie chłopak.
- Taa nie jest dla mnie, bo się w nim zakochałeś ! Przyznaj się, podoba ci się i nie możesz znieść myśli, że ty jemu nie. – powiedziała jadowicie blondynka, na co w oczach Lou dostrzegłem ból i napływające łzy, lecz dzielnie próbował je powstrzymać.
- Koniec dyskusji. Nie idziesz z nami do klubu i nawet nie próbuj sztuczek. – powiedział i wszedł z zakupami do kuchni, a Lottie pobiegła na górę, gdzie po chwili było słychać  trzask drzwi.
- Idźcie z nim pogadać, a ja pójdę do Lott. – powiedział Zayn i skierował się na górę. On w sumie najlepiej się z nią dogadywał, bo oboje mają buntownicze charaktery. Traktuje ją jak siostrę to widać. Razem z blondynkiem weszliśmy do kuchni. Szatyn siedział na krześle przy stole z pochyloną głową i zgarbionymi plecami.
- Wszystko gra, Loui ? – zapytał cicho Niall. Chłopak podniósł głowę i próbował się uśmiechnąć.
- Pewnie. Nic mi nie jest.
- Co ją tak nagle naszło z tym klubem ? – zapytałem ciekawy.
- Spotkaliśmy w sklepie Harry’ego i coś jej tam powiedział. Pewnie się umówili i dlatego chce iść. – powiedział głosem wypranym z emocji.
- A tobie to nie odpowiada. – powiedział blondasek.
- Co ? Yy nie, nie o to chodzi. Po prostu boję się, ze on ją zrani. Tyle. – powiedział cicho.
- Taa i pewnie wcale nie chodzi ci o to, ze boisz się, ze później byli by razem i musiałbyś znosić jego widok przez jakiś czas i patrzyłbyś jak jest szczęśliwy z twoją siostrą. – parsknął Niall.
- Co ty sugerujesz ? – zapytał go z podniesioną brwią.
- Dobrze wiesz, Lou.  Zakochałeś się w nim i wszyscy to wiemy.
- Nie prawda ! – zaprzeczył szybko.
- Prawda. Ja to wiem ! – powiedział tryumfująco głodomorek.
- Przestań Niall !
- Co Lou ? Boisz się, ze się wyda ? A może martwisz się tym, że on cię nie zechce ?
- Przestań ! – szepnął Lou.
- Co przestań !? Weź się w garść i nie zachowuj jak dziecko !
- Skończ.
- Zachowujesz się jak baba ! – sarknął blondyn.
- Niall ! – powiedziałem donośniej. – Skończ. Nie widzisz, że on i tak jest załamany ? Musisz go dołować jeszcze bardziej ?! – zapytał i podszedłem do Lou i przytuliłem. Objął mnie lekko.
- Ale tak się zachowuje, nawet nie umie się przyznać do swoich uczuć. – kontynuował.
- Niall. – powiedziałem ostrzegawczo.
- No co ? A może się mylę ? Loui chowa głowę w piasek i myśli, że wszystko samo się wyjaś….
- Zależ mi na nim. – szepnął szatyn, przerywając potok słów blondyna. Obaj spojrzeliśmy na niego z wytrzeszczem.
- Co ?!
- To co słyszeliście. Skoro już to powiedziałem to możecie mnie zostawić ? – zapytał cicho.
- Tak, ale idź pogadaj z Lott. Wiemy, że się martwisz, ale może weźmy ją jednak do tego klubu. – kontynuował leprechunek.
- Chyba cię jebło ! - krzyknął podnosząc głowę.
- Nie. Weźmy ja. Nic się przecież nie stanie. Będziemy jej pilnować, żeby nic głupiego nie zrobiła i jednocześnie będziemy troszczyć się o Hazzę.  – powiedział maniak jedzenia.
- Może masz rację. Nie chcę się z nią kłócić.
- Idź z nią pogadać Lou. – powiedziałem, na co szatyn kiwnął głową i skierował się do pokoju siostry.

~*~

Chłopaki rozmawiali z Loui’m, a ja skierowałem się do pokoju młodej. Traktowałem ją jak rodzoną siostrę. Zapukałem lekko i bez odpowiedzi wszedłem do środka. Lottie siedziała na łóżku i płakała. Podszedłem do niej i przytuliłem lekko.
- Nie płacz. – szepnąłem jej we włosy.
- Dlaczego on mi nie ufa ? – zapytała mnie cicho.
- Ufa ci, tylko boi się, że Harry cię skrzywdzi. On ma taką naturę, że nie szuka kogoś na dłużej tylko raczej, żeby się zabawić i an tym koniec.
- Ale kto powiedział, że pójdę z nim od razu do łóżka ? Chciałam po prostu go poznać.
- Jeszcze poznasz. Zrozum Loui’ego. Martwi się o ciebie, bo cię mocno kocha. Jesteś jego światem.
- Wiem, też go kocham.
- Więc zrozum go.
- Okej. Dziękuje ci, Zayn. Jesteś dla mnie jak drugi brat wiesz ? – popatrzyła na mnie swoimi niebieskimi oczkami. Przytuliłem ją mocniej.
- Wiem i cieszę się, że mogłem pomóc. – szepnąłem i w tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Po chwili do pokoju wszedł Loui i powiedział.
- Przemyślałem to Lott. Możesz iść, ale obiecaj że będziesz grzeczna i będziesz słuchać mnie i chłopców ! – powiedział na co jego siostra zerwała się z łóżka i wskoczyła na niego z wielkim impetem.
- Dziękuje ! – krzyczała. – Jesteś najlepszy.
- Wiem Lottie. Kocham cię siostrzyczko.
- Ja ciebie też, Loui.

____________

witaajcie po jakże długieej przerwiee < 33 obiecuje, ze teraz bede dodawać rozdziały regularnie 1-2 razy w tygodniuu jak sie udaa ; ** co myśliciee ? proszeee o komentarzee i jesli mozecie to polecajcie moje bloga byłabym bardzo wdzięcznaa < 3

2 komentarze:

  1. Awww *____*
    Świetne!
    Tylko krótko :(
    Jestem strasznie ciekawa co się wydarzy w klubie i mam nadzieję, że następny będzie dłuższy :D
    U mnie nowy rozdział!!! ;)

    Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Liczę na trójkącik Harry- Louis- Lottie. Może być ciekawie, rodzeństwo Tomlinson walczące o Harry'ego a do tego wszystkie chwyty dozwolone.
    Czekam na next!

    http://we-london-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń