sobota, 12 stycznia 2013

Eleventh.


- Ale co……….- nie zdążyłem odpowiedzieć, bo poczułem na swoich wargach jego.Musnął moje delikatnie swoimi, po czym odsunął się i spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem. Wpatrywał się we mnie po czym szepnął.
- Jaaa…aa prze-przepr….przepraszam. – odwrócił wzrok i zaczął iść w stronę drzwi. Szybko wstałem, dobiegłem do niego i odwracając w moja stronę wpiłem się w jego usta. Nie wiem co mną kierowało. Może choć poznania tego uczucia, jakim było czuć jego wargi na swoich. Może chęć zabawy. A może po prostu pragnienie, że chciałem tego odkąd go zobaczyłem. Oddał mój pocałunek niepewnie, ale zaraz pogłębił go. Objąłem jego twarz dłońmi i przycisnąłem jeszcze mocniej do siebie. Zayn zacisnął dłonie na mojej koszulce i zrobił krok w tył ciągnąc mnie za sobą. Oparł się plecami o ścianę. Całkowicie się zapomniałem. Oddałem się tej przyjemności jaką mi sprawił tym jednym pocałunkiem. W końcu zaczęło brakować nam tchu więc rozłączyliśmy swoje usta , ale nie odsunąłem się od niego tylko praktycznie stykając się nosami patrzyłem w jego czekoladowe tęczówki. Chyba dopiero wtedy zdał sobie sprawę do czego doszło między nami, bo panicznie próbował odwrócić wzrok, lecz chwyciłem jego podbródek w palce i skierowałem jego oczy prosto w moje. Patrzył zmieszany, po czym szepnął.
- Ja nie chciałem….Ja..ja przepraszam.  – próbował spuścić wzrok, ale nie pozwoliłem mu na to.
- Przepraszasz mnie za to, że cię pocałowałem ? – zapytałem uważnie na niego patrząc. Chciałem wiedzieć co czuje. Czy było to tylko tak oo, czy może coś do mnie czuje.
- Nie. Przepraszam, że to odwzajemniłem. Nie powinienem, nie chce psuć naszej przyjaźni moim uczuciem.  – szepnął cicho. Spojrzałem na niego z szeroko otwartymi oczami. Czy on właśnie powiedział to co myślę, że powiedział.
- Zayn, chyba musimy pogadać. – szepnąłem i złapałem go za rękę, ciągnąc na łóżko.
    Usiadł przy ścianie, podciągnął kolana pod brodę i ukrył twarz w dłoniach. Usiadłem na przeciwko niego po turecku. Przyglądałem mu się chwile jak bawił się swoimi włosami ciągnąc je we wszystkie strony. To wyglądało tak…seksownie. Boże co ja właśnie pomyślałem ? Serio pomyślałem, ze mój najlepszy przyjaciel jest seksowny. Chyba tak. Owszem muszę się przyznać, że to nie pierwszy raz. Już kilka razy zdarzyło mi się przyłapać na tym, że wpatruje się w niego z niemałym zachwytem. Lubiłem patrzeć w jaki sposób układa swoje włosy rano, jak wygląda zaraz po przebudzeniu z kompletnym nieładem na głowie, z zaspanym wyrazem twarzy, z lekko klejącymi się jeszcze oczami. Jak przygryzał wargę wybierając strój w, który danego dnia się ubierze. W jaki sposób pali papierosa, choć wiem, że to cholernie niezdrowe, ale w jego wykonaniu bardzo seksowne i pociągające. Lubiłem gdy się rumiani lub jest czymś zawstydzony bądź zakłopotany. Lubię gdy marszczy nos zastanawiając się nad czymś lub jak jego oczy błyszczą gdy wpada na genialny pomysł. Sadze, że mógłbym tak wymieniać jeszcze długo, lecz właśnie w tej chwili chyba sobie coś uświadomiłem. Ja lecę na swojego przyjaciela. Nie ! To niemożliwe, żebym był gejem. Chociaż ? No kurde nigdy do tej pory nie podobał mi się chłopak, ale Zayn nie jest zwyczajny. On jest wyjątkowy. Nawet bardzo. Dobra powiedzmy to sobie otwarcie. Podoba mi się mój przyjaciel. Boże ! Pokręciłem z niedowierzaniem głową i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, ze mulat od dłuższego czasu wpatruje się we mnie z nieprzeniknionym wyrazem twarzy. Spojrzałem niepewnie w jego czekoladowe oczka.
- Zayn. – szepnąłem. – Ja…ja nie wiem od czego zacząć.  – zająkałem się. Nie wiem jak mu to wszystko powiedzieć. – Dobra zapytam otwarcie. Czy ten pocałunek miał dla ciebie jakieś głębsze znaczenie ? – wypowiedziałem na jednym tchu. Ciemnooki spojrzał na mnie, po czym na swoje dłonie, którymi się bawił.
- Zależy co rozumiesz przez coś głębszego ? – szepnął.
- Co czułeś gdy to zrobiłem ? – zapytałem inaczej. Nie wiem skąd nagle wzięła się we mnie ta odwaga. Wiedziałem jedno. Muszę się dowiedzieć co on czuje, czy czuje to co ja czy może wręcz przeciwnie.
- Na pewno chcesz wiedzieć ? – zapytał dalej na mnie nie patrząc.
- Tak. – szepnąłem. Mulat podniósł głowę i patrząc mi prosto w oczy powiedział.
- Byłem wtedy najszczęśliwszym facetem na świecie. – po wypowiedzeniu tego zdania od razu spuścił ze mnie swoje spojrzenie ponownie patrząc na swoje dłonie.
    Powoli analizowałem jego słowa. Sprawiłem mu przyjemność. Dzięki mnie czuł się jak najszczęśliwszy człowiek na tym świecie. Nie powiem, że ja czułem inaczej, gdyż okazałoby się to wielkim kłamstwem. Gdy jego wargi zetknęły się z moimi poczułem, że mam u swoich stóp wszystko co możliwe, że jestem szczęśliwy. Tak po prostu szczęśliwy. Podniosłem dłoń i przejechałem palcami po jego zarumienionym policzku. Spojrzał na mnie zdezorientowany i dotknął tej dłoni swoją. Spojrzałem mu prosto w oczy i powiedziałem.
- Dzięki tobie też czułem się jak najszczęśliwszy koleś na tej planecie. Zależy mi na Tobie, Zayni. Chce, żebyś był szczęśliwy. – wyszeptałem cicho.  – Chce dać Ci to szczęście, jeśli tylko mogę.
- Możesz. – powiedział, patrząc  na mnie jak zaczarowany. Zdjął moją dłoń z policzka i położył sobie na piersi w miejscu gdzie znajduje się jego serce. – Po prostu bądź. Bądź w moim życiu i bądź tutaj. – powiedział przyciskając dłoń do jego serca, a ja poczułem przez jego koszulkę bicie.
- Będę ! Obiecuj Ci to, kochanie. Będę . – szepnąłem łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku, wyrażającym wszystko lepiej niż słowa.

~*~

Dwa tygodnie później.

   Siedziałem właśnie w salonie, w domu Lou i czekałem na tego debila. Umówiliśmy się dziś we czwórkę na wieczór filmowy. W sensie ja, on oraz Zayn z Li, gdyż nasza parka poszła dziś na randkę we dwoje. Byliśmy już gotowi do oglądania filmów, ale nie było pasiatego, gdyż robił coś tam w kuchni. Od tamtego wydarzenia ze zbitymi kubkami, bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Chłopak nie miał mi za złe tego co było z Lottie, a ja poznałem go lepiej i mogę stwierdzić, ze jest całkiem spoko gościem. Zabawny, mądry i pomysłowy. Bywa również totalnie nierozważny i spontaniczny, ale w bardzo uroczy sposób. Zauważyłem u niego zamiłowanie do kolorowych spodni, szelek oraz marchewek. Przez te dwa tygodnie czułem, ze wszystko jest okej. Poraz pierwszy odkąd się pojawiłem w Londynie czułem się świetnie. Nie miałem za złe mamie i Gemm, ze mnie tu wysłały, a nawet byłem im za to wdzięczny, choć nie dopuszczałem do siebie tej myśli. Miałem wrażenie jakby te wszystkie przykre wydarzenia nigdy się nie wydarzyły, jakby to była zupełnie inna historia, której bieg już dawno się skończył i nie ma wpływu na moje dalsze życie.
- No gdzie on jest !? Lou ! – z rozmyślań wyrwał mnie głos Liam’a, który siedział obok Zayn’a praktycznie się w niego wtulając. Zauważyłem, ze ta dwójka ostatnio bardzo się do siebie zbliżyła, a nawet zauważyłem ostatnio na szyi mulata dorodną malinkę, choć wiem że nie ma dziewczyny i na pewno nie kobieta ją robiła, gdyż ciemnooki ostatnio nigdzie nie wychodzi. Oni są razem. Ja to widzę i szczerze ? Cieszę się, bo zajebiście do siebie pasują. Przeciwieństwa totalne, które świetnie się uzupełniają.
- Idę po niego, a wy tu czekajcie. I bez żadnych ekscesów, proszę. – powiedziałem, podnosząc się z kanapy i ostatnim zdaniem wywołując lekki rumieniec na policzkach chłopców. Na pewno są razem. Teraz to już jestem pewna. Poszedłem w stronę kuchni i zobaczyłem jak pasiasty nasypuje chipy do miski.
- Pomóc cie, Lou ? – zapytałem podchodząc. Szatyn pokiwał jedynie głową i rzucił mi jedną paczkę abym przesypał. – Lou ?
- Słucham cie ?
- Czy ty też zauważyłeś, ze ta dwójka jest ze sobą tak bardzo, bardzo blisko ostatnio ? – zapytałem. Szatyn popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem, co jak sądzę, znaczyło iż zauważył.
- Tak zauważyłem i tylko czekam, aż zdecydują się nam o tym powiedzieć. – powiedział z uśmiechem. Pokiwałem głowa.
- Powinni nam powiedzieć. Nie rozumiem czemu to ukrywają. Przecież są mega słodcy razem. – powiedziałem. – Jesu serio to powiedziałem na głos ? Źle ze mną. Twierdze, iż moi przyjaciele są słodcy. – udałem przerażenie, a Loui wybuchnął śmiechem.
     Pokręcił głową i z uśmiechem ruszyliśmy do salonu. Wszedłem pierwszy i już chciałem cos powiedzieć gdy zobaczyłem bardzo uroczy obrazek i przystanąłem. Lou już chciał coś powiedzieć, ale nakazałem mu milczeć i spojrzeć. Na kanapie siedzieli chłopcy i Liam był wtulony w ramie mulata, opierając głowę na jego barku. Ciemnowłosy coś wyszeptał mu na ucho, na co Li zaśmiał się i musnął jego usta swoimi i przytulił go mocniej. Popatrzyłem na Lou, na co on tylko gestem pokazał żebyśmy się wycofali i wrócili do kuchni. Po cichu wróciliśmy i postawiliśmy wszystko na stole. Szatyn otworzył dwa piwa i podał mi jedno. Skinąłem głowa w podziękowaniu i zacząłem powoli sączyć napój.
- Ciekawe kiedy nam powiedzą. – zastanawiał się na głos mój kolega.
- Jak będą gotowi, może się boją.
- Czego ? Przecież co to za problem ? Są bi ? Mi to nie przeszkadza. – powiedział pijąc swój napój.
- Mi tym bardziej, bo sam taki jestem . – powiedziałem i dopiero zdałem sobie sprawę co wypłynęło z moich ust. Chcąc sprawdzić reakcje Loui’ego na to wyznanie spojrzałem na niego spod grzywki. Siedział z szeroko otwartymi oczami i wpatrywał się we mnie. Po chwili potrząsnął lekko głową i zapytał.
- Jesteś biseksualny ?
- Taaaa. – mruknąłem wypijając swój napój do końca. Teraz to już wszystko jedno. Skoro wie to trudno. Jakoś to przeżyje. – W sumie to nie takie straszne. Podobają Ci się i kolesie i laski, więc no.
Louis już chciał coś odpowiedzieć gdy do kuchni wparowali chłopaki.
- Gdzie wy tyle jesteście ?! Ile mamy czekać ? – zapytał zbulwersowany brunet.
- Wybacz, ale nie chcieliśmy Wam przeszkadzać w wymienianiu się śliną. – powiedziałem z chytrym uśmieszkiem na ustach. Chłopcy od razu oblali się głębokim rumieńcem i Liam próbując ratować sytuacje zaczął się wykręcać.
- Co ? O czym ty mówisz Styles ? – zaczerwienił się jeszcze bardziej o ile to w ogóle było możliwe.
- My wiemy. – odpowiedział mu zwięźle pasiaty. Chłopcy otworzyli szeroko oczy.
- Ale o czym ? – zapytał cicho Zayn.
- O tym, że jesteście razem. – powiedziałem dziecięcym głosikiem i podskoczyłem z radości. Lou wybuchnął śmiechem na moją reakcje, a chłopaki popatrzyli na nas zmieszani. – Następnym razem jeśli będziecie chcieli coś ukryć nie róbcie tak widocznych śladów – tu wskazałem na szyje mulata. – I nie wymieniające śliny w miejscach publicznych, takich jak salon obok.
- No dobra. Już ! Jesteśmy razem ! – krzyknął Liam oblewając się czerwienią po końcówki włosów. To urocze. Serio ! Boże upadłem na głowę.
- Czemu wcześniej nie mówiliście ? – zapytał Louis, a ja zagłębiłem się w swoich myślach. Patrzyłem na nowa parę i zastanowiłem się czy ja kiedyś znajdę sobie kogoś takiego. Czy kiedyś będę tak szczęśliwy jak oni ? Wątpiłem w to. Po wydarzeniach z mojego życia nie umiem już zaufać nikomu tak do końca. To mnie trochę przeraża. Boję się, że ludzie mogą mnie skrzywdzić jak kiedyś ON. To przerażające. Boję się, że znowu poczuje ten ból, że znowu będzie mnie to niszczyć od środka. Wyniszczać każdy narząd po kolei, a zacząć od serca. Tak właśnie było poprzednim razem. Zniszczył mnie. Doszczętnie. Nagle poczułem jak ktoś rusza mną mocno.
- Harry ! – krzyknął mi ktoś do ucha. Zerwałem się jak oparzony.
- Co jest ?!
- No mówimy do siebie od kilku minut, a ty za chuja nie reagujesz. – odpowiedział mi mulat, siedząc na kolanach szatyna.
- Sorry. Zamyśliłem się. – odpowiedziałem potrząsając lekko głową.
- Wszystko okey ? – zapytał mnie Louis.
- Tak, tak. Okej. Wszystko dobrze. – odpowiedziałem. Szczerze ? Teraz nic nie było dobrze. Wszystko wróciło. Tak nagle, wszystko znowu stanęło mi przed oczami. – Sorry, ale ja chyba już pójdę. – powiedziałem.
- Już ?
- Tak. Wybaczcie, ale muszę coś załatwić. Do zobaczenia. – powiedziałem i szybko wybiegłem z ich domu. Skierowałem się do domu cioci, po drodze wstępując do sklepu po papierosy i butelkę wódki. Moi przyjaciele na ten wieczór. Zapowiada się super. Czujecie ten sarkazm ?


~*~


Gdy tylko Harry wyszedł Liam z Zayn’em zaczęli obrzucać mnie pytaniami.
- Ej ! Powoli ! O co Wam znowu chodzi ? – zapytałem lekko zdezorientowany. Chłopcy popatrzyli na mnie jak na jakiegoś debila.
- Kiedy mu powiesz ?
- Ale co ? – zapytałem pijąc do końca swoje otwarte piwo.
- Że go kochasz. – powiedział po prostu Zayn, a ja wyplułem to co miałem w ustach i zacząłem się krztusić. Mulat uderzył mnie kilka razy miedzy łopatkami.
- Że co !? – wykrztusiłem. – Chyba sobie żartujecie !
- Czemu ?! Przecież on sam powiedział, że jest Bi. – stwierdził po prostu szatyn.
- No niby tak, ale…….zaraz. Skąd ty to wiesz ? Przecież wy w tym czasie byliście w salonie.
- Słyszałem, bo akurat przechodziliśmy obok. – powiedział Zayn.
- Nawet jeśli jest, to nic to nie zmienia.
- Jak to ?
- Bo nie chce rozjebać naszej przyjaźnie.
- Niby dlaczego miałoby to coś zepsuć ? Ja tam jestem pewny, ze on czuje do ciebie mięte, bo w końcu jak można cie nie kochać ? Taki uroczy, mały szatynek z fryzurą jakbyś dopiero co się ostro pieprzył i tymi oczkami o nieprzeciętnym kolorze. – podsumował mulat, a ja zaczerwieniłem się na jego porównanie. – Oo nasz Loui się czerwieni. Niecodzienny widok. Haha. – zaśmiał się. Uśmiechnąłem się lekko, lecz zaraz spoważniałem.
- Nie mogę mu tego powiedzieć. Zależy mi na jego przyjaźni. Nie chce tego zepsuć. Zbyt wiele dla mnie znaczy jego zaufanie względem mnie, bym kilkoma słowami mógł to tak po prostu  zaprzepaścić. – powiedziałem uśmiechając się smutno.
- Mam pomysł ! – krzyknął nagle Zayn po chwili ciszy, a ja razem z Payn’em spojrzeliśmy na niego z zaciekawieniem.

_________

i jestem ;D wybaczcie malutki poślizg, ale zdecydowałam, że dodam dziś z racji tego, że nasz Bad Boy ma 20 urodzinkii < 333 Boże Zayni skarbie to już ! Sto lat i najlepszeeego kochanie ! ;33 co myślicie o rozdziale ? CZYTASZ = KOMENTUJ ! następny już niedługo ;)
Paaa pyszczki ;3
PS. Kto cche być inf. zostawiajcie swoje TT w komentarzach ;)

9 komentarzy:

  1. Boże, ZIAM *__________* To co piszesz jest cholernie słodkie i cholernie mi się podoba, nawet nie wiesz z jakim uśmiechem to czytam ;) jak czytałam tą sytuacje jak Zayn i Liam wyznawali swoje uczucia to z moich ust wypłynęło takie awwwww ♥ No i Larry ^^ chce więcej Larry`ego ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. No po prostu: JEDNO, WIELKIE AWWWWWWWWWWWWW <3
    Ziam.... jaram się jak pochodnia *o*
    I popieram koleżankę wyżej, WIĘCEJ LARRY'EGO PROSZĘ! :D

    Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
    http://silence-tells-me-more.blogspot.com/
    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. nowy rozdział na http://silence-tells-me-more.blogspot.com/ :)

      Usuń
  3. Ty masz jakąś tendencję do przerywania w punktach kulminacyjnych!
    Wczytałam się a tu BUM kurwa!! Rozdział się skończył ;c
    Mam nadzieję że dodasz szybko następny *______*
    Jestem strasznie niecierpliwa ;c
    Ziam <333333
    Jak ci kolesie zrobią coś Zayn'owi czy Liam'owi to cie zabije!
    Czekaammm <3 @Zaawsze_Spoko

    OdpowiedzUsuń
  4. Super jak zwykle <3 Czekam na następny
    @Domix_243

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwww ja jebie to takie śliczne, szybko dawaj następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny *___* Zakochałam się w twoim blogu.
    Na prawdę świetne :D

    http://larrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No jakie słodziaki Ziam ah i Harry się w końcu przyznał! nie mogę doczekać się następnego rozdziału wenki
    Pozdrawiam
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  8. Oh niee... Daj już następny rodział, proszę. !! xd
    jak zwykle świetnie. ;*

    http://completely-different-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń