______________________________________________
Tym razem piszę na początkuu ;) To już 15 rozdziaał, tak więc myślę, ze jeszcze tak 5 - 6 rozdziałów + epilog i zakończymy tę historię ;) Jak Wam się podoba ? Tym razem jest dużooooooo Larry'ego ! ^^ Jestem w szoku ! Pod ostatnim rozdziałem w sumie było 14 komnetarzy i na blogu prawie 5700 wyświetleń ! Dziękuje ! Bardzo mi miło, że Tyle osób to czyta ! Tak więc zapraszam na ten rozdział, ostrzegam, ze jest strasznie słodki, niczym lukier na pączkach ;D ale mnie zebrało na porówaniania, no ale nic. Zapraszam do czytania i niech każdy jeśli może zostawi po sobie ślad w postaci nawet kótciutkiego komentarza :)
CZYTASZ=KOMENTUJ !
Do zobaczenia przy kolejnym, już niedługo, bo mam feraie od dzis ;)
************
- Alex ! Pospiesz się, bo w takim tempie to nigdy z domu nie wyjdziemy, a co dopiero zanim dotrzemy na boisko ! – pospieszałem kuzynkę, która powinna być gotowa już 15 minut temu. W końcu drzwi się otworzyły i stanęła w nich moja kuzynka w czarnych spodenkach, białej bokserce i trampkach. Włosy związała w wysokiego kucyka i przewiązała je bandamą. – Nareszcie ! Ile można się stroić do normalnej gry w kosza ? – zapytałem złośliwie.
- Długo, a z resztą co tobie się tak spieszy co ? Z dziewczyną się umówiłeś ? – zapytałam gdy wychodziliśmy z domu. Uśmiechnąłem się lekko. Ona ani chłopaki jeszcze nie wiedzieli nic o mnie i Lou. Jak to ładnie brzmi. Ja i Lou. Razem. Stwierdziłem, że może powiemy im dziś. Czułem, że zarumieniłem się na myśl o chłopaku. – Harry ! Ty się rumienisz ! Trafiłam, prawda ?! Umówiłeś się z kimś ! Jak się nazywa ? Ile ma lat ? Jest stąd ?
- Hej ! Zwolnij ! Stop ! Powoli kobieto, bo nie ogarniam. – powiedziałem ze śmiechem. – A z resztą i tak nic ci nie powiem. Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. Jak wszyscy.
- No wiesz ! – powiedziała naburmuszonym tonem. – Własnej kuzynce nie powiesz !?
- Nie powiem. Dowiesz się w swoim czasie. – uśmiechnąłem się złośliwie i w tym samym momencie usłyszałem dźwięk sms’a. wyciągnąłem telefon i widząc kto napisał, na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech.
Od: Loui ! xxx
Heeej ! Szkrabie, kiedy będziecie bo chłopaki się niecierpliwią, a ja tęsknie ! xx
Uśmiechnąłem się na widok treści, co oczywiście nie umknęło Alex.
- Uuu, czyżby szczęśliwa wybranka ?
- Może. – odpowiedziałem i zabrałem się za odpisywanie.
Do: Loui ! xxx
Cześć misiek ! Będziemy za jakieś 10 minut. Już nie mogę się doczekać
kiedy Cię zobaczę skarbie ! xx
- No Harry ! – jęknęła moja kuzynka. Popatrzyłem pytająco. – Powiedz mi kto to ! – krzyknęła oburzona, na co ja wybuchnąłem śmiechem. Objąłem ją ramieniem i powiedziałem.
- Dowiesz się za chwilę i obiecuje, że szybko nie wyjdziesz z szoku ! – cmoknąłem ją w czoło, żeby nie gniewała się i po chwili już zbliżaliśmy się do miejsca naszego spotkania. Z daleka usłyszałem donośny śmiech Niall’a i Zayn’a. Liam nas zauważył z daleka i pomachał. Odmachałem mu i w tej chwili w nasza stronę spojrzeli pozostali. Uśmiechnąłem się na widok miętowych spodni i białej koszulki. On zawsze wygląda seksownie. Niezależnie w co jest ubrany. No i oczywiście ta słynna zmierzwiona fryzura. Alex podbiegła, rzucając się blondynkowi w ramiona, a ja uściskałem lekko Li i mulata. Następnie Niall’a, którego z wielka niechęcią puściła moja kuzynka, a na koniec został mój skarb kochany. Uśmiechnąłem się lekko i przytuliłem mocno do niego, chowając głowę w jego szyi.
- Cześć, Loui. – szepnąłem.
- Hej Hazziątko. – wyszeptał muskając ustami moje ucho. Mruknąłem cicho i odsunąłem się od niego, patrząc w jego śliczne oczy. Uśmiechnąłem się szeroko do niego i popatrzyłem na resztę towarzystwa, którzy patrzyli na nas jak na jakichś kosmitów.
- Co jest ? Jestem brudny czy coś ? – zapytał Lou dotykając instynktownie policzka.
- Ktoś mi wytłumaczy co to było ? – zapytał blondyn.
- Ale co ? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- No to ! – machnął ręką pokazując na nas.
- No, ale co ? Bo nie ogarniam . – odpowiedziałem.
- No ty i Lou !
- Ale co ja i Louis ? Przecież tylko się przywitałem z nim, to coś złego ? – zapytałem niewinnie. Wiedziałem o co mu chodzi, ale pomęczę go trochę.
- Nas tak długo nie przytulałeś i nie szeptałeś do ucha ! Wy coś ukrywacie ! – wykrzyczał blondyn.
- Nie, Niall. Harry ma dziewczynę. – powiedziała Alex, a ja zamarłem. Popatrzyłem na Lou, który już się nie uśmiechał. Jego twarz przedstawiała ból i smutek. Złapałem go za dłoń, ale wyrwał ja i odwrócił wzrok.
- Nie mam dziewczyny ! – powiedziałem słabym głosem.
- Jak nie ? Sam mówiłeś, ze dziś ją poznamy. I pisałeś z nią podczas drogi tutaj. – odpowiedziała moja kuzynka. W tej chwili miałem ochotę ja zastrzelić. Lou popatrzył na mnie oczami pełnymi łez, po czym wyszeptał cicho.
- Sorry, musze iść. – i odwróciwszy się na pięcie, pobiegł w stronę drogi. Popatrzyłem wrogo na Alex i wykrzyknąłem.
- Dzięki, kurwa ! Serio, zajebiście to zrobiłaś! To twoja wina ! - zacząłem biec za Loui’m.
- Ale co ja zrobiłam ? – usłyszałem jeszcze pytanie dziewczyny, ale nie odwracałem się i biegłem dalej. Chłopak oddalał się coraz bardziej, więc przyspieszyłem i dogoniłem go między jakimiś drzewami.
- Louis ! Stój ! – krzyknąłem. Chłopak nie posłuchał i szedł dalej. Dobiegłem do niego i mocno złapałem za ramię, odwracając do siebie. Po jego policzkach płynęły łzy.
- Nie płacz, proszę. – szepnąłem patrząc na niego.
- Skoro masz dziewczynę, mogłeś powiedzieć. Zrozumiałbym. A teraz zostaw mnie. – wyszeptał i próbował się wyszarpać.
- Nie mam dziewczyny !
- A to co mówiła Alex ? Co, sama sobie to wymyśliła ? Skoro kochasz jakąś laskę, nie musiałeś mi mieszać w głowie. Nie musiałeś mówić, że mnie kochasz ! – wykrzyczał mi prosto w twarz.
- Bo cię kocham debilu ! Nie mam żadnej dziewczyny. To nieporozumienie. Idąc tu, Alex spostrzegła, że bardzo się cieszę więc zapytała czy z kimś się umówiłem. Pomyślałem wtedy o tobie i się zarumieniłem, na co ona pomyślała, ze chodzi o dziewczynę. Później z tobą pisałem, ona myślała, że pisze z tą niby laską. Nie mam dziewczyny. – powiedziałem. – Kocham tylko ciebie. Zrozum to, proszę. – ostatnie słowa, wyszeptałem patrząc w jego oczy. Chłopak uśmiechnął się lekko.
- Czyli to po prostu nieporozumienie ?
- Tak. Powiedziałem jej, że wszystkiego się już niedługo dowie. Ona myślała, że chodzi o dziewczynę, bo nigdy nie byłem…. Znaczy raz byłem z chłopakiem, ale ona o tym nic nie wiem. – powiedziałem, czując ukłucie w klatce piersiowej na samo wspomnienie Max’a.
- Nie mówiłeś jej o tym ? – zapytał.
- Nikt o tym nie wie oprócz mnie. No i ciebie, teraz. – powiedziałem. – Ale koniec na ten temat. Więc proszę, nie płacz przeze mnie, bo mam ochotę się wtedy zabić, bo cierpisz przez takiego idiotę jak ja. Kocham cie i pamiętaj o tym. Tylko ciebie.
- Ja też cię kocham, Hazz. Tylko ciebie, skarbie. – wyszeptał i musnął swoimi wargami moje. Przytuliłem go mocno i zaciągnąłem jego zapachem.
- Wracajmy do reszty. – powiedział szatyn, splatając nasze palce razem. Kiwnąłem głową i ruszyliśmy z powrotem na boisko. Trzymając jego dłoń w swojej, czułem że mam u stóp cały świat. Bardzo go kocham i nigdy nie przestanę. Zaczęliśmy zbliżać się do miejsca naszego spotkania. Louis puścił moją dłoń. Popatrzyłem pytająco.
- Na razie jeszcze o nas nie wiedzą, musimy ich jakoś zaskoczyć. – powiedział mrugając oczkiem. Uśmiechnąłem się czule do niego i powiedziałem.
- Hm cos pomyślimy. – podeszliśmy do reszty i usiedliśmy obok nich pod drzewem. Alex popatrzyła na mnie nieśmiało i zapytała.
- Hazz ?
- Hym ?
- Co ja takiego powiedziałam przedtem, że tak się obruszyłeś ?- popatrzyłem na nią, a później na Lou i zastanawiałem się co jej odpowiedzieć.
- Nie, nic ważnego już. – mruknął za mnie Lou. – Po prostu Harry ma gorszy dzień dziś i wiesz, wyżywa się na wszystkich. Ałł ! – krzyknął gdy moja dłoń spotkała się z jego ramieniem. – Widzisz to ? Nawet mnie bije !
- Louis ! Ja się wyżywam ? No wiesz, jak możesz mnie o takie rzeczy oskarżać. – powiedziałem udając obrażonego.
- Nie zmieniać mi tu tematu, tylko mówić czemu Lou uciekł ze łzami w oczach, a Hazz mało tu nie zasztyletował wzrokiem mojej dziewczyny ? – zapytał Niall.
- Po prostu musieliśmy sobie parę rzeczy wyjaśnić, ale teraz już ok, prawda Loui ? – zapytałem patrząc na niego z wielkim uśmiechem na ustach.
- Tak Hazzuś, wszystko okej. – odpowiedział z uśmiechem. Wpatrywaliśmy się tak chwilę w siebie, a ja nie mogłem już wytrzymać. Tak bardzo chciałem go pocałować i przytulic do siebie mocno, jednak wstrzymywałem się z tym.
- Harry przestań tak wpatrywać się w Lou, bo twoja dziewczyna będzie zazdrosna. – powiedział Liam i jednocześnie dostał z łokcia w brzuch od swojego chłopaka.
- Nie będzie zazdrosna na pewno. Ona jest wyrozumiała, co nie Lou ? – zapytałem go ze złośliwym błyskiem w oku. Chyba załapał o co mi chodzi, bo odpowiedział.
- Tak, ona jest okej. Ale nie byłbym pewny, czy nie będzie zazdrosna, choć jest wyrozumiała, ale bardzo broni swojego, co nie ?
- To Loui ją zna ?! – wykrzyknęła oburzona Alex.
- Znam ją lepiej niż Harry nawet. Znamy się od urodzenia sumie. – powiedział, a ja zaśmiałem się.
- To ona jednak stąd jest ? – zapytał Liam.
- Tak, mieszka tu od urodzenia. – powiedziałem, powstrzymując wybuch niekontrolowanego śmiechu.
- Musi być niezłą dupą skoro Harry się nią zainteresował. – powiedział Zayn pijąc wodę z butelki.
- Oj taaaak ! Pupę to ma nieziemską, serio ! Taka jędrna i bardzo kształtna. – powiedziałem spoglądając kątem oka na mojego chłopaka, który na moje słowa zarumienił się nieznacznie. – A jakie usta ! Mmmm mógłbym je całować nom stop.
- Hazzuś się zakochał ! – wykrzyczała Alex. – Mój mały kuzyn się zakochał !
- Jaki mały ?! Starszy od ciebie jestem ! Tak cos czuję, ze się zakochałem i to na zawsze.
- To wzruszające ! Musimy poznać tę laskę, która skradła serce naszego największego podrywacza ! – wykrzyczał Liam. W końcu wybuchnąłem śmiechem, a wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Z czego się śmiejesz ? – zapytała zdezorientowana rudowłosa.
- Z tego, że na pewno padniecie ze zdziwienia, gdy ‘ ją ‘ zobaczycie. – powiedziałem kreśląc cudzysłowie w powietrzu.
- Zaraz zobaczysz. – powiedziałem, wyciągając telefon i wybierając numer do Lou. – Zadzwonię do ‘ niej ‘ . – powiedziałem naciskając zieloną słuchawkę. Po chwili rozległa się melodia ‘ Call Me Maybe ‘. Loui wyciągnął telefon i odebrał.
- Halo ? – zapytał patrząc prosto na mnie. Uśmiechnąłem się i odpowiedziałem.
- Cześć kochanie !
- Cześć skarbie, co u ciebie ? – wszystkie oczy skierowały się na chłopaka.
- A wszystko dobrze. Mam taką prośbę, bo wiesz moi znajomi chcą cię poznać. Co ty na to ?
- Twoi znajomi ? Super, z chęcią ich poznam.
- To do zobaczenia, szkrabie.
- Paaa, misiu. – odpowiedział i rozłączył się. Popatrzyliśmy na resztę i ich miny były boskie.
- Tak więc przedstawiam Wam moja ‘ dziewczynę ‘. Niall, Liam, Zayn i Alex, poznajcie proszę Lou. Louis, kochanie poznaj proszę moich przyjaciół. To Zayn, Niall, Alex i Liam. – Louis pomachał do nich wesoło jakby faktycznie dopiero się poznali, a oni stali tam wmurowani w ziemię. W końcu Niall otrząsnął się pierwszy.
- Ha wiedziałem, wiedziałem ! Loui wygrałem ! Wygrałem ! – krzyczał biegając wokół nas.
- Co wygrałeś, bo chyba nie ogarniam. – powiedział mój chłopak.
- Pamiętasz, jak spotkaliśmy się z Harry’m po raz pierwszy ? Wtedy, gdy wróciliśmy do domu, powiedziałeś, ze nie szczędziłem sobie czułości z jego kuzynką, a ja na to odpowiedziałem, że idę o zakład, że już niedługo ty będziesz miział się z jej kuzynem i to ostro ! Hahahah WYGRAŁEM rozumiesz to ?! Ja Niall Horan wygrałem ! – wszyscy wybuchnęliśmy wielkim śmiechem, a ja objąłem szatyna swoim ramieniem, wtulając w siebie.
- Oni są razem ! Aaaaaaa ! Gratuluję ! – pisnęła Alex i rzuciła się na nas z buziakami. Chłopaki, również pogratulowali nam i uśmiechali się cały czas.
- No to od kiedy jesteście razem ? – zapytał blondyn.
- Od urodzin Liam’a. – odpowiedziałem dumnie wypinając pierś.
- To już prawie tydzień ! I przez tyle czasu nic nie mówiliście !? No wiecie ! Powinniśmy się obrazić. – wykrzyczał mulat.
- Oj tam, oj tam. – mruknąłem.
- Ale w sumie racja, Harry. Louis ma zdecydowanie najlepszy tyłek jaki kiedykolwiek, gdziekolwiek widziałam. – powiedziała Alex z uśmiechem. Zaśmiałem się, a Lou zarumienił jeszcze bardziej.
- Nie rumień się, kochanie. Jesteś najseksowniejszy na świecie i tylko mój. – szepnąłem mu na ucho. – No wiem to, w końcu ja wiem jak wybierać, co nie. – powiedziałem już głośniej do wszystkich.
Wszyscy siedzieliśmy jeszcze przez dłuższy czas na boisku, po czym zaczęliśmy się zbierać do domów. Razem z Alex poszliśmy odprowadzić chłopaków. Pod bramką domu Lou, Niall nagle powiedział.
- A może zostaniecie na noc ? Co wy na to ?
- Ale nie mamy żadnych ubrań ani nic. – powiedziała jego dziewczyna.
- A tam ubraniami się będziesz przejmować. Pożyczymy wam coś. No zgódźcie się ! Proszę, proszę ! – powiedział błagalnie głodomorek. Moja kuzynka pękła i zadzwoniła do cioci zapytać o zgodę. Udzieliła nam jej razem z obietnicą, że nic złego nie będzie się dziać. Obiecaliśmy, ze będziemy grzeczni.
