poniedziałek, 5 listopada 2012

Three.


Weszliśmy z Alex do klubu i udaliśmy się do baru. Ciężko było się tu dostać, ze względu na tłum który czekał przed wejściem, a wujostwo niczego nam nie ułatwiło. Gdy Alexandra powiedziała gdzie się wybieramy to myślałem, że nas tam zabiją, ale w końcu po namowach i obietnicy, że później niż o 2 nie wrócimy zgodzili się. Zamówiłem dwa drinki bez najmniejszego problemu, choć nie miałem jeszcze osiemnastki. Podałem kuzynce jeden i szybko je opróżniliśmy.
- Idziemy na parkiet ? – zapytała.
- Idź, ja musze kibla. – powiedziałem i skierowałem się w stronę łazienek. Szybko się załatwiłem i wychodząc dostrzegłem wysokiego chłopaka o ciemnej karnacji, który kłócił się z jakimiś dwoma osiłkami. Po chwili jeden z pakerów uderzył mulata z kolana w brzuch. Ten zgiął się w pół i z trudem złapał oddech. Podszedłem do nich i powiedziałem:
- Panowie, no jak. We dwóch na jednego i to w dodatku słabszego. Mama was nie nauczyła, że słabszych się nie bije ? – zapytałem z wymuszonym uśmiechem.
- Co się wtrącasz koleś ? Nie twój jebany interes ! – powiedział jeden i chciał mi przywalić, lecz ja okazałem się być szybszy. Złapałem jego dłoń lecącą w stronę mojej twarzy i mocno ścisnąłem, aż ugięły się pod nim kolana.
- Coś mi chciałeś jeszcze powiedzieć ? – zapytałem z ironią. Tamci obruszyli się i poszli w kierunku sali. Poprawiłem na sobie skórzaną kurtkę i popatrzyłem na chłopaka stojącego pod ścianą. – Nic ci nie jest ?
- Nie. Dzięki za pomoc.
- Spoko, nie ma sprawy. Jestem Harry. Harry Styles.
- Zayn. Zayn Malik.  – przedstawił się, podając mi dłoń z lekkim uśmiechem.
- Podpadłeś im ? – zapytałem.
- Mniej więcej. – powiedział wymijająco.
- Sam tu jesteś ?
- Tak. Choć w sumie to nie wiem. Mój przyjaciel miał tu być, ale go na razie nie widziałem.
- Aha, to jak chcesz to chodź ze mną, bo idę szukać kuzynki.
- Spoko. – powiedział i skierowaliśmy się w stronę parkietu. Po chwili zobaczyłem Alex tańczącą z jakimiś laskami. Podeszliśmy i również zaczęliśmy się bawić.

~*~

Dobrze, że ten cały Harry się wtedy pojawił, bo coś czuję że nie wyszedł bym z tego cało. Jack i Max się wkurzyli na mnie i to ostro, ale nie moja wina. Choć w sumie to nie. To była moja wina. Po huja się wpakowałem w takie bagno. Mówili mi nie rób tego, ale ja nie. Ja musiałem na przekór oczywiście wszystkim. I teraz mam za swoje, tylko coś mi się wydaje, że to dopiero początek moich problemów. Z rozmyślań wyrwał mnie głos lokowatego:
- Idziemy się najebać ?
- Pewnie. – powiedziałem i skierowaliśmy się do baru. Z tego co się o nim dowiedziałem to, że matka wysłał go tu za zachowanie i towarzystwo w jakim się prowadzał i teraz będzie musiał chodzić do szkoły prywatnej. Kiepsko, ale znam to skądś. Po części jestem tu z tego samego powodu, tylko u mnie jeszcze te problemy, ale no koniec zamartwiania. Idziemy się z Styles’em najebać i koniec. Siedzieliśmy przy barze i piliśmy już trzecią kolejkę, gdy nagle ktoś klepnął mnie w ramię. Odwróciłem się i ujrzałem tak dobrze znany mi uśmiech i farbowane włosy.
- Niall ! – krzyknąłem i przytuliłem przyjaciela. Objął mnie i zaśmiał się słodko.
- Zayn ! Stary co tu robisz ? – zapytał.
- Mieszkam, a obecnie pije. – powiedziałem ze śmiechem. Ohoo alkohol robi swoje.
- Przeprowadziłeś się ?!
- No. Od teraz będę mieszkał w Londynie i chodził tu do szkoły.
- Ale fajnie ! Fajnie cię widzieć.
- Ciebie też Irlandczyku mój ! – powiedziałem uśmiechając się czule. Kocham tego chłopaka, jest dla mnie jak brat.
- Z kim tu jesteś ?
- Przyszedłem sam, a teraz pije z nowym kolegą, który wyciągnął mnie z małych problemów, ale nie ważne. Niall poznaj Harry’ego. Harry to Niall. – przedstawiłem chłopaków sobie.
- Hej. Harry Styles. Miło mi.
- Niall Horan. Mi też. – powiedzieli ściskając sobie dłonie. Po chwili blondyn dosiadł się do nas i zamówił sobie drinka.
- A ty sam jesteś ? – zapytałem.
- Nie z kumplami. Ale oni gdzieś się tam bawią. – odpowiedział, wolno sącząc swój napój.
- Mhm. – mruknąłem i razem z Harry’m piliśmy kolejną kolejkę. – Ej a tak w ogóle to gdzie twoja kuzynka ? – zapytałam.
- O fuck ! Zapomniałem o niej. – krzyknął Hazz i zerwał się z miejsca. – Spróbuję do niej zadzwonić. – powiedział wyciągając z kieszeni smartfona. Wybrał numer i przyłożył do ucha.
- Alex ?! Gdzie jesteś ?! – zamilkł i słuchał co mówi mu dziewczyna. – Okej, to chodź tu w stronę baru, to razem wyjdziemy. – powiedział i rozłączył się.

~*~

Szłam właśnie w kierunku baru gdy zaczepił mnie jakiś koleś.
- Hej mała. Postawić ci drinka ? – zapytał zbliżając się niebezpiecznie.
- Nie dzięki.
- No co ty. Chodź. – złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć.
- Puść mnie do cholery ! – krzyczałam. Nagle podszedł jakiś chłopak w kasztanowych włosach w nieładzie i charakterystycznych miętowych rurkach.
- Jakiś problem ? – zapytał.
- Nie. Odwal się koleś. – powiedział mężczyzna mocno trzymając mnie za ramię.
- Nie wiesz, że jak kobieta nie chce iść to się jej nie zmusza ? – zapytał mam nadzieję mój wybawca.
- A co cię to obchodzi ?
- Puść ją ! – powiedział dobitnie. Koleś tylko się zaśmiał więc chłopak mocno kopnął go z kolana w brzuch. Uwolniłam się i powiedziałam:
- Dziękuje za pomoc.
- Nie ma sprawy. Jestem Louis, a ty ?
- Alex. Miło było, ale musze już uciekać. Może kiedyś się jeszcze spotkamy. Do zobaczenia.
- Na razie. – odpowiedział i poszedł w swoją stronę. Z daleka zobaczyłam Hazzę i Zayn’a oraz jakiegoś słodkiego blondyna obok. Usiadłam obok i powiedziałam:
- Hazz, jestem to co idziemy ?
- Tak zaraz wychodzimy. A tak w ogóle. Niall, to moja kuzynka Alexandra, Alex to przyjaciel Zayna, Niall. – blondyn uśmiechnął się nieśmiało i powiedział:
- Cześć. Miło cię poznać.
- Hej, ciebie też. – odpowiedziałam uśmiechając się szeroko.  
- Ej co to był za koleś, z którym rozmawiałaś ? – zapytał Zayn.
- To był mój wybawca. Uratował mnie przed natrętnym kolesiem. Louis czy jakoś tak. – odrzekałam.
- Oo mój kumpel ma tak na imię. – powiedział blondasek.
- Taki w miętowych rurkach ?
- Dokładnie.
- To w takim razie ten sam. – powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Dobra my musimy już uciekać, co nie Alex ? – powiedział Harry.
- Tak, bo rodzice się wkurzą. – odpowiedziałam.
- To co chłopaki jakoś się jeszcze zgadamy i spotkamy co nie ? – zapytał mulata i Niall’a.
- Pewnie. Masz to mój numer. Zadzwoń jak coś. – powiedział Zayn i uścisnął dłoń Hazzy. To samo uczynił Irlandczyk.
- To do zobaczenia chłopaki. – uśmiechnęłam się i skierowaliśmy się z Harry’m do wyjścia. Mój kuzyn ledwo trzymał się na nogach. Coś koło trzeciej po wielkich trudach doszliśmy do domu. Odstawiłam go do pokoju, a sama udałam się do siebie.  

_________________

jeestem ! wybaczciee, że taak długo. po prostu ostatnio dużo rzeczy sę działo i nawet czasu, żeby przed kompem usiąść nie było, ale w końcu się udało. ;] mamy już trójeczkę. co myślicie ? podobaa się ? a może coś jednak wam się nie podoba ? piszcie śmiało. możecie pisać do mnie na TT na adres @olus_333 ;] zapraszaam. jeśli czytaciee to prosze komentujcie. to bardzo duzo znaczyy ! < 3 polecajcie mojego bloga jeśli mozecieee ! < 3 do następnegoo pyszczkii ! ;3

3 komentarze:

  1. Już Ci to mówiłam ale: TEN BLOG BAAARDZO MNIE ZAINTRYGOWAŁ ;D
    Oczywiście rozdział świetny ;3

    Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/
    http://my-little-crazy-world-by-blue-rose.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne opowiadanie :D zaczęłam dzisiaj czytać ;) i mam zamiar jak najszybciej dojechać do końca, żeby zobaczyć jak się to wszystko skończy :D Harry ten mały alkoholik xD no bywa ;) podoba mi się to jak piszesz, tak lekko dzięki czemu fajnie się czyta ^.^
    Pozdrawiam z naszego bloga o Larrym Stylinsonie
    ~Salomea
    stylinsoncamp.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń