Obudziło mnie palące w oczy światło. Przetarłem oczy i delikatnie je otworzyłem.
- Gdzie ja kurwa jestem ? – zapytałem się cicho. Po chwili wszystkie wspomnienia przeleciały przez moją głowę ze zdwojoną siłą. Dom, walizki, płacząca mama, pociąg, Alex i nowy dom. Jęknąłem cicho i usiadłem na łóżku. Popatrzyłem na zegar. 9.02. Nie usnę już za huja. – pomyślałem i powoli zwlokłem się z łóżka. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej kremowe rurki, niebieską, obcisłą koszulkę w serek i trampki oraz czystą bieliznę i skierowałem się do łazienki. Wziąłem relaksujący prysznic i ubrałem się w przygotowane ciuchy. Stanąłem przed lustrem i wpatrywałem się tępo w swoje włosy, które sterczały na wszystkie możliwe strony. Wziąłem wosk do włosów z półki i lekko wtarłem go w moje loki. Dzięki niemu od razu stały się bardziej podatne. Zaczesałem je w moją charakterystyczną fryzurę w nieładzie, spryskałem żelem w sprayu i gotowe. Jeszcze mocne, męskie perfumy i jest. Wyglądam zajebiście sexownie. Wyszedłem z łazienki, schowałem do kieszeni telefon, portfel oraz paczkę fajek z zapalniczką i zszedłem na dół. Trochę trudno było się połapać w tych wszystkich korytarzach, ale w końcu trafiłem do kuchni gdzie siedziała ciocia z wujkiem i jedli śniadanie.
- Dzień dobry. – powiedziałem siląc się na miły ton.
- Cześć Harry. Głodny ? – zapytała ciocia. Przytaknąłem. Wstała i nałożyła mi jajecznicy na talerz. Postawiła przede mną i uśmiechnęła się ciepło. – Smacznego.
- Dziękuje. – odpowiedziałem i zacząłem jeść. Po zjedzeniu śniadania, pijąc sok zastanawiałem się co będę dziś robił. – Alex już jadła ? – zapytałem.
- Tak, jadła. Teraz pewnie u siebie w pokoju siedzi i gra. – powiedział wujek.
- Aa. To może wyciągnę ją na małe zwiedzanie okolicy. – powiedziałem nadzwyczaj przyjaznym głosem. W końcu ktoś musi mi pokazać najlepsze kluby w mieście. – pomyślałem.
- Na pewno się zgodzi. Idź po nią i ruszajcie. Dziś o dziwo ładna pogoda, więc nie ma co jej marnować. – powiedziała ciocia.
- Dziękuje za śniadanie. – powiedziałem i ruszyłem na górę. Zapukałem do pokoju Alexandry i wszedłem. Siedziała na łóżku z gitarą na kolanach, obłożona kartkami z nutami.
- Hej.
- Oo cześć Hazz. – powiedziała.
- Co tam ?
- A nic. Gram jak widzisz, a u ciebie ?
- Zastanawiałem się czy nie miała byś ochoty pokazać mi miasta ? Bo i tak się nudzę więc jeśli masz chwilę.
- Ok. Możemy iść. Tylko daj mi 10 minut, żebym się mogła ogarnąć. – powiedziała i podeszłą do szafy nucąc jakąś piosnkę. Wyciągnęła krótkie czarne szorty, białą bokserkę i kremową koszulę w kratę. Zaczęła się rozbierać z sukienki w której obecnie była i przebrała w przygotowany zestaw. Po chwili była gotowa.
- To możemy iść. – powiedziała i wyszliśmy z jej pokoju. Schodząc na dół natknęliśmy się na wujka, który rozmawiał z kimś przez telefon. Alex powiedziała, że wrócimy wieczorem albo jakby coś będziemy dzwonić i wyszliśmy z domu.
- To gdzie najpierw ? – zapytała.
- Wszystko mi jedno. Zwiedzamy po kolei.
- Okej. – powiedziała i skierowaliśmy się do centrum. Co chwila spotykaliśmy jakichś ludzi z którym moja kuzynka musiała zamienić parę słów. Po którejś już osobie z kolei zapytałem:
- Skąd ty ich wszystkich znasz ?
- Ze szkoły. Jestem popularna i dlatego wszyscy mnie znają. – powiedziała.
- Mhm. Czy ty też będziesz chodzić do tej pojebanej szkoły prywatnej ? – zapytałem.
- Tsa. Musze. Rodzice mi każą, bo ma dobry poziom. – powiedziała krzywiąc się.
- Nie chcesz tam iść co nie ?
- Nie. Szczerze ? To ja wgl nie chce do żadnego liceum ogólnokształcącego. Ja chcę iść do jednego z najlepszych liceów muzycznych w Londynie, nawet mnie tam przyjęli, ale rodzice się nie chcą zgodzić, bo ich zdaniem z muzyki się nie utrzymam.
- To dlaczego im się nie postawisz ? To twoje życie. Masz prawo robić co chcesz. Oni nie mogą za ciebie decydować.
- To nie takie łatwe. Jak coś powiedzą, to tak musi być. Nie znasz ich.
- Alex, ale to ty masz być szczęśliwa, a nie oni. – powiedziałem. Moja kuzynka zatrzymała się i popatrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami. – Co ? – zapytałem zdezorientowany.
- No nic, tylko trochę mnie zszokowałeś. Od kiedy szanowny pan Styles przejmuje się kimś poza sobą ? – zapytała.