- No to zostajemy ! – powiedziała uradowana dziewczyna i pobiegła z Niall’em do środka. Popatrzyliśmy na nich z wielkim bananem i również skierowaliśmy się do domu. Li z Zayn’em poszli do swojej sypialni, a ja z moim chłopakiem do jego. Chłopak dał mi swoje dresy i bokserki oraz pokazał gdzie jest łazienka.
- Czysty ręcznik masz w środku. Idź się umyć, brudasku mój. – powiedział i pocałował mnie w czubek noska.
- Ja ci dam brudasa. – powiedziałem i wszedłem do pomieszczenia. Zrzuciłem z siebie ubrania i wskoczyłem pod gorący prysznic. Wziąłem malinowy żel pod prysznic i dokładnie się umyłem. Wyszedłem i wytarłem w puszysty, biały ręcznik, po czym naciągnąłem czarne bokserki z małym diabełkiem na pośladkach oraz spodnie od dresu, które zawisły nisko na moich biodrach. Przeczesałem włosy palcami i wytarłem trochę w ręcznik, gdyż dalej były mokre. Swoje ubrania poskładałem na koszu na brudną bieliznę i wyszedłem z pomieszczenia, kierując korytarzem do pokoju Lou. Po drodze usłyszałem chichot mojej kuzynki z pokoju blondyna jak sądzę i granie telewizora z sypialni drugiej parki. Otworzyłem cicho drzwi i zastałem Lou siedzącego na łóżku w dresach i czarnej koszulce, również wykąpanego już jak sadzę, po jego mokrych, nastroszonych w każda stronę włosach. Spojrzał na mnie i zeskanował wzrokiem. Od głowy, przez nagą klatkę piersiową, nogi i z powrotem. Uśmiechnąłem się lekko i szybko wskoczyłem na miejsce obok niego, siadając po turecku. Odłożył komputer na szafkę obok i popatrzył na mnie z uśmiechem. Złapał moja dłoń splatając palce razem. Uśmiechnąłem się i podniosłem nasze złączone ręce do moich ust, całując jego palce i wewnętrzną stronę dłoni.
- Jesteś niesamowity, wiesz ? – zapytałem.
- Ja ? To ty jesteś wyjątkowy, Hazza. – odpowiedział uśmiechając się czule. Odpowiedziałem tym samym i pchnąłem go na łóżko, aby się położył po czym złożyłem swoja głowę na jego klatce piersiowej.
- Wiesz ? Dziękuje. – wyszeptałem, kręcąc kółeczka na jego brzuchu palcami. – Dzięki tobie się zmieniłem. Nie jestem już takim sukinsynem jakim byłem. Teraz uśmiecham się. Szczerze. To wszystko zawdzięczam tobie, kochanie.
- Cieszę się, że dzięki mnie taki jesteś, ale ja widziałem te cechy już w tobie, przed naszym dogłębniejszym poznaniem się. – powiedział, a ja mogłem przysiąc, choć nie widziałem jego twarzy, że na jego ustach błąkał się lekki uśmieszek. Podniosłem się i oparłem na łokciu, mając naprzeciwko swojej twarzy, jego.
- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało, wiesz ? – wyszeptałem.
- Kocham cię, Harry. Bardzo, bardzo cię kocham. – powiedział patrząc w moje oczy. Nachyliłem się i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Też cię kocham Loueh. Bardzo. – powiedziałem prosto w jego usta. Nieznacznie pogłębił nasz pocałunek, kładąc jedną dłoń na moim policzku, a drugą łapiąc mnie w pasie i przyciągając bliżej. Całowałem jego usta czule i coraz namiętniej. Odkąd byliśmy razem nie szczędziliśmy sobie czułości, ale nie było nic po za lekkimi buziakami i przytulaniem się. Nie chciałem, żeby pomyślał sobie, że jestem z nim tylko dla seksu. To był nasz pierwszy poważniejszy pocałunek. Oderwałem się od niego, opierając swoje czoło o jego i próbując wyrównać oddech. Wpatrywał się w moje tęczówki i uśmiechał się szeroko.
- Chodźmy spać. – szepnął. Pochylił się nad szafką i zgasił lampkę, po czym ułożył się obok mnie, nakrywając nas cienką kołdrą. Przytuliłem się do jego ramienia i zamknąłem oczy, pogrążając się w śnie, lecz usłyszałem jeszcze ostatnie wypowiadane przez niego słowa.
- Jestem z tobą tak cholernie, niewyobrażalnie szczęśliwy. – uśmiechnąłem się, musnąłem ustami jego klatkę piersiową i zasnąłem.