sobota, 17 listopada 2012

Fourth.


Obudziłem się o 11. Szybko podniosłem się do pozycji siedzącej, lecz jeszcze szybciej tego pożałowałem. Z powrotem osunąłem się na poduszki. Jęknąłem. Ból głowy był nie do wytrzymania. Leżałem tak chwilę, gdy do mojego pokoju powoli weszła kuzynka.
- Siema. Przyniosłam ci tabletki i wodę, bo na pewno się przydadzą zgadłam ?
- Boże, Alex. Jesteś moim aniołem od dziś. – powiedziałem i na połknąłem tabletkę. – Jak ja się wczoraj w ogóle do domu dostałem ?
- Przyholowałam cię, choć było mega ciężko, bo ciągle się śmiałeś, wywracałeś. – powiedziała wywracając oczami.
- A chłopaki ?
- Oni mieli wrócić razem z kumplami Niall’a.
- Ehem.
- Nudzę się. Hazz ? – zapytała.
- Co ?
- Chodź dziś ze mną zagrać w kosza na boisko. Co ty na to ?
- Ale kiedy ?
- Później koło 15.
- Okej, a teraz wybacz, ale idę się trochę ogarnąć, bo jak mnie ktoś tak zobaczy to się przerazi. – powiedziałem. Wstałem wziąłem z szafy czyste bokserki, białą obcisłą koszulkę oraz popielate dresy. Wszedłem do łazienki i od razu wskoczyłem pod gorący prysznic. Woda delikatnie parzyła moje ciało, zmywając z niego resztkę naszej wczorajszej zabawy. Wyszedłem okręciłem się ręcznikiem w biodrach, a włosy przeczesałem palcami. Wytarłem się i ubrałem w przygotowane wcześniej ciuchy. Popatrzyłem na siebie w lustrze. Wyglądałem trochę lepiej niż 10 minut temu. Moja twarz nabrała koloru, a oczy choć dalej trochę przekrwione nie rzucały się już tak bardzo w oczy. Moje włosy pozostawiały wiele do życzenia, lecz stwierdziłem, że na razie zostawię je w spokoju niech wyschnął. Wyszedłem z kibla i skierowałem się do siebie. Wziąłem z półki fajki – cienkie Linki oraz zapalniczkę chowając do kieszeni razem z telefonem i zszedłem na dół. W kuchni nikogo nie było. Wstawiłem wodą na kawę i spojrzałem przez okno, z którego był widok na ogród. Ciocia razem z jakimiś dwoma babami siedziała pod parasolem i piły coś. Nagle czajnik zaczął piszczeć oznajmiając, że woda się zagotowała. Zalałem sobie kawę i poszedłem posiedzieć przed telewizorem w salonie. Leciał jakiś durnowaty program plotkarski więc przełączyłem na MTV. Popijając napój nuciłem akurat lecącą piosenkę, gdy dostałem sms’a.
Od: Zayn ;)
Siema Styles ! Jak tam główka po wczoraj ? ;D u mnie ciężko.
Odpisałem mu.
Do: Zayn ;)
Siema Malik. A weź nawet nie pierdol mi tu o głowie, bo zaraz mi wybuchnie. ;D normalnie czuje jakby mi ktoś tam w środku napierdalał na bębnach albo huj wie co jeszcze ;D
Odłożyłem telefon i zacząłem przerzucać po kanałach. Do salonu weszła Alex.
- Co oglądasz ? – zapytała.
- W sumie nic. Samo hujostwo leci. – odpowiedziałem i w tym samym momencie dostałem wiadomość.
Od: Zayn ;)
Uwierz mam podobnie. ;D Ej nie masz czasem ochoty wyskoczyć gdzieś po południu ? I koniecznie weź kuzynkę, bo Nialler nawija o niej nom stop i mam powoli dość. ;p
Czytając zacząłem się śmiać. Alexandra popatrzyła na mnie krzywo.
- Z czego się tak śmiejesz ?
- A nie. Nic takiego. Ej, a gdzie idziemy grać w tego kosza ? – zapytałem ogarniając się szybko.
- Na plac w parku, na obrzeżach miasta. Koło takiego starego kościoła, a co ?
- Nie nic, nic. – powiedziałem i odpisałem koledze.
Do: Zayn ;)
Ha dobrze trafiliście, bo tak koło 15-16 idę grać z nią w kosza na jakieś boisko na obrzeżach miasta, koło starego kościoła czy coś. Wpadnijcie może ;D
Wysłałem i zacząłem obracać telefon w dłoniach czekając na odpowiedź.
- Z kim tak piszesz ? Czyżby jakaś laska ? – zapytała ruda.
- Haha jeśli Zayn przypomina ci laskę, to ja od dziś jestem homo. – powiedziałem śmiejąc się, a jednocześnie w mojej głowie zaczęły przewijać się straszne obrazy, przypominające tamto zdarzenie.
- Nie no, Zayn w pełni na sto jest facetem. – powiedziała, a ja poczułem wibracje i odczytałem szybko wiadomość.
Od: Zayn ;)
Wiem gdzie to. To wpadniemy tam tak koło 16.30, a Niall mówi że weźmie jakichś swoich kumpli to pogramy i może coś napijemy ;D to jak Styles robimy powtórkę z wczoraj ? ;p
Odpisałem.
Do: Zayn ;)
Spoko wpadajcie. Ha nie wiesz, że ja zawsze chętny na picie i nie tylko ^^ ;D
- HARRY ! – wydarła mi się do ucha Alex. Aż podskoczyłem z tego wszystkiego.
- Kurwa, co jest ?!
- Cieszę się, ze wreszcie raczyłeś się popatrzeć. Chodź, bo mama chce żebyś poznał nasze ‘ wspaniałe ‘ sąsiadki.
- Co ?! Po kiego huja ? – zapytałem z lekka zdezorientowany.
- Nie wiem, ale chodź. I od razu ostrzegam to plotkary więc uważaj. – powiedziała śmiejąc się i poszliśmy w stronę drzwi tarasowych i wyszliśmy w zewnątrz. Wszystkie trzy popatrzyły na nas z uśmiechami na twarzach. Przykleiłem do ust sztuczny uśmiech i podeszliśmy do nich. Ciocia wstała objęła mnie w pasie i powiedziała:
- To jest właśnie Harry. Harry poznaj nasze sąsiadki. To Emilia – wtedy wskazała na blondynkę koło 40 ze zmarszczkami i mocnym makijażem – i Katy. – teraz pokazała na tę drugą. Nawet niezła. Koło 30, brunetka, ciemna uroda i jasne oczy.
- Dzień dobry. – mruknąłem cicho.
- Miło cię poznać kochany. – powiedziała ta pierwsza i uśmiechnęła się ciepło.   
- Mhm. Mi też. – odpowiedziałem. – Ale wybaczcie, ale właśnie miałem iść z Alex, żeby pokazała mi sad i okolice, więc przepraszamy. – powiedziałem i pociągnąłem śmiejącą się kuzynkę za sobą. Gdy znaleźliśmy się w odległości, gdzie nikt nas nie zobaczy puściłem ją i usiadłem pod najbliższym drzewem.
- Boże. Ja tu nie wytrzymam ponad rok ! Chyba się skończę psychicznie albo ki huja coś mnie jebnie. – powiedziałem zapalając papierosa i mocno się zaciągnąłem.
- Nie będzie tak źle. A teraz chodź, bo już 14.30 idziemy się ogarnąć i na boisko. – powiedziała Alex i zaczęliśmy się kierować w stronę domu. Wypaliłem szybko fajkę, żeby mnie nie przyłapali, bo dopiero by było. Przeszliśmy koło pań plotkar niepostrzeżenie i pobiegliśmy do siebie. Wyciągnąłem w szafy szare rurki z niskim krokiem, białą koszulkę z różowym serduszkiem na kieszonce i czarne converse. Włosy szybko zaczesałem i wrzuciłem do kieszeni portfel razem z fajkami i poszedłem do pokoju kuzynki.
- Gotowa ? – zapytałem wchodząc bez pukania.
- Tak już możemy iść. – powiedziała podchodząc do drzwi. Miała na sobie krótkie spodenki, białą bokserkę i dżinsową kamizelkę oraz trampki. Wzięła piłkę i wyszliśmy.
- Mamo ! Idziemy z Harry’m grać w kosza na boisko. Wrócimy wieczorem. Pa. – powiedziała i poszliśmy. Po drodze o dziwo bez problemu rozmawialiśmy i poczułem, że może dzięki niej ten mój pobyt nie będzie taki straszny. Nagle poczułem wibracje. Otworzyłem widomość i przeczytałem.
Od: Zayn ;)
Kiedy będziecie ? ;D
Odpisałem.
Do: Zayn ;)
Za jakieś 15 minut. ;)
Dosłownie po kilku sekundach odpisał:
Od: Zayn ;)
Ok. my już jesteśmy. Mamy kilka piw ;D
Nie odpisałem już, tylko schowałem telefon do kieszeni i zapytałem:
- Alex ? Nie pogniewasz się, że Zayn też będzie z nami grał ?
- Co ? A nie, nie. Spoko. – odpowiedziała. Byliśmy jakieś 30 metrów od boiska gdy Alex powiedziała:
- Miał być Zayn ! A nie jeszcze trzech innych kolesi ! – była zdenerwowana.
- Oj tam, nie czepiajmy się szczegółów. Będzie weselej. – powiedziałem i szliśmy w ich stronę. Widziałem Zayn’a, Niall’a i jakiegoś brązowowłosego we włosach zaczesanych w podobny sposób do mulata. Jeden z nich stał tyłem.
- Siema Harry ! Cześć Alex ! – krzyknął Zayn. Pomachałem mu i w tej właśnie chwili ten czwarty się odwrócił, a mi zaparło dech. Chłopak był trochę starszy ode mnie na pewno. Jego włosy w nieładzie, oczy błyszczące i uroczy uśmiech dziecka. Był ubrany w czerwone rurki, białą koszulkę w granatowe paski i szelki, które zwisały swobodnie po jego bokach. Nogawki spodni miał podwinięte, a na nogach granatowe vansy. Poczułem znajome ciepło w podbrzuszu, lecz zaraz zatamowałem moją euforię. Starałem się ukryć moje zauroczenie tym gościem i z obojętnym wyrazem twarzy podszedłem do nich z kuzynką.
- Siema Niall. – powiedziałem i przybiliśmy piątkę.
- Siema. Hej Alex. – powiedział uśmiechając się do mojej kuzynki.
- Cześć blondasku. – odpowiedziała. – Może nas przedstawisz ?
- A tak. Więc ten tu to Liam. – powiedział wskazując na bruneta w fryzurze a’la Zayn. – A to Louis. – powiedział wskazując na chłopaka, przez którego moje serce po raz pierwszy od dłuższego  zabiło mocniej.
- Cześć. Zaraz, a to nie ty mi wczoraj pomogłeś ? – zapytała nagle ruda Louis’a.
- A tak. Faktycznie. Miło cię znowu widzieć. – powiedział, a na dźwięk jego głosu moje wnętrzności wręcz zacisnęły się w wąski węzeł.
- Mówiłam, że jeszcze się zobaczymy. A to jest mój kuzyn Harry. – powiedziała wskazując na mnie.
- Siema. – powiedziałem.
- Cześć Harry. – powiedział, a ja poczułem jak mięknął mi kolana.
 __________

jeest czwóreczkaa < 3 co sądzicie ? czyta to ktośś wgl ? ;] prosze niech każdy kto przeczyta zostawi choć krótki komentarz w stylu ' czytałem/am' chce wiedzieć ile was tak serio jest ;* pyszczkiii ! < 3

6 komentarzy:

  1. ja czytam :) strasznie wciągające! czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :* i przepraszam, że taki krótki kom. pod następnym postem postaram sie bardziej go rozwinąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojojojojoj!!! ^^
    No po prostu meeeegaaa!!! <33
    Kocham to! :))

    Pozdrawiam, ściskam i całuję! :3
    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/ :)
    Ps. U mnie nooowy!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, blog bardzo mi się podoba. Nominuję cie do Liebster Awards, szczegóły na blogu
    http://trying-to-find-somebody-to-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Larry *.* Och, reakcja Hazzy na Lou była taka boska! :D Mam nadzieję, że między nimi szybko coś się wydarzy ;)
    Wracam do czytania xD
    Jeszcze raz pozdrawiam z Larry Stylinson Camp
    ~Salomea

    OdpowiedzUsuń