- Ja nigdy się nikim nie przejmuję. Zapamiętaj to sobie. Jestem egoistą i myślę tylko o samym sobie. – powiedziałem poważnym tonem i ruszyłem dalej. Przez chwilę szliśmy w ciszy.
- Dlaczego taki jesteś ? Zamykasz się w tej swojej cholernej skorupie i nikogo do siebie nie dopuszczasz ? – zapytała nagle kuzynka.
- A co cię to obchodzi ? – zapytałem opryskliwie.
- Jestem ciekawa, co takiego musiało się stać, że z kochanego i uroczego Hazzy zmieniłeś się w zimnego, egoistycznego Harry’ego. – powiedziała, a w moim sercu zapanował nagły chłód. Nagle przed oczami stanął mi tan klub, ta noc, ten cholerny pokój na samej górze. Potrząsnąłem głową chcąc wyzbyć się tej wizji przeszłości.
- Nic się nie stało. – warknąłem. – Ja zawsze taki byłem.
- Nie prawda. Teraz kłamiesz. Coś się stało w twoim życiu, co zmieniło jego bieg. Ktoś cię zranił, a ty żeby tego uniknąć kolejny raz zamykasz się w szczelnej skorupie i udajesz zupełnie kogoś innego. – powiedziała. Sięgnąłem ręką do kieszeni i wyciągnąłem jednego papierosa, odpalając go. Zaciągnąłem się i powoli wypuściłem dym.
- Zastanawiałaś się kiedyś, żeby zostać psychologiem ? Nadawałabyś się. – powiedziałem zaciągając się po raz kolejny.
- Nie, nie zastanawiałam się. Dobra jeśli będziesz chciał pogadać to pamiętaj, że ja mam czas i chętnie cię wysłucham, a teraz proszę pana pokażę ci najlepsze kluby w mieście !
- No i to rozumiem. – powiedziałem i weszliśmy w centrum Londynu.
~*~
Przejechałem palcami między włosami, wygładziłem koszulę i wyszedłem z domu. Idąc chodnikiem najtłoczniejszej ulicy Londynu wypatrywałem swoich przyjaciół. Umówiliśmy się, że spotkamy się po drodze i razem pójdziemy do klubu. Idąc przed siebie patrzyłem na przechodniów, którzy gnali przed siebie, jakby od tego zależało co najmniej ich życie. Przez ten pośpiech nie mieli czasu na nic. Praca byłą wszystkim co mieli, lub wszystkim co im zostało. Moje przemyślania przerwał widok Liam’a. Podszedł i uścisnął mnie lekko na powitanie.
- Hej Lou.
- Liam. A gdzie Niall ? – zapytałem.
- Spotkamy się w klubie, bo musiał coś jeszcze załatwić.
- Okej, to idziemy. – powiedziałem i ruszyliśmy do klubu znajdującego się za rogiem. Nosił nazwę „ Live ”. Bez problemu weszliśmy do środka i skierowaliśmy się w stronę baru. Liam zamówił nam po drinku, a ja zacząłem wzrokiem szukać blondyna. Po chwili podszedł do nas i przywitał się.
- Siema Niall.
- No hej, sorry za spóźnienie, ale miał przyjechać do mnie kolega, ale nie dotarł. Coś się mu tam zmieniło. – powiedział zamawiając jednocześnie drinka.
- Okej. To co panowie idziemy się bawić ? – zapytał Li.
- Idźcie, ja się trochę rozglądnę. – powiedziałem i poszedłem w stronę jednej z wolnych kanap. Usiadłem i powoli namoczyłem usta w swoim drinku. Połknąłem, czując znajome pieczenie w gardle. Przyglądałem się bawiącym ludziom. Tańczyli, śmiali się, wygłupiali. Moją uwagę zwróciła pewna para. Mianowicie dwóch chłopaków. Jeden z nich wysoki, opalony z blond włosami, a drugi brunet o jasnej karnacji. Siedzieli po drugiej stronie lokalu i trzymali się za ręce. Patrzyli na siebie z miłością w oczach. Pomimo mroku panującego w lokalu było to widać. Zdziwiło mnie to, że nie boją się opinii innych ludzi. Tego, że będą ich wyzywać od ‘pedałów’, ja nie mogłem czegoś takie znieść. Tak dobrze rozumiecie, miałem taką sytuację kilkakrotnie. Po raz kolejny dobrze rozumiecie. Jestem homoseksualistą. Na początku wstydziłem się swojej orientacji, to było takie inne. Tak z dnia na dzień przestały interesować mnie dziewczyny, a zacząłem zwracać większą uwagę na chłopców. To było takie nieznane, takie dziwne. W końcu pogodziłem się z tym, aż do momentu gdy ta wiadomość dostała się w niepowołane ręce. Przez przypadek dowiedział się o tym mój największy wróg w szkole i oczywiście zaraz to rozgłosił. Moje dni były policzone. Codziennie wyzywano mnie od pedałów, gejów, od wszystkiego co najgorsze ich zdaniem. Oczywiście przyjaciele wspierali mnie jak mogli, ale to było nie do wytrzymania. Nagle moje rozmyślania przerwał Niall klepiący mnie w ramię.
- Chodź na parkiet. – powiedział i poszedłem za nim zostawiając za sobą wszystkie smutne wspomnienia.
_________
jeestem z dwójeczką ! < 3 coo myślicie ? i taakieogłoszenie jeśli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałaach to zostawcie na siebie jakieś namiary. GG albo adres twitteraa ;D Pyszczki ! Komeentować ! < 